Widzę, że wszystkie mamy tak samo. Ja tak samo reaguję na brzuchy i wózki, ale dużo gorzej jest jak pojawia się ciąża w najbliższym otoczeniu.... A u mnie jest niestety tego bardzo dużo. Ja staram się od ponad dwóch lat, przez ten czas wylałam morze łez, co miesiąc zawód, a tu nagle wszystkie koleżanki i kuzynki bach ciąża, bach ciąża, myślałam, że mi serce pęknie..... Chciałabym cieszyć się razem z nimi ich szczęściem albo najlepiej wspólnym szczęściem, ale nie mogę bo mnie rozdziera od środka. Czasami wydaje mi się, że kobiety w ciąży na ulicy widzą co się we mnie i na mojej twarzy dzieje.
Pomijam kobiety, które widziałam ostatnio pod szpitalem położniczo-ginekologicznym które z brzuchem pod nosem i w piżamce jarały fajki, miałam ochotę podejść i strzelić je w pysk. Załuję, że nie było ze mną męża, on jest bardziej asertywny i zapewne nie pohamowałby się i powiedział im co o nich sądzi.
Pomijam kobiety, które widziałam ostatnio pod szpitalem położniczo-ginekologicznym które z brzuchem pod nosem i w piżamce jarały fajki, miałam ochotę podejść i strzelić je w pysk. Załuję, że nie było ze mną męża, on jest bardziej asertywny i zapewne nie pohamowałby się i powiedział im co o nich sądzi.