Witam wszystkie mamy. Błagam o poradę.
Mój synek ma już ponad 7 miesięcy. I tak:
- smoczka nigdy nie chciał (co uważałam za rzecz dobrą, ale teraz już nie - za późno:/)
- karmię najczęściej piersią, ale zdarza się mleko sztuczne
- kładąc go ok 19:30 chce przed snem pierś
- budzi się co godzinę (to nie jest przesada! poważnie :/) - musi dostać pierś, bo nie chce zasnąć, ale on tylko "dziamdzia"- moim zdaniem wcale nie jest głodny
- w dzień śpi 2 razy po PÓŁ godziny
- próbowałam usypiać bez piersi - kołysanie itp. jeżeli jakimś cudem uśnie to na (jego rekord) 9 minut
- w rezultacie jak kładę się spać po północy to już potem biorę go do łóżka, bo nie mam sił
- próbowałam różnych metod - zostawiać niech się wypłacze, przychodzić po 5 min gładzić po główce i śpiewać kołysanki, brać na ręce, aż się uspokoi i odkładać, teraz jak już wstaje to -ciągle go kłaść(ponoć dzieci nie zawsze wiedzą jak spowrotem się położyć) - kończy się to wielką histerią, spazmami, zaciąganiem powietrza, płacz do bezdechu. kiedyś czekałam 1,5 godziny, a potem 2 godziny jak wrzeszczał, ale serce mi prawie pękło. On tak może cały czas płakać, więc metody na "wypłakanie" nie zdają rezultatów. Próbowałam też dać kaszkę na wieczór - i tak budzi się po godzinie.
Ja nie mogę już tak żyć. To znaczy spanie z dzieckiem nie rozwiązuje, żadnego problemu. W zasadzie nasila inne - oddalenie od partnera. Ani to poprzytulać się, ani nic. Doszło do tego, że on kładzie się o 2 w nocy pod oddzielną kołdrą. Tak się "zajmował" synem, że nawet od niego butelki nie chce z mlekiem, o zasypianiu w jego ramionach nie wspominając. Tata tylko od kąpieli i zabawy. Zostałam sama na placu boju. Dodam, że nie ma mowy o podaniu czegoś innego przez butelkę niż mleko. Młody od zawsze - woda tylko prosto z kubeczka lub na łyżce. Tak samo kaszka i inne posiłki.
Mój synek ma już ponad 7 miesięcy. I tak:
- smoczka nigdy nie chciał (co uważałam za rzecz dobrą, ale teraz już nie - za późno:/)
- karmię najczęściej piersią, ale zdarza się mleko sztuczne
- kładąc go ok 19:30 chce przed snem pierś
- budzi się co godzinę (to nie jest przesada! poważnie :/) - musi dostać pierś, bo nie chce zasnąć, ale on tylko "dziamdzia"- moim zdaniem wcale nie jest głodny
- w dzień śpi 2 razy po PÓŁ godziny
- próbowałam usypiać bez piersi - kołysanie itp. jeżeli jakimś cudem uśnie to na (jego rekord) 9 minut
- w rezultacie jak kładę się spać po północy to już potem biorę go do łóżka, bo nie mam sił
- próbowałam różnych metod - zostawiać niech się wypłacze, przychodzić po 5 min gładzić po główce i śpiewać kołysanki, brać na ręce, aż się uspokoi i odkładać, teraz jak już wstaje to -ciągle go kłaść(ponoć dzieci nie zawsze wiedzą jak spowrotem się położyć) - kończy się to wielką histerią, spazmami, zaciąganiem powietrza, płacz do bezdechu. kiedyś czekałam 1,5 godziny, a potem 2 godziny jak wrzeszczał, ale serce mi prawie pękło. On tak może cały czas płakać, więc metody na "wypłakanie" nie zdają rezultatów. Próbowałam też dać kaszkę na wieczór - i tak budzi się po godzinie.
Ja nie mogę już tak żyć. To znaczy spanie z dzieckiem nie rozwiązuje, żadnego problemu. W zasadzie nasila inne - oddalenie od partnera. Ani to poprzytulać się, ani nic. Doszło do tego, że on kładzie się o 2 w nocy pod oddzielną kołdrą. Tak się "zajmował" synem, że nawet od niego butelki nie chce z mlekiem, o zasypianiu w jego ramionach nie wspominając. Tata tylko od kąpieli i zabawy. Zostałam sama na placu boju. Dodam, że nie ma mowy o podaniu czegoś innego przez butelkę niż mleko. Młody od zawsze - woda tylko prosto z kubeczka lub na łyżce. Tak samo kaszka i inne posiłki.