Co do lewatywy to slyszalam, ze absolutnie nie powinno sie jej robic samej w domu, bo przyspiesza skurcze. Co do koniecznosci posiadania jej (swojej) w szpitalu, no to niestety tak wyglada nasza cudna polska rzeczywistosc. Ja bede chciala, zeby mi w szpitalu zrobili, jakos wole to niz ewentualne "wpadki" na sali. Co do golarki to polozna powiedziala, ze jesli bedziemy mialy i sile i mozliwosc to mozemy same sobie poradzic przed przyjazdem do szpitala (i mam nadzieje, ze mi sie uda własnie samej!). Co do skarpetek to polozna nam mowila, ze warto miec na sale porodowa, bo stopy wtedy szybko marzna, ale raczej cienkie bawelniane. Reczniczek przyda sie na porodwoce, zeby zwilzyc twarz (lub wlasnie woda w aerozolu), a cukier podobno bardzo pomaga kiedy zaczynamy opadac z sil w czasie porodu (jedna kostka do ssania). No to tyle dowiedzialam sie od poloznej jak omawiala liste :-) pozdrawiam