Czas nie ma tu nic do rzeczy, ja straciłam zdrową ciążę, która podczas badań prenatalnych i testów genetycznych rozwijała się super, a zakończyła się nagle tydzień później, po łyżeczkowaniu zaszłam w ciaze przed pierwszą miesiączką - nie brałam tego pod uwagę, ale tak mi zasugerowała sama ginekolożka, kiedy na wizycie kontrolnej trafiłyśmy na owulację. Nie rozumiała, dlaczego mam czekać, skoro macica wyglada ok, a owulacja jest ładna. Leci 28. tydzień. Nie czuj się jakkolwiek winna, staraj się podejść pozytywnie do tego wyzwania, choć chyba zawsze ciąża po stracie będzie trochę bardziej pozbawiona tej niewinności. Trzymam kciuki!