reklama
Żania7
mama kochanych urwisków
kinga nie jestes sama mi tez te smoczki sie nie podobają sa straszne
wczoraj kupiłam córci 3 pary spodni i 2 bluzeczki i 3 pary skarpetek
wczoraj kupiłam córci 3 pary spodni i 2 bluzeczki i 3 pary skarpetek
Żania7
mama kochanych urwisków
kupiliśmy córci kuchenkę na e-bayu za 2 funty śmieszna kasa później wkleję zdjęcie
Żania7 to rzeczywiście udal sie Wam zakup.
my za to wczoraj kupiliśmy sanki... a dziś z synkiem już je wypróbowywaliśmy. raczej sie mu podobało. choc ze zwykłej jazdy to chyba miał mało radochy, za to jak ostro wchodziliśmy w zakręty uśmiechała sie mu mordka.
najbardziej podobało sie Michasiowi samodzielne zjeżdżanie po pochylonym, zaśnieżonym chodniku i wjeżdżanie prosto w zaspę - oczywiście pod kontrolą mamy, czyli moją
my za to wczoraj kupiliśmy sanki... a dziś z synkiem już je wypróbowywaliśmy. raczej sie mu podobało. choc ze zwykłej jazdy to chyba miał mało radochy, za to jak ostro wchodziliśmy w zakręty uśmiechała sie mu mordka.
najbardziej podobało sie Michasiowi samodzielne zjeżdżanie po pochylonym, zaśnieżonym chodniku i wjeżdżanie prosto w zaspę - oczywiście pod kontrolą mamy, czyli moją
mysz1978
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Wrzesień 2006
- Postów
- 10 528
kinga - no to super ze sie Michalkowi podobalo
My sanki mamy od jakiegos miesiaca ale dzis miala byc dopiero inaugarcja. Niestety ze wzgledu na silny wiatr zostala przelozona ... Moze juto sie uda. Niania nie chciala ryzykowac i slusznie bo ja tez bym nie wyszla w taka pogode.
A tak to Jas dwa razy byl na sankach (pozyczonych) podczas ferii - zjezdzal nawet z Czantorii w Ustroniu Oczywiscie nie z samej gory
My sanki mamy od jakiegos miesiaca ale dzis miala byc dopiero inaugarcja. Niestety ze wzgledu na silny wiatr zostala przelozona ... Moze juto sie uda. Niania nie chciala ryzykowac i slusznie bo ja tez bym nie wyszla w taka pogode.
A tak to Jas dwa razy byl na sankach (pozyczonych) podczas ferii - zjezdzal nawet z Czantorii w Ustroniu Oczywiscie nie z samej gory
uwazajcie z sankami - w zeszlym tygodniu podczas pobytu w gorach wyszlam z malym na sanki i spuscilam go z niewielkiej gorki samego, myslalam, ze sie zatrzyma po kilku metrach, ale... nie wzielam pod uwage, ze teren nie wyplaszcza sie zupelnie, lecz jest wciaz minimalnie pochylony i maly jechal i jechal coraz predzej, gonilam go, ale zapadalam sie w sniegu do pol lydki, na szczescie sanki sie wywrocily (bo to taka plastikowa troche poltandetka byla), wole nie myslec, co by bylo, gdyby... jak sie domyslacie - moj synek za sankami nie przepada )
no wlasnie wyszedl brak doswiadczenia, bo na sanki wczesniej chodzil z mezem, a ten mi mowil, ze go puszczal z gorki - nie powiedzial, ze na dole czekal jego brat, a ja sama na sankach nie jezdzilam ze 20 lat wiec zapomnialam, ze one same sie nie zatrzymuja, ze to ktos mui je zatrzymac
Ewitka
Majowo-lutowa mama
Yoanko no to strachu się najadłaś co niemiara! Mój też na sankach niestety nie jeździł jeszcze, bo jak spadł śnieg to my byliśmy uziemieni, żeby się wybrać razem, więc nie wiem czy by mu się podobało czy nie. Sanki zostawiliśmy u babci, więc nie wiem czy tej zimy jeszcze się wybierzemy na sanki.
Za to ostatnio obkupiłam małego już koszulki i podkoszulki na lato, kupiłam mu też śliczne spodnie na wiosnę - beżowe dzinsy z kieszaniami na udach (bojówki) Jak go ubrałam w spodnie i koszule to mały elegancik stał przed lustrem i oglądał się ze wszystkich stron :-)
Za to ostatnio obkupiłam małego już koszulki i podkoszulki na lato, kupiłam mu też śliczne spodnie na wiosnę - beżowe dzinsy z kieszaniami na udach (bojówki) Jak go ubrałam w spodnie i koszule to mały elegancik stał przed lustrem i oglądał się ze wszystkich stron :-)
reklama
Podziel się: