reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

zobacz moze możesz mi pomóc

Margot na szczęście nie długo,ale wystarczająco długo by się załamać...
Użalam sie nad sobą w 4 scianach,nie raz ryczę ,jest mi przykro,ze naraziłam swoje dzieci na cos takiego.Chyba dobrze je wychowałam bo nie narzekają,jak ja starają sie odnaleźć w tym coś dobrego,chocby to,ze chyba nigdy dotąd nie rozmawialiśmy ze sobą tak dużo,w końcu sopędzamy ze sobą w tej klitce większość dnia.
Ja myślę,ze Ania nie poznała smaku takiego naprawdę do doopy zycia.Ja tez byłam słaba psychicznie jak ona,a niepowodzenia mnie wzmocniły,bo u nas też ciągle było coś.
Nauczyłam sie tez jednego"chcesz liczyć ,licz na siebie" co nie znaczy,ze nie mamy przyjaciół.Wczoraj byliśmy na pysznym obiedzie,ciepły i przede wszystkim ugotowany a to nam się marzyło.
Aniu usiądź sobie na spokojnie i zastanów sie ,czy tak naprawdę potrzebujecie takiej pomocy?Czy naprawdę nie poradzicie sobie sami?Taka walka wzmacnia,choć płakać sie chce,ale będziesz silniejsza.I przede wszystkim dumna,ze nie musisz prosić,ze dajesz rade sama,przynajmniej spróbuj.Niestety teraz ci nie pomogę ,bo wszystkie ubrania oddałam na wsi,poczte mam 20 km dalej i nie dałabym rady jeździć z paczkami.Byc moze we wrzesniu cos sie zmieni,wtedy na pewno.
 
reklama
pechowiec ja mieszkam w domu teściów i też mam niezaciekawie bo mieszkam w jednym pokoju jak pada deszcz to leje nam sie z dachu a na remont nas nie stać narazie jedna połowa sie praktycznie już wali i niedługo pociągnie naszą
 
Maziajka dostep do srodkow antykoncepcyjnych wrr a moze niektorzy sa ich przeciwnikami np. z powodu wiary, moglas napisac to jakos inaczej
Jeżeli ktoś jest przeciwnikiem antykoncepcji z powodu wiary to niech potem nie narzeka, że nie ma z czego utrzymać dzieci.
Nie piszę tego konkretnie do jakiejkolwiek użytkowniczki.
Wyrażam jedynie swoją opinię odnośnie antykoncepcji.
 
Ja myślę, że Ania póki co nie ma za bardzo pola manewru, bo ma dwoje małych dzieci, trzecie w drodze... Ale jak odchowa trochę dzieci, to na pewno będzie się starała stanąć sama na nogi - tego Ci życzę Aniu. Ale będziesz musiała się mocno zastanawiać, jak poprawić swoją sytuację i na pewno ludzie z forum też będą starali się pomóc Ci sensowną radą i spojrzeniem z boku. Bo faktycznie być uzależnionym od pomocy na stałe, to jest koszmar, a z drugiej strony każdy może miec w życiu kiepski okres, kiedy potrzebuje pomocy i prosić o nią to żadna ujma wg mnie. Wstyd to kraść ;) Ważne, żeby potem pamiętać o innych, nie trzeba zwracać za pomoc tym, którzy jej udzielili, ale innym potrzebującym - tak się wyrównuje rachunki wg mnie.
Pechowiec ile Ty masz dzieci, że zapytam z czystej ciekawości? Nie macie szansy na jakiś lokal komunalny, większy? Na pewno Twoje dzieci będą umiały w życiu docenić to, co kiedyś dostaną a przede wszystkim to, na co same zapracują. Ja pochodzę z raczej niezamożnej rodziny, choć nigdy na głowę mi nie kapało w domu, mieszkanie w bloku było, i głodna też nie byłam, ale nie było mnie stać na różne rzeczy, których zazdrościłam koleżankom, począwszy od ciuchów, rowerów, magnetofonów, a na wycieczkach szkolnych skończywszy. Skutek był taki, że zarabiałam już w szkole podstawowej, sprzedawałam książeczki dla dzieci, taki handel obnośny, a jak miałam 18 wyprowadziłam się z domu i stać mnie było na wynajęcie mieszkania z koleżanką :) udzielałam korepetycji. W sumie wcześnie nauczyłam się sobie radzić, a także cieszyć się tym, co się ma i co można osiągnąć. Myślę, że wielu osobom, które nigdy nie miały problemów materialnych tego brakuje. Co nie znaczy, że mam coś do bogatych z urodzenia - w końcu nikt sobie nie wybiera, gdzie i kiedy się urodzi, i to, że ktoś jest biedny czy bogaty nie czyni go automatycznie gorszym czy lepszym człowiekiem.
 
MARTUSIA z powodu wiary mowiśz,a czy wiara nie zakazuje też seksu przedmałzeńskiego? no zastanów sie co piszesz.

Owszem antykoncepcja jest droga ale szczerze powiem,ze Ania ma internet mogła przysiadz poczytac o kalandarzyku,kupic termometr,badac sluz.To nie takie trudne?? sama 2,5 roku stosowalam z powodzeniem kalendarzyk i zaplanowalam poczecie mojego dziecka.Sory nie potepiam jej ale dla mnie miec 2 dzieci ,mieszkac w takich warunkach i zrobic sobie kolejne jest glupotą.Gdybym miala taka sytuacje wolalabym sie nie kochac przez 10 lat niz wydac kolejne dziecko na swiat i nie miec za co go utrzymac,zyc z chora tesciową i 5 osob w jednym pokoju.Nie rozumiem takiego czegoś ,nie potepiam dziewczyny bo dziecko to dar Bozy ,i chwala jej ze chce urodzic i wychowac za to nalezy sie pochwala..i Sorry ale w jej postepowaniu nic odpowiedzialnego nie widze,bo nie jestesmy zwierzatami i swoj poped jak cos mozna pochamować,zycze jej wszystkiego co najlepsze jednak co najwazniejsze zycze jej rozumu na przyszlość.Powodzenia.
 
Ostatnia edycja:
Maziajka, a skąd wiesz, że tego nie robiła, skąd ta pewność? To, że Tobie się udało nie zajść przez 2,5 roku stosując takie metody, to super, ale nie każdy ma tyle szczęścia. W końcu to jednak najmniej skuteczne metody. Może stosowała prezerwatywy, i też coś poszło nie tak? Karmiła piersią i sądziła, że nie ma jeszcze owulacji, bo nie miała okresu? Pamiętaj, że żadna metoda nie daje 100%... Łatwo oskarżać innych o głupotę. OK, na pewno nie było to rozsądne, ale Ania jest jeszcze bardzo młodziutka i nie ma lekkiego życia i wsparcia od otoczenia. Ważne, żeby jej pomóc nie popełnić pewnych błędów w przyszłości, żeby mogła stanąć na nogi i odchować dzieci iżyć godnie i nie musieć wysłuchiwać na forum połajanek i krytyki. Jeśli Ania będzie chciała po porodzie założyć spiralę, to ja się chętnie dorzucę, a TY?
 
Margot ja do spirali na pewno sie nie dorzuce(akurat temu swinstwu jestem przeciwna).Masz racje Wazne zeby sie uczyć na błedach tylko w wypadku Ani mozna by rzec "lepiej pozno niz wcale".Nie krytykuje jej tylko po prostu staram się zrozumieć jej postepowanie ale mi nie wychodzi,moze sama sie wypowie w tej kwesti.Mam nadzieje,ze na prawde coś zrozumie ,wiem umoralniać jest łatwo ale jednak strasznie dziwi ,zeby nie powiedziec bulwersuje mnie taki brak odpowiedzialnosci.I skoro Ania sama tu napisala niestety musi sie liczyć ze znajda sie osoby ktore tak jak ja beda pisac nie wygodnie dla niej.

Na prawde przykro mi ,ze znalazla sie w takiej sytuacji ale poczęsci z wlasnej woli.I tak na prawde nie wiadomo kiedy bedzie w jej sytuacji jakis postep bo konkubent do pracy nie moze,ona z 3 dzieci tez raczej nie pojdzie,wiec co ?
 
Ostatnia edycja:
Nie krytykujesz? Zdaje mi się jednak, że krytykujesz, i to ostro... Wg mnie Ania nie musi tu nic wyjaśniać, dlaczego zaszła w ciążę, to jej prywatna sprawa i nie musimy włazić z butami do jej łóżka, za przeproszeniem. No widzisz, spirala to wg Ciebie świństwo, a to jedyna metoda, która dałaby jej największe szanse na to, żeby przez kilka lat nie zajść w ciążę. Pewnie, lepiej doradzić kalendarzyk, a potem pisać o głupocie, braku odpowiedzialności i o tym, że nie jesteśmy zwierzętami, więc lepiej nie uprawiać seksu przez 10 lat... i jeszcze mówić, że się nie krytykuje, tylko próbuje zrozumieć... Sory, rozwaliłaś mnie...
 
Margot jestesmy istotami rozumnymi tyle powiem i to rozumem powinnismy sie kierować.Sama z chęcią jej pomoge bo dziecko niczemu winne.I nie chce tu sie wywodzić bo nie potrzebnie zapędzimy sie w kozi róg a to jej akurat najmniej potrzbne.Ja mysle ,ze Ania rozumie o co mi chodzi,i sama wypowie sie w tej kwesti ,nie potrzebuje adwokatów.Poza tym sama tutaj napisala i kazdy ma prawo odnieść sie do jej historii.


Edit.Moge wyslac klapki na lato rozmiar 39,i troszke ciuszków.Ręcznik i cos co tam jeszcze znajde.
 
Ostatnia edycja:
reklama
I nie chce tu sie wywodzić bo nie potrzebnie zapędzimy sie w kozi róg a to jej akurat najmniej potrzbne.Ja mysle ,ze Ania rozumie o co mi chodzi,i sama wypowie sie w tej kwesti ,nie potrzebuje adwokatów.Poza tym sama tutaj napisala i kazdy ma prawo odnieść sie do jej historii.

Nie potrzebuje adwokatów? Czy ja wiem? Ona jest jedna, a osób, kŧóre sobie lubią po niej tu pojeździć spore grono...
Co do zapędzania się w kozi róg, to nie ja zaczęłam rozważania na temat jej sytuacji. Ale masz rację, nie ma co tego ciągnąć.
Nie do końca się zgadzam jednak z tym, że sytuacja w jakiej się znalazła zależy wyłącznie od niej. To nie do końca tak. Bo to, kim jestesmy, zależy nie tylko od nas, ale także od tego, gdzie przyszliśmy na świat, kto i jak nas wychował, co dostaliśmy w spadku (nie tym materialnym akurat), czy mieliśmy szansę się uczyć, dokonywać wyborów, jak potreaktował nas los, który bywa bardzo, bardzo złośliwy... I warto o tym pamiętać, kiedy się myśli o innych.

Czy Ania ma szansę na poprawę swojej sytuacji? Myślę, że tak, choć to niełatwe. Być może trzeba będzie umieścić mamę konkubenta w domu opieki, to przykre, ale czasem nie ma wyjścia, a sytuacja, gdy w domu jest troje dzieci, które trzeba utrzymać właśnie do takich należy - wówczas on będzie mógł zacząć zarabiać. Ania musi się chronić przed kolejną ciążą, a jak dzieci pójdą do żłobka albo przedszkola (jeśli ma na to szasne w swojej okolicy) też będzie mogła zacząć zarabiać...
 
Do góry