mi Weronika tez uwielbia sciagac serwete ze stolu i wszystko robi zeby sie doczlapac do stolu(bo ona tak normalnie nie raczkuje cos tam probuje z jedna noga podkurczona do przodu troche tylem a troche na dupce siedzac tak sie przesuwa )ale zawsze sie jej udaje dotrzec do celua wtedy Patryk szybko biega i ratuje wszystkie rzeczy jakie sa na stole i sie cieszy ze serweta na podlodze lezy a ona nia nakryta i bawia sie wtedy a ku ku:-)
reklama
karola-04
Mamy lutowe'07 Wdrożona(y)
- Dołączył(a)
- 9 Sierpień 2006
- Postów
- 4 626
Szymek jakoś nic nie ściąga ale może to moja zasługa bo jak tylko coś chce ze stołu to odrazu mówię nu nu nu z groźną miną. to uprzedzenie pewnie bo i mój kuzyn i mój mąż oblali się gorącą kawą jak byli tacy mali. wieć uczymy Szymka że stół to coś czego nie wolno dotykać samemu.;-)
rozalka
Lutówkowo-sierpniowa mama
- Dołączył(a)
- 19 Kwiecień 2007
- Postów
- 10 598
Zastanawiam się nad kupnem takich szelek
Szelki do nauki chodzenia, l. rossi / - Bobomarket Zabawki, wózki dziecięce, artykuły dla dzieci, foteliki, zabawki dla dzieci
lub podobnych.Nie wiem tylko,czy są one dobre dla dziecka i bezpieczne dla jego kręgosłupa i rozwoju.Czy nie zaszkodzę używając takich szelek?.Co myślicie na ten temat?
Szelki do nauki chodzenia, l. rossi / - Bobomarket Zabawki, wózki dziecięce, artykuły dla dzieci, foteliki, zabawki dla dzieci
lub podobnych.Nie wiem tylko,czy są one dobre dla dziecka i bezpieczne dla jego kręgosłupa i rozwoju.Czy nie zaszkodzę używając takich szelek?.Co myślicie na ten temat?
Narazie nie zciąga, ale to tylko kwestia czasu Rozalka, niestety potem "nu nu" nie wystarczy (chociaż faktycznie uczyć trzeba). Gorące napoje na stole przy takich maluchach mogą stać tylko i wyłącznie w obecności dorosłych i i tak trudno upilnować malucha. Jak się nie siedzi z tyłkiem przy stole i nie patrzy cały czas i na kubek i dziecko to lepiej do pokoju w ogóle gorących napojów nie przynosić.Szymek jakoś nic nie ściąga ale może to moja zasługa bo jak tylko coś chce ze stołu to odrazu mówię nu nu nu z groźną miną. to uprzedzenie pewnie bo i mój kuzyn i mój mąż oblali się gorącą kawą jak byli tacy mali. wieć uczymy Szymka że stół to coś czego nie wolno dotykać samemu.;-)
Ja mam sceptyczne podejście do wszelkich wspomagaczy tego typu. Napewno takie szelki nie uczą równowagi tak jak chodziki.Zastanawiam się nad kupnem takich szelek
Szelki do nauki chodzenia, l. rossi / - Bobomarket Zabawki, wózki dziecięce, artykuły dla dzieci, foteliki, zabawki dla dzieci
lub podobnych.Nie wiem tylko,czy są one dobre dla dziecka i bezpieczne dla jego kręgosłupa i rozwoju.Czy nie zaszkodzę używając takich szelek?.Co myślicie na ten temat?
rosmerta
Mama Hubka - lutówka'07
tez tak uważam, najlepiej jak dziecko samo uczy sie wszystkiego pokolei i w sposób naturalny, bez wspomagania tylko czasem kregosłup wysiada, wiem, ale taki los...Ja mam sceptyczne podejście do wszelkich wspomagaczy tego typu. Napewno takie szelki nie uczą równowagi tak jak chodziki.
karola-04
Mamy lutowe'07 Wdrożona(y)
- Dołączył(a)
- 9 Sierpień 2006
- Postów
- 4 626
ja ostatnio kupiłam szelki ale trochę inne takie jak kiedyś były jak znajde foto to wkleję. kupiłam je z myslą o tym że jak już Szymek będzie sam chodził to mu to założę i nie wyleci na ulicę tylko go przytrzymam no ale nie powiem że już teraz ich mu nie założyłam tylko jest ZDECUDOWANIE za mały na cos takiego. łatwiej jest mi go prowadzić trzymając pod paszki niż za szelkę.
reklama
agusia9915
Matka wariatka
- Dołączył(a)
- 7 Sierpień 2006
- Postów
- 9 296
my mamy taki tylko zółto- czerwono -niebieski jeszcze po Konradzie
Podziel się: