agrafka80
Fanka BB :)
Martolinka, wracając do bezpieczeństwa to opaska jest ok jeśli ktoś kogo dziecko spotka ma dobre zamiary. Ja bardziej sie martwię tymi, którzy mają złe...
Gawit, gryzienie było u nas kiedyś na porządku dziennym, i to wlaśnie takie znienacka. Zdarza się już rzadko, ale się zdarza.
Eh.. czytam, że wasze dzieciaki też świrują ostatnio. Nie wiem już czy to bunt 3-latka czy co, u mnie chyba to kolejny rzut zazdrości o Wojtka... Wojtek wrócił do jęczenia, jedzenie już go nie uszczęśliwia. Marudny jest strasznie, śpi mocniej tylko na spacerach, w domu po pół godziny i jest ciągle zmęczony. Ja i tak wychodzę z nim dwa razy na dwór, rano i po Alę, przez te spacery nie wyrabiam się z robotą w domu. No a przez jego zachowanie nie mam w domu czasu dla Ali
. Strasznie mnie to boli. Jutro pojadę z nią na trening i tyle będzie naszego wspólnego czasu.
W stosunku do Wojtka jest niby ok, zabawia go czasem , rozśmiesza, ale to wszystko czasami z gracją słonia więc się kończy rykiem. Muszę cięgle uważać bo próbuje go podnosić.
No a najgorsze jest odbieranie z przedszkola, chora jestem na samą myśl , kilolku ja nie wiem jak ty to robisz,.
Ala w szatni niby się przygotowuje, zdejmuje sobie wszystko z półeczek i niby że się ubiera. Trwa to 20 minut i przez cały ten czas nie chce zdjać kapci. ja jestem mokra, Wojtek wkurzony. Wychodzę do holu, proszę zeby wzięła rzeczy i poszła ze mną to go położę chociaż na sofie. I zaczyna się ryk, wrzask, bicie mnie, plucie.. brak słów...
Aha, w domu też się cofa w orozwoju jeśli chodzi o zachowanie - pluje na podłogę i je jak świnka, wpycha do buzi łyżkę z taką ilością ze jej po bokach wypada na podłogę i zadowolona z tego jest.
A do tego jeszcze gbur jak nie wiem, nawet z dziadkami się nie chce przywitać.
Mówię wam, wymiękam. Oczywiście są też dobre chwile, dziś była fajna wieczorem - ale dominują te wykańczające.
Wiem, ze to przejściowe, i się zmieni, ale nerwy mam zszarpane.
A jeszcze jak dziunka mówi, że nie ma co liczyć że charakterek z wiekiem się poprawi...
Gawit, gryzienie było u nas kiedyś na porządku dziennym, i to wlaśnie takie znienacka. Zdarza się już rzadko, ale się zdarza.
Eh.. czytam, że wasze dzieciaki też świrują ostatnio. Nie wiem już czy to bunt 3-latka czy co, u mnie chyba to kolejny rzut zazdrości o Wojtka... Wojtek wrócił do jęczenia, jedzenie już go nie uszczęśliwia. Marudny jest strasznie, śpi mocniej tylko na spacerach, w domu po pół godziny i jest ciągle zmęczony. Ja i tak wychodzę z nim dwa razy na dwór, rano i po Alę, przez te spacery nie wyrabiam się z robotą w domu. No a przez jego zachowanie nie mam w domu czasu dla Ali
W stosunku do Wojtka jest niby ok, zabawia go czasem , rozśmiesza, ale to wszystko czasami z gracją słonia więc się kończy rykiem. Muszę cięgle uważać bo próbuje go podnosić.
No a najgorsze jest odbieranie z przedszkola, chora jestem na samą myśl , kilolku ja nie wiem jak ty to robisz,.
Ala w szatni niby się przygotowuje, zdejmuje sobie wszystko z półeczek i niby że się ubiera. Trwa to 20 minut i przez cały ten czas nie chce zdjać kapci. ja jestem mokra, Wojtek wkurzony. Wychodzę do holu, proszę zeby wzięła rzeczy i poszła ze mną to go położę chociaż na sofie. I zaczyna się ryk, wrzask, bicie mnie, plucie.. brak słów...
Aha, w domu też się cofa w orozwoju jeśli chodzi o zachowanie - pluje na podłogę i je jak świnka, wpycha do buzi łyżkę z taką ilością ze jej po bokach wypada na podłogę i zadowolona z tego jest.
A do tego jeszcze gbur jak nie wiem, nawet z dziadkami się nie chce przywitać.
Mówię wam, wymiękam. Oczywiście są też dobre chwile, dziś była fajna wieczorem - ale dominują te wykańczające.
Wiem, ze to przejściowe, i się zmieni, ale nerwy mam zszarpane.
A jeszcze jak dziunka mówi, że nie ma co liczyć że charakterek z wiekiem się poprawi...