Witam wszystkie mamy!
Mój synek 7 maja skończył 4 miesiące. Gdy miał ok.6 tyg. zaczęły się jakieś problemy z brzuszkiem. Często się pręży, płacze (aż się zanosi od płaczu), nie może jeść (czasem zje ładnie, pomału i bez prężenia, a czasem pociągnie dwa czy trzy razy smokiem i zaczyna płakać, prężyć się i robi się czerwony) i bardzo mało śpi w dzień. Noce za to przesypia całe. On był już w szpitalu dokarmiany butelką i dostawał Bebilon 1 i do 6 tyg. było wszystko ok. Potem zmieniliśmy mu na Bebilon Pepti, a ostatnio przez okres jakiś 2 miesięcy dostawał Nutramigen. Obecnie wróciłam do Bebilonu 1, bo mały nie chciał już jeść Nutramigenu, chyba przestał mu smakować. Na kolkę (bo nasz pediatra twierdzi, że to kolka) dostaje Espumisan, podawałam mu też Sab Simplex, Esputicon. Co jakiś czas wprowadzam mu Dicoflor. Masujemy brzuszek, robimy rowerek i częste kąpiele, ale to wszystko nie pomaga. Ostatnio, prawie codziennie, żeby zjadł, musimy włączać suszarkę bądź odkurzacz. Przez ponad miesiąc, od rana np.9-10 do 21-22 ma takie ataki. Już nie wiem co mam robić. Boję się, że to coś poważniejszego niż zwykła kolka. Dodam jeszcze, że kupki robi co 3 dni, ale zdarza się, że zrobi dzień po dniu - chociaż jest to rzadkość. Od trzech dni podaję mu Debridat 3 razy dziennie po 2 ml, ale narazie nie ma efektów. Syn ma też wzmożone napięcie mięśniowe i asymetrię ciała i jest z tego powodu rehabilitowany. Tzn od jakiegoś czasu musiałam zaprzestać tej rehabilitacji, bo przez te jego dolegliwości nie ma nawet jak zrobić ćwiczeń. I każde spotkanie w ośrodku kończy się stratą czasu.
Boję się, że przyczyną tego płaczu nie jest kolka. Nie wierzę, że tak może wyglądać zwykła kolka!!!!
Drogie mamy, proszę o pomoc i poradę.