a ja mam jedno narazie!
w planie conajmniej drugie
ja mam siostre i brata (młodsi) i nie wyobrażam sobie jakby mi było gdybym ich nie miała.. nie chodziłam do żłobka ani przedszkola więc przez pierwsze pięc lat miałam tylko ich. do dzis wspominam z łezką w oku nasze zabawy. a naturę mam taką że sie nie kłóciłam z nimi prawie nigdy. oni między soba owszem. ja nie. tak więc - dzieciństwo wspominam cudownie - minusów nie było! nigdy nie bylismy bogaci, a kłótni o $$ nie było. a teraz? teraz moja sis jest moją super-przyjaciółk.ą brat mniej bo jest miedzy nami wieksza roznica - 4 lata. pomagaja mi. zawsze moge na nich liczyc
a jesli chodzi o pieniadze na wychowanie dwojga czy trojga dzieci.. nie mam doswiadczenia, ale wydaje mi sie, ze wcale nie oznacza to @x wiecej wydatkow. ubranka sie dziedziczy (no nie przez cale zycie - ale na pocztaku tak), zabawki tez. wózek tez mozna. a jak dzidziunia urodze drugiego to pierworodny bedzie juz jadl to co my - i nie sądze by to oznaczalo jakies gigantyczne wydatki. owszem pieluchy, mleko modyfikwane, sloiczki - na to trzeba miec. ale mysle ze skoro moi rodzice wychowali 3 dzieci za panstwową (nauczycielską) pensję mojej mamy i za hajsiwo z wolnego zawodu mojej padre (rezyser - narazie nadal nie gwiazda wiec kokosów nie ma ) to i my damy rade ;D
a jedynaczki jakie znam są rózne. dwie maja ciezkie problemy emocjonalne (ale odziedziczone - to inna sprawa), jedna jest... normalna uogólniac chyba nie ma sensu. ale ja jedynaka nie chce na 100000%
w planie conajmniej drugie
ja mam siostre i brata (młodsi) i nie wyobrażam sobie jakby mi było gdybym ich nie miała.. nie chodziłam do żłobka ani przedszkola więc przez pierwsze pięc lat miałam tylko ich. do dzis wspominam z łezką w oku nasze zabawy. a naturę mam taką że sie nie kłóciłam z nimi prawie nigdy. oni między soba owszem. ja nie. tak więc - dzieciństwo wspominam cudownie - minusów nie było! nigdy nie bylismy bogaci, a kłótni o $$ nie było. a teraz? teraz moja sis jest moją super-przyjaciółk.ą brat mniej bo jest miedzy nami wieksza roznica - 4 lata. pomagaja mi. zawsze moge na nich liczyc
a jesli chodzi o pieniadze na wychowanie dwojga czy trojga dzieci.. nie mam doswiadczenia, ale wydaje mi sie, ze wcale nie oznacza to @x wiecej wydatkow. ubranka sie dziedziczy (no nie przez cale zycie - ale na pocztaku tak), zabawki tez. wózek tez mozna. a jak dzidziunia urodze drugiego to pierworodny bedzie juz jadl to co my - i nie sądze by to oznaczalo jakies gigantyczne wydatki. owszem pieluchy, mleko modyfikwane, sloiczki - na to trzeba miec. ale mysle ze skoro moi rodzice wychowali 3 dzieci za panstwową (nauczycielską) pensję mojej mamy i za hajsiwo z wolnego zawodu mojej padre (rezyser - narazie nadal nie gwiazda wiec kokosów nie ma ) to i my damy rade ;D
a jedynaczki jakie znam są rózne. dwie maja ciezkie problemy emocjonalne (ale odziedziczone - to inna sprawa), jedna jest... normalna uogólniac chyba nie ma sensu. ale ja jedynaka nie chce na 100000%