reklama
S
Szczęściara20
Gość
Myfka Oliwka tez tylko gazety a do książek ma jakiś sentyment.buuuuuu po mnie na pewno tego nie ma
dynia
papla maniakalna
Jeszcze większy rechot jest gdy lala robi tup tup tup drobnymi kroczkami lub podskoczkamiBardzo smieszne jest jak bobas wyskakuje zza poduchy i mowi a kuku.
Troche inne koromysło mieliśmy i też się popsuło ale Iga je lubiła i chyba dlatego się zepsuło. Teraz ma Little Leraning Frog-a. Żaba ma na brzuszku kilka guzików z nagraniami prostych zwrotów po angielsku ale są bardzo niewyraźne. Najlepszy z całej zabawki jest jeden guzik z kilkoma melodyjkami. No poza oczywistą cechą, współną dla wszystkich zabawek, nie tylko Irenki, jest świetna do obgryzania :-)Ten kolorowy niby laptop i to cus obok to zabawki z przyciskami, niby maja na sladowac rózne głosy, np. kotka, samochodu, fletu, ale w rzeczywistości wydaja do niczego nie podobne wrzaski. A melodyjki niemiłosiernie fałszują. Na szczęście znudziły sie po dwóch dniach. I nie ma tu na prawdę znaczenia fakt, że to zabawki od teściów
Aska K
Mama Marcelka:)
No sliczne wszystkie zabawki.
U nas czytanie wygladalo podobnie, ja czytam, Marcel wydziera ksiazke, przewraca, szarpie. A od kilku dni sie zmienilo. Dziecko slucha, oglada. Ale pod warunkiem ze czytanie jest "pełna para": wyrazna zmiana glosu, gestykulacja, pokazywanie w ksiazeczce itp.
No i musza to byc krotkie bajeczki, typu Lokomotywa, Stefek Burczymucha...
A to zdobycze Marcela
Klocki nie wzbudzily entuzjazmu, no chyba ze mama zbuduje wieze, a Marcelek ja rozwala.
Samochod jest ok, ale na 15 sekund, zolwika czy tam slimaka nie trybimy, no chyba ze kulamy jego skorupa, maskotka do przytulania, ksiazeczki sa super, potrafia zajac mase czasu dziecku, kierownica jest fajna, odpala sie jak prawdziwe auto, buczy, wibruje, pala sie swiatla, trabi, gra muzyka. Marcel sie nia super bawi, kreci i robi brrrrrr. Natomiast spiewajaco-szczekajaco-tanczacy piesek nie interesuje wcale. I tak jest sukces, bo ostatnio Marcel plakal na jego widok.
No i oczywiscie byly tez jakies ciuchy, bluza rozm. 104 od wujka z Anglii ( wujek myslal, ze Marcel szybko rosnie;-) ), paputki, spodenki i 15 Bobofrutow od dziadka, heheh
U nas czytanie wygladalo podobnie, ja czytam, Marcel wydziera ksiazke, przewraca, szarpie. A od kilku dni sie zmienilo. Dziecko slucha, oglada. Ale pod warunkiem ze czytanie jest "pełna para": wyrazna zmiana glosu, gestykulacja, pokazywanie w ksiazeczce itp.
No i musza to byc krotkie bajeczki, typu Lokomotywa, Stefek Burczymucha...
A to zdobycze Marcela
Klocki nie wzbudzily entuzjazmu, no chyba ze mama zbuduje wieze, a Marcelek ja rozwala.
Samochod jest ok, ale na 15 sekund, zolwika czy tam slimaka nie trybimy, no chyba ze kulamy jego skorupa, maskotka do przytulania, ksiazeczki sa super, potrafia zajac mase czasu dziecku, kierownica jest fajna, odpala sie jak prawdziwe auto, buczy, wibruje, pala sie swiatla, trabi, gra muzyka. Marcel sie nia super bawi, kreci i robi brrrrrr. Natomiast spiewajaco-szczekajaco-tanczacy piesek nie interesuje wcale. I tak jest sukces, bo ostatnio Marcel plakal na jego widok.
No i oczywiscie byly tez jakies ciuchy, bluza rozm. 104 od wujka z Anglii ( wujek myslal, ze Marcel szybko rosnie;-) ), paputki, spodenki i 15 Bobofrutow od dziadka, heheh
Magduska
Mama 2 super chłopaków
- Dołączył(a)
- 6 Wrzesień 2005
- Postów
- 4 974
hehe moja szwagierka (matka chrzestna Misia) chciała mu kupić ciuch na 98cm... dobrze że zapytała jaki rozmiar nosi Michaś hehebluza rozm. 104 od wujka z Anglii ( wujek myslal, ze Marcel szybko rosnie;-) ),
blond
mama dwoch urwiskow
dobre z6 tymi rozmiarami
remeny mysle , ze ten laptop i to drugie to dla dzieci starszych
ale mimo to sliczne prezenty podostawaly dzieciaki
remeny mysle , ze ten laptop i to drugie to dla dzieci starszych
ale mimo to sliczne prezenty podostawaly dzieciaki
casia1
Mamy lutowe'06 Zadomowiona(y)
- Dołączył(a)
- 16 Wrzesień 2005
- Postów
- 247
moje dziecię zapał do ksążeczek ma taki, że ho, ho, Nawet na grubych kartonowych są ślady jej zębów. Jak jej czytam to skupienie jest może przez minutę, a potem robi wszystko, żeby do buzi włożyć. Podobno jest tak, że dzieci chcą jeśc to na co mają aktualnie niedobór w organizmie (no ale na celulozę ???)
dynia
papla maniakalna
Podobno jest tak, że dzieci chcą jeśc to na co mają aktualnie niedobór w organizmie (no ale na celulozę ???)
Casia, a Ty nie dajesz Zuzi celulozy?!?! Czy chcesz powiedzieć, że zapomniałaś o tak ważnym składniku diety jak celuloza?!?!?! Dziecko samo musi się o niego starać?!?!
reklama
Podziel się: