reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Zdrowie naszych maluszków

bakaalia- a karmisz piersią czy butlą?

karmię tylko piersią


Aga
tak te kropelki na oczko są na receptę.

U nas położna, kazała podawać małemu krople z wit. C (5kropelek) ja tak intuicyjnie dawałam tylko dwie - dzięki Bogu!! Bo u pediatry okazało się że te wit. C nie może być podawana tak małemu dziecku, przez to prawdopodobnie mały mógł podrażnić sobie jelitka.. ;/ ech.


jeśli o ubieraniu mowa to u nas w domu :
- śpioszki, kaftanik i dodatkowo mały leży w rożku, w nocy jest z rożka wyjmowany i przykrywam go lekko kołderką
kiedy wychodzimy do lekarza :
- body, kaftanik, śpioszki, kombinezon, śpiworek i do fotelika ;)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Witam sie.
u mnie słabo po nocy, mała zasnela o 20, i budziła sie na jedzenie o 23, 1:30, 3:30, 5:00 i pózniej już nie spała, bo bolal ja brzuszek.. Zmęczona jestem. Teraz wlasnie ja polozylam, i to z wielkim trudem, bo ciagle coś jej tam przeszkadza i trudno mi ja uśpić..
A do tego nie rozmawiamy z A. Ze sobą.. Nawet nie wiem dlaczego.
ja mam żal do niego, ze nie widzi ze mi trudno, ze jestem bardzo zmęczona, i ze chciałabym takich momentów jak dawniej, by mnie po prostu przytulil i powiedział ze damy radę.. A on jest zły nie wiem o co..
wczoraj poszedł spac do innego pokoju, i nie powiem bo przyszedł i powiedział bym go budziła w nocy to mi pomoże i wogole, ale kiedy zapytałam o co jest zły to odpowiedział ze nie ma ochoty na rozmowę, żebym sie domyslila, i ze może porozmawiamy dzis.. Ehh.
u was tez macie takie chwile zwątpienia dziewczyny?
 
Gabryś ja mam chwilę zwątpienia kiedy nie mogę pomóc w żaden sposób swojemu dziecku.. do tego dobija mnie fakt że z P. widzimy się co drugi dzień.. gdyby nie to że wiem że mały całe moje nerwy chłonie to już dawno bym się poddała.
 
Gabryś mojego D. też coś ugryzło. Fajnie, że ma urlop praktycznie drugi tydzień, ale on to wolne traktuje, jakby on musiał wielce odpoczywać, a ja mam na głowie cały dom.
Dzisiaj nie dałam mu dziecka na ręce, bo on sobie poszedł spać, a ja musiałam nosić małego, nie jadłam ani śniadania, ani zębów dobrze nie umyłam:wściekła/y: I dalej Szymek nie śpi, on sobie śpi a ja bawię dziecko.
Praktycznie codziennie się żremy o to samo. Wolałabym go wygonić do pracy...
 
No ja właśnie mam dzisiaj mega doła :-(aż się totalnie poryczałam rano. Nie mam kompletnie siły - i fizycznie i psychicznie. Najgorsze jest to, że łapię totalnego schiza, ża z moją Małą jest coś nie tak. Pracuję na co dzień z niepełnosprawnymi i mam niepełnosprawną siostrę i jak pomyślę, że z córką mogłoby być coś nie tak, to czarna rozpacz mnie ogarnia :-(
Moje dziecko przeważnie śpi - niby fajnie, gdyby nie to, ze przez wiekszosc czasu u mnie na rekach, jak już nie śpi, to przeważnie płacze. A ja bym tak chciała z jej strony jakiejkolwiek interakcji pozytywnej. We wszystkich poradnikach itp. piszą, że na początku, to mam jest najfajniejszym obiektem do obserwowania dla swojego dziecka, że próbuje dzieciak naśladować mimikę matki, a ja nic takiego nie widzę :-(
No i już się obudziła - odłożona pół godziny temu. Dzięki Bogu zdążyłam zjeść, ale kręgosłupa nie czuję :-( Nie będę ruszać póki nie ryczy.
Ja rozumiem, że ją mogą gazy męczyć, ale cały dzień i całą noc?! Owszem w nocy śpi, ale nie dłużej niż 2 godziny - chyba, że wezmę na ręcę i ponoszę, to nawet 3 godziny da radę bez żarcia. Przy niemal każdym przewijaniu się drze, tak samo przy przebieraniu. Przez to śpi całą noc w jednej pieluszce, bo nie mam siły się z nią męczyć w środku nocy i zawsze potem rano mam wyrzuty sumienia, że tyle czasu w zasikanej pieluszce spędza :-(
Wiem, że przesadzam i że to ze zmęczenia te wszystkie czarne myśli, ale musiałam się gdzieś wyżalić, a ja całymi dniami sama w domu i już mam wszystkiego dość :-(
Idę chociaż pranie nastawię póki jeszcze mały potwór śpi :-(
 
Moja mała wlasnie tez sie obudziła.. Boże.. Spała pol godziny może..
moj A. Owszem, wstanie w nocy, nakarmić, czy coś - ale muszę go obudzić, bo on płaczu dziecka nie słyszy jak spi. Ja słyszę odrazu, i wstaje, i nie chce mi sie go budzić.. Zreszta tym bardziej teraz nie będę go o nic prosić.
zmeczona jestem bardzo, tak jak wy. Chciałabym sie wykąpać, ale o tym mogę sobie pomarzyć, pewnie uda sie dopiero wieczorem, o śniadaniu to samo.. Ja rzadko wogole jem ostatnio.,
co do problemów z brzuszkiem, to ma teraz ciagle.. Tez mam dosyć.. :(
 
najgorzej jest teraz przez te kolkowe dolegliwości, kiedy Synulek nie może zasnąć mama mi pomaga bawiąc go a ja w między czasie jem i kąpie się, kiedy P. nie ma z nami.. co do nocy, to u nas nie płacze mały na karmienie, tylko wydaje odgłos cmokania (szuka cyca) a że jestem jakaś wyczulona to budzę się, przewijam go, karmię i odkładam i co dwie godziny to samo - no, teraz akurat ok. 5.00 zaczynają się dolegliwości kolkowe i trwają tak do ok. 11-12 , potem przerwa mała i wieczorem znów się powtarza ok. 17 i trwają do ok.21
 
No ja męża nawet staram się w nocy nie budzić (Młoda na cycu, więc karmił nie będzie), bo jednak rano do pracy idzie a mi się czasem uda jeszcze trochę w dzień odespać chociaż z pół godziny. Wieczorami jak wróci o ludzkiej porze (a wczoraj np. był dopiero o 22:-(), to Młodą nosi i kąpie ją, ale w domu jak coś trzeba zrobić, to jak się nie uproszę to palcem nie kiwnie. A do tego robi masakryczny bałagan :wściekła/y:
 
Gabryś - a może zwykła, męska frustracja? W końcu naszym facetom też się świat do góry nogami przewrócił.

1. Nie można się spokojnie do kobiety przytulić, pomiziać, o seksie nie wspomnę (odpowiedzcie SOBIE (nie mi) szczerze - kiedy ostatnio wasz facet miał orgazm zafundowany przez Was, a nie przez redtube'a).
2. Stale jest takie małe, zaborcze, płaczące i całkowicie zależne od matki ustrojstwo, które nagle wskoczyło na pierwsze miejsce (tak to niestety wygląda, jak się patrzy z boku - w końcu facet może poczekać na obiad, albo zrobić go sobie sam, a dziecko nie, bo nie da sobie rady).
3. Do tego ta cudowna kobieta, którą miał wcześniej zmieniła się w przewrażliwionego, przemęczonego, często płaczliwego, albo agresywnego (z bezsilności) potworka.

Fajny obrazek? ;)

Ja się staram chociaż odrobinę łagodzić ten szok u P., ale nie zawsze się da, zwłaszcza, że jednak na mnie spoczywa zdecydowana większość odpowiedzialności za Tymona i czasem mnie to przytłacza. Dlatego zdarza się, że się wydrę, rozpłaczę, zrobię pół godzinną pogadankę o tym jak mi źle i jak potrzebuję wsparcia - i jakoś się powoli zaczynamy docierać. P. pomaga przy Małym na tyle na ile może (lub w gorsze dni - zostanie zmuszony), a ja staram się nie wypaść z roli kobiety, kochanki i partnerki.

Acz idealnie i tak nie jest - ja potrzebuję więcej wsparcia, niż on jest w stanie dać, a on potrzebuje więcej kobiety, niż zostawia mu Tymek, jak już uda się go nakarmić, przewinąć, położyć itp.
 
reklama
Melisa, u nas pępuszek jest śliczny, taki w sam raz. Natomiast taki wypukły to widziałam np. u mojej chrześniaczki (ma już 5 lat) i się zdziwiłam, no ale widocznie tak jest ok. Każdy pępek inny.:tak:.Chociaż, tak jak pisze, CHAga, pewnie się wchłonie.
j asia, wygadaj się pewnie, my wszystkie mamy lepsze i gorsze dni. Nikolka też nie lubi przewijania, nieraz płacze jakby ją kto ze skóry obdzierał, ale nie zawsze. Wczoraj byliśmy już na bioderkach no i tam też dała popis. Oj tak..
Co do męża, to muszę go pochwalić, że dość sporo mi pomaga, chyba więcej niż przy pierwszym dziecku. Wniosek - albo dojrzał albo widzi, że przy dwójce bąbli nie daję rady:baffled:
 
Do góry