Nie da się zapomnieć zgadzam się .. ja już tez popadam ze skrajności w skrajność .. również chodzilam na terapie , ale zrezygnowałam gdy moja pani doktor chciała mnie nauczyć bycia szczęśliwa sama ze sobą a dopiero pOzniej starania się o dziecko , choć dobrze wiedziała ze mam problemy i nie mam czasu na czekanie .., sugerowała ze za wszelka cenę chce mieć dziecko , żeby mnie uszczęśliwiło ... Na moje pytanie czy sama ma dzieci odpowiedziała ze tak - czwórkę . Syty nigdy nie zrozumie głodnego .. my również mamy wszędzie dzieci u znajomych , rodziny ..nie mówimy nikomu o naszych problemach - bo nie chce słuchać słów- jak nam przykro , dacie radę albo niesmaczne w sensie - do roboty się weźcie w końcu itd .. chyba już coraz bardziej oddalamy się od wszystkich .. za tydzień moja przyjaciółka młodsza o 10 lat będzie rodzic swoje pierwsze dziecko .. trudne ro wszystko .. ale wierze cały czas , ze się uda , ze kiedyś i ja zostanę szczęśliwa mama .. i Ty również .. bardzo się cieszę , ze znalazłam taka grupę .. chociaz można się wygadać .. i poczytać o historiach ze szczęśliwym zakończeniem