Margot na szczęście nie długo,ale wystarczająco długo by się załamać...
Użalam sie nad sobą w 4 scianach,nie raz ryczę ,jest mi przykro,ze naraziłam swoje dzieci na cos takiego.Chyba dobrze je wychowałam bo nie narzekają,jak ja starają sie odnaleźć w tym coś dobrego,chocby to,ze chyba nigdy dotąd nie rozmawialiśmy ze sobą tak dużo,w końcu sopędzamy ze sobą w tej klitce większość dnia.
Ja myślę,ze Ania nie poznała smaku takiego naprawdę do doopy zycia.Ja tez byłam słaba psychicznie jak ona,a niepowodzenia mnie wzmocniły,bo u nas też ciągle było coś.
Nauczyłam sie tez jednego"chcesz liczyć ,licz na siebie" co nie znaczy,ze nie mamy przyjaciół.Wczoraj byliśmy na pysznym obiedzie,ciepły i przede wszystkim ugotowany a to nam się marzyło.
Aniu usiądź sobie na spokojnie i zastanów sie ,czy tak naprawdę potrzebujecie takiej pomocy?Czy naprawdę nie poradzicie sobie sami?Taka walka wzmacnia,choć płakać sie chce,ale będziesz silniejsza.I przede wszystkim dumna,ze nie musisz prosić,ze dajesz rade sama,przynajmniej spróbuj.Niestety teraz ci nie pomogę ,bo wszystkie ubrania oddałam na wsi,poczte mam 20 km dalej i nie dałabym rady jeździć z paczkami.Byc moze we wrzesniu cos sie zmieni,wtedy na pewno.
Użalam sie nad sobą w 4 scianach,nie raz ryczę ,jest mi przykro,ze naraziłam swoje dzieci na cos takiego.Chyba dobrze je wychowałam bo nie narzekają,jak ja starają sie odnaleźć w tym coś dobrego,chocby to,ze chyba nigdy dotąd nie rozmawialiśmy ze sobą tak dużo,w końcu sopędzamy ze sobą w tej klitce większość dnia.
Ja myślę,ze Ania nie poznała smaku takiego naprawdę do doopy zycia.Ja tez byłam słaba psychicznie jak ona,a niepowodzenia mnie wzmocniły,bo u nas też ciągle było coś.
Nauczyłam sie tez jednego"chcesz liczyć ,licz na siebie" co nie znaczy,ze nie mamy przyjaciół.Wczoraj byliśmy na pysznym obiedzie,ciepły i przede wszystkim ugotowany a to nam się marzyło.
Aniu usiądź sobie na spokojnie i zastanów sie ,czy tak naprawdę potrzebujecie takiej pomocy?Czy naprawdę nie poradzicie sobie sami?Taka walka wzmacnia,choć płakać sie chce,ale będziesz silniejsza.I przede wszystkim dumna,ze nie musisz prosić,ze dajesz rade sama,przynajmniej spróbuj.Niestety teraz ci nie pomogę ,bo wszystkie ubrania oddałam na wsi,poczte mam 20 km dalej i nie dałabym rady jeździć z paczkami.Byc moze we wrzesniu cos sie zmieni,wtedy na pewno.