Witam, Z góry przepraszam za drążenie podobnego tematu,ale mnie gniecie od środka ,a wiem że u Was znajdę odpwowiedź i bardzo proszę o wyrozumiałość. Wcześniej pisałam o planie dnia niemowlaka. Mała ma 6 miesięcy,Nie wiem nie rozumiem jak to ludzie robią, że im dzieci spią tak samo w ciągu dnia. Moje dziecko niby senne robi sie o podobnych porach,ale ze względu na pogodę (śpi na spacerku) i inne okoliczności to raz spi dłużej innym razem krócej,a różnica potrafi wynosić nawet 2 h. Po za tym często ale nie zawsze ucina sobie jeszcze trzecią drzemkę wieczorem, z której mujszę go wybudzić jak spi za długo, bo zależy mi aby spało ładnie w nocy. Matka twierdzi, ze nie powinnam dopuszczać do tej trzeciej drzemki w takim razie, a tak ją przestawić aby zasypiała np ostani raz o 15ej i spał do 17ej i potem o 20 kapiel.Przedwczoraj dzień wyglądał tak:
7:00 wstał
11-12 spacer i spanie
15-17 drzemka w domu
21ej kąpiel i spanie
Wczoraj spróbowałam podobnie ale:
wstał o 7:30
- wyszłam o 11:00 pospał na dworzu 1 h do 12ej,-potem przetrzymałam ją do 15ej, choc była juz marudna i poszła spać,ale zamiast 2 h pospał tylko 1h do 16ej
- o 18ej juz tak marudział, że pozwoliłam jej pospać do tej 19ej , obudziłam delikatnie
- koło 21ej położyłam już spać na noc,
Więc jak widać pomimo moich szczerych chęci nie jest tak samo Niby jakis schemat dnia mamy,ale wychodzi to różnie raz 2 drzemki innym razem 3 raz krótsze innym dłuższe, nie wiem czy to stabilizować choć nie wiem jak chyba tylko poprzez początkową walkę z dzieckiem , bo nie wiem jak wy to robicie? Chyba musiałabym na początek go przetrzymywać , a potem lulać na kolanach zeby zmaist godziny spała 2 według planu i żeby potem nie ucinała se trzeciej drzemki.
No właśnie ale czy to jest sens, tak się uzależniać? Trochę czuję się uzalezniona, tak całkowicie od dziecka, wiem, że macierzyństwo wiąże się z poswięceniem i ok, ale kurcze szkoda mi , że nie ma spontaniczności nawet cholerne spacerki powinnam wykonywać o tych samych godzinach, potem wrócić do domu, bo drzemka, nie mogę gdzieś wyjść, bo drzemka, albo coś tam jeszcze, już nawet nikt do nas nie przychodzi, ajeśli już to rzadko, ja sama boję się gdzieś pójść aby nie zaburzyć planu dnia ;(
7:00 wstał
11-12 spacer i spanie
15-17 drzemka w domu
21ej kąpiel i spanie
Wczoraj spróbowałam podobnie ale:
wstał o 7:30
- wyszłam o 11:00 pospał na dworzu 1 h do 12ej,-potem przetrzymałam ją do 15ej, choc była juz marudna i poszła spać,ale zamiast 2 h pospał tylko 1h do 16ej
- o 18ej juz tak marudział, że pozwoliłam jej pospać do tej 19ej , obudziłam delikatnie
- koło 21ej położyłam już spać na noc,
Więc jak widać pomimo moich szczerych chęci nie jest tak samo Niby jakis schemat dnia mamy,ale wychodzi to różnie raz 2 drzemki innym razem 3 raz krótsze innym dłuższe, nie wiem czy to stabilizować choć nie wiem jak chyba tylko poprzez początkową walkę z dzieckiem , bo nie wiem jak wy to robicie? Chyba musiałabym na początek go przetrzymywać , a potem lulać na kolanach zeby zmaist godziny spała 2 według planu i żeby potem nie ucinała se trzeciej drzemki.
No właśnie ale czy to jest sens, tak się uzależniać? Trochę czuję się uzalezniona, tak całkowicie od dziecka, wiem, że macierzyństwo wiąże się z poswięceniem i ok, ale kurcze szkoda mi , że nie ma spontaniczności nawet cholerne spacerki powinnam wykonywać o tych samych godzinach, potem wrócić do domu, bo drzemka, nie mogę gdzieś wyjść, bo drzemka, albo coś tam jeszcze, już nawet nikt do nas nie przychodzi, ajeśli już to rzadko, ja sama boję się gdzieś pójść aby nie zaburzyć planu dnia ;(