Nulini
Po prostu szczęśliwa!
Kierowniczka powiedziała mi , że chciała mi przedłużyć umowę z końcem marca , ale w tej sytuacji powiedziała, że szefostwo na 90% się nie zgodzi . Tak właśnie postępują w takich sytuacjach, to korporacja.
To niestety było do przewidzenia...
Dlatego ja nie potępiam matek, które "kombinują", bo czasem inaczej się nie da...
Przed drugą ciążą pracowałam w biurze przez 2 lata, normalna umowa, pensja najniższa, ale cisza, spokój.
Zaszłam w ciążę, bo mogłabym pracować spokojnie do samego porodu, a tu w 6tc dowiedziałam się Z DNIA NA DZIEŃ, że szefostwo zamyka biuro i będę zwolniona.
Musiałam załatwić sobie L4 od samego początku ciąży, bo inaczej tak, jak Ty, zostałabym z niczym.
Oczywiście mój ginekolog był najmundrzejszy, prawił mi kazania, radził, co robić, ale nie docierało do tłuczka, że to była firma krzak, że nawet PIP rozłożył ręce, nic nie mogli zaradzić w mojej sytuacji, nie było opcji, żeby mnie przenieśli do innego oddziału, bo drugi był 250km od mojego domu, nie było opcji zmiany stanowiska, bo zamykali całkowicie interesy w moim mieście, no patowa sytuacja.
"Na szczęście" nie naciągałam ZUSu na niebotyczne kwoty ani nie zabrałam żadnej kobiecie możliwości pracy.