Corin
Mama Trójki :)
Co s\do porodu, to mąż był ze mna dwa razy. I cale szczęście. Bo pierwszy poród ze względu na komplikacje zakończył się CC, podczas którego ja byłam w pełnej narkozie. Po przebudzeniu dłuuugo nie mogłam zaakceptować naszego synka Poprostu nie wierzyłam że to nasze dziecko. I to właśnie mąż który stał za szybą i widział jak wyjmują Sebka z mojego brzucha cały czas mi tłumaczył, ze to jednak nasze
Za drugim razem rodziłam sn i maż był ze mna do końca. Nieoceniona pomoc. Oczywiscie kiedy myszka była już na zewnątrz poszedł z lekarką ją pomierzyć i zważyć a ja w między czasie byłam czyszczona. Cały czas stał z tej "bezpiecznej" strony i nie widział co się dzieje u mnie między nogami.
Teraz nie wiem jak bedzie. On chce bardzo, ja też nie wyobrazam sobie porodu bez niego, ale mamy dosć ciężką sytuację jeśli chodzi o załatwienie opieki dla dzieci, a nie zostawię ich na kilkanaście godzin samych.
Za drugim razem rodziłam sn i maż był ze mna do końca. Nieoceniona pomoc. Oczywiscie kiedy myszka była już na zewnątrz poszedł z lekarką ją pomierzyć i zważyć a ja w między czasie byłam czyszczona. Cały czas stał z tej "bezpiecznej" strony i nie widział co się dzieje u mnie między nogami.
Teraz nie wiem jak bedzie. On chce bardzo, ja też nie wyobrazam sobie porodu bez niego, ale mamy dosć ciężką sytuację jeśli chodzi o załatwienie opieki dla dzieci, a nie zostawię ich na kilkanaście godzin samych.