reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

X

Ale kto tu mówi o wyłudzeniu? Brakuje jej kilku dni do przedłużenia umowy, już nie histeryzujmy. Ja wolałam skłamać co do wielu ciąży i uzyskać pomoc w szpitalu niż stracić ciążę. I naprawdę uważam, że to lekka przesądza, aż tak wtrącać się w czyjeś życie.



A jak jest w Norwegii?

Już na etapie ciąży przychodzi taki odpowiednik Polskiego mopsu/gopsu który sprawdza warunki w domu. Do tego interesuje się też dzieckiem po porodzie. Moja koleżanka miała np. tak że mało dziecko przybierało przy KP i też była wtedy pod większą uwagą czy nie głodzi dziecka. Ogólnie są różne oceny co do tego czy zawsze to odbieranie dzieci jest słuszne. Natomiast myślę, że można by było wtedy uniknąć takich sytuacji w Polsce jak np. z chłopczykiem z Cieszyna itp.
Ale tak jak mówię to wymaga zmiany całego systemu i też myślenia społeczeństwa bo wystarczy poczytać sobie komentarze pod dowolnym artykułem o dziecku zostawionym w oknie życia ;) Moja koleżanka w LO oddała dziecko do adopcji no i musiała wyjechać i odciąć się od wszystkich znajomych bo nawet w Warszawie nie miała życia, a co tu mówić o jakiś wsiach
 
reklama
Generalnie myślisz wątki bo autorka już napisała, że jest na początku ciąży tj. 5 tydzień więc żadnego kłamstwa co do becikowego i ewentualnego drugiego tysiąca z MOPS czy GOPS nie będzie (ale na to jest próg dochodowy i nie wiadomo czy autorka się łapie).

Autorka ma problem z zatrudnieniem - pracuje pewnie w jakiejś Żabce czy innym zwierzaku i ma tam umowę o pracę na czas określony. Umowa kończy jej się chwilę po 11 tygodniu ciąży więc pracodawca ma prawo jej nie przedłużać. Zgodnie z prawem autorka może wtedy iść na L4 do końca ciąży o ile oczywiście istnieją przesłanki do L4 - zyskuje wtedy "pensję" na czas ciąży, ale po porodzie przysługuje jej tylko kosiniakowe w wysokości 1000zł przez 12 miesięcy, a domyślam się że pensję ma wyższą. Jeżeli skłamie ona, bądź lekarz, a może się trafi taki co uzna że 11t3d to już 12tc to umowa zostanie jej przez pracodawcę przedłużona do dnia porodu i wtedy zyskuje zasiłek macierzyński po porodzie (tu już zależy jak sobie wybierze ale np. 80% pensji przez rok).
No i ja napisałam, że nie popieram, ale ja też jestem fanką pracowania do porodu - bo ja w ogóle mam dość dziwne poglądy i uważam, że na dziecko powinno być człowieka stać i powinno to być dobrze sprawdzane jak np. w Norwegii. Ale to by wymagało też zmiany systemu i np. legalnej aborcji zawsze czy możliwość podwiązania sobie jajowodów przez kobiety. Bo ciężko odbierać dzieci jak w kraju nie ma pełnego dostępu do antykoncepcji
Nie mylę. To padło w tym wątku w jednej z odpowiedzi. Tu już naprawdę trochę abstrahuję od wypowiedzi samej autorki wątku. Zwróć uwagę z jaką łatwością padają tu rady „skłam”, „poproś o lewe zaświadczenie”.

U nas niestety jest tak, że więcej dzieci mają tacy, których nie stać.

Ja doskonale wiem, jakie są benefity bycia zatrudnionym w dniu porodu. I jakie to obciążenie dla systemu i jakie niesie negatywne konsekwencje.
 
Nie mylę. To padło w tym wątku w jednej z odpowiedzi. Tu już naprawdę trochę abstrahuję od wypowiedzi samej autorki wątku. Zwróć uwagę z jaką łatwością padają tu rady „skłam”, „poproś o lewe zaświadczenie”.

U nas niestety jest tak, że więcej dzieci mają tacy, których nie stać.

Ja doskonale wiem, jakie są benefity bycia zatrudnionym w dniu porodu. I jakie to obciążenie dla systemu i jakie niesie negatywne konsekwencje.

Niesie konsekwencje bo nadal Polacy zarabiający średnio boją się 75% podatku od najbogatszych :) ale to już nie wątek na tę dyskusję ... :)

AAA.jpg
 
Mnie chodziło bardziej o to, że skoro stać nasze państwo na utrzymywanie polityków czy innych "gwiazd" na tak wysokim poziomie, to niech może państwo nasze znajdzie też sposób, aby "udźwignąć" utrzymanie dziewczyn w ciąży w takiej sytuacji jak tutaj - nie wiem, może na zasadzie kuroniówki dla osób, które straciły pracę. Nie masz szans na przedłużenie umowy do końca ciąży bo nie będziesz w którymś tam tygodniu pod koniec umowy = masz możliwość dostać jakiś zasiłek od państwa. Wolałabym żeby moje podatki szły na takie coś niż to o czym wspomniałam na początku. Wtedy nikt nie musiałby kombinować i się obawiać że zostanie bez środków do życia.
Ale ona (i każda inna osoba) ma szansę dostać cały wachlarz świadczeń i zasiłków!
 
Przez ten okres od nieprzedłużenia umowy do porodu też? Bo rozumiem, że nie, skoro próbuje znaleźć rozwiązanie jak w temacie postu 🤔
- zasiłek dla bezrobotnych,
- zasiłek celowy z MOPSu,
I długo by wymieniać.
W Polsce można dostawać między kilka a kilkanaście tysięcy nie pracując. W przypadku „przedłużenia umowy do dnia porodu” chodzi tylko o to, żeby dostawać 100% wynagrodzenia na zasiłku chorobowym i macierzyński zamiast kosiniakowego.
Mnie też skręca jak myślę o sylwestrze zakażeń, wyborach kopertowych czy ochronie prezesa, ale w porównaniu z kosztami wyłudzonych świadczeń to margines niestety.
 
Dla mnie to jest oczywiste, że chodzi tu o to, żeby przedłużyć umowę i zachować prawo do płatnego zwolnienia i urlopów, bo o co? Dobrym pracownikom przedłuża się umowy a tu ewidentnie są obawy i jedyna racją przedłużenia ma być okres ochronny.

Oczywistą nieprawdą jest to, że bezwględnie wykorzystywanie i naginanie przepisów dotyczących ochrony ciężarnych nie wpływa na sytuację kobiet na rynku pracy.
A już przykład anegdotyczny „koleżanka, kolega z HR mówi, że nie jest to czynnikiem” po pierwsze jest wątpliwy, po drugie (nawet jeśli to prawda) nijak 1 nie przekłada się na ogólną sytuację na rynku pracy. Choćby dlatego, że dział HR (nawet jednoosobowy) to nie jest codzienność przeciętnych przedsiębiorców. Przedsiębiorstwo duże, gdzie jest 100 pracowników ma zupełnie inną formę organizacyjną i prawną niż takie, w którym pracowników jest 10. Te podmioty mają zupełnie inną płynność finansową! Dużemu przedsiębiorcy czy jednostce budżetowej faktycznie nie zaszkodzi aż tak (bo jednak utopi trochę pieniędzy) pracownica, która zaraz zniknie na zwolnienie, macierzyński i wychowawczy, ale dla mśp typu zakład fryzjerski czy sklep to będzie zabójcze.

Nie wspominając o tym, że sponsorami wszystkich wyłudzonych benefitów będą wszyscy płatnicy.
 
reklama
Do góry