u mnie na 6+1 był pusty pęcherzyk ciążowy. Tydzień później już prawidłowej wielkości zarodek i bijące serduszko. Ten tydzień oczekiwania na kolejne usg to był koszmar, więc zamierzam opowiadać dziewczynom żeby nie traciły nadziei. I proszę nie sądować, że „już powinno” być widać pęcherzyk żółtkowy, bo jak widać na moim przykładzie różnie to bywa. Póki nie wiadomo kiedy była owulacja i kiedy doszło do zagnieżdżenia to na tym etapie jeszcze można nie trafić z wiekiem ciąży.
Nie zgadzam się też z Waszymi komentarzami, że to nieodpowiedzialne niezabezpieczać się po łyżeczkowaniu. Uważam, że natura wie lepiej i gdyby organizm nie był gotowy to ciąży by nie było.
Sama też poroniłam i znam to uczucie gdy o jedynym o czym wówczas myślisz to aby jak najszybciej być znowu w ciąży.
Inną rzeczą jest, że po poronieniu poza usg (które jest badaniem bardzo subiektywnym i niedokładnym), należy sprawdzać betę i poczekać aż spadnie do 0 (a właściwie poniżej 5). Dopiero to daje Ci pewność, że wszystko się oczyściło.
Trzymam kciuki
Postaraj sie nie martwić i zaufać swojej intuicji.
Zazdroszczę tak szybkiej ciąży, mi to zajęło 15cs po stracie…