a my wczoraj bylismy u kolezanki i dostalam: wozek inglesina (a nie emaljunga,moze jej sie nazwy pomylily :-) ), nosidelko-fotwlik samochodowy maxi cossi (czy jakos tak), przewijak, wanienke ze stelazem. oczywiscie pierwsza do testowania sprzetow byla Cola
musiala wszystko obwachac szczegolnie,ze Justyna ma duza suke,wilczyce,to kotka miala co wachac
Justyna smiala sie,ze jak komus mowi,ze ma czworke dzieci,to patrza na nia,jak na rodzine patologiczna,a ona po prostu jest wierzaca,wiec co przyszlo,to i wyszlo.ona tez dosc pozno zaczela kwestie rozmnazania,bo pierwszego synka urodzila w wieku 30 lat.najmlodsza Hanie to wlasciwie na ostatnia chwile przywiozla w sobie na porodowke i po pol godzinie bylo po wszystkim,a Justyna z usmiechem na ustach powiedziala mi,ze to bylo czwarte dziecko,wiec ona sobie na mily i lekki porod "zapracowala" poprzednimi.powiedziala tez,ze chocby porod naturalny trwal bardzo dlugo,to nic sie nie stanie,ze swoja oxytocyna kobieta da rade urodzic i sie nie nameczy,a po podaniu syntetycznej to dopiero jest meka,dopiero wtedy wykrzywia wszystkie miesnie i skurcze sa straszne
powiedziala tez,ze przy pierwszym dziecku nie potrafila obiadu ugotowac,caly dzien poswiecala malemu,a z czasem-to i obiad mogla zrobic (przy kolejnych dzieciach),ciasto upiec,i wieeeeele innych rzeczy
jak sie kapala przy pierwszym,to jak zaplakal,to sru z wanny,mokra leciala,o malo co zebow na zakrecie nie zostawiala,a teraz-placze?to dobrze,znaczy,ze zyje-najwyzej pluca bedzie mialo o wiekszej pojemnosci
po prostu nabrala wprawy i dystansu.ale stwierdzila,ze przy pierwszym czlowiek po prostu glupieje,bo nie wie,o co chodzi.choc przy czwartym tez zglupiala,bo po trzech chlopakach ma corke i to byl jak to Justyna okreslila "szok kulturowy"
dobrze miec normalnych znajomych :-) spytalam jej meza,co bedzie,jak im sie piate trafi?a on z usmiechem stwierdzil,ze nic-nasza sie zdazy wychowac i wozek do nich wroci