Hej babeczki moje.
Mieliśmy problem z laptopem i dopiero teraz po paru dniach wleciałam poczytac co u was.
monisia, ja jadałam i jem dosłownie wszystko, choc na początku uważałam na nowości i stopniowo dodawałam do diety. Jak Kamiś miał ok 2 miesiące to już jadłam wszystko (ze słodyczami włącznie).
Na początku mogą byc : pulpety w sosie pomidorowym, warzywnym (takim jak do ryby po grecku), klopsy w sosie koperkowym, kurczak i indyk na różne sposoby, np. gulasz, pieczone piersi. Naleśniki z musem jabłkowym, serem białym, ryba pieczona. Zupy, ryż z musem jabłkowym, makarony z sosami (ja jadałam z najprostszym sosem: oliwa, pomidory bez skóry i zioła : bazylia lub natka pietruszki), o tego kanapki przeróżne z mięsami pieczonym, serem żółtym, pasta jajeczna.
Piszę tak bo może akurat cos ci do głowy przyjdzie.
Jeśli nie ma wskazań do unikania nabiału to na "wszelki wypadek" nie wolno z niego rezygnowac, to jest bardzo ważny składnik w diecie matki karmiącej. Generalnie zasada jest taka: unikac dań wzdymających i ciężkostrawnych, cytrusów.
created, tak czytam o tym waszym ulewaniu i może to jest refluks. To jest problem maluszków i wymaga diagnozy lekarza. Wiem, że pomaga kładzenie dzieci pod odpowiednim kątem. Poradź się jeszcze dobrego pediatry. Bo to troszkę za dużo tych wymiotów jak dla mnie.
trochę w temacie kolek:
małe dzieci w wieku ok 2-3 tygodni zaczynają miec brzuszkowe problemy i niekoniecznie będą to kolki a dojrzewanie ukłądu pokarmowego. Ja zapobiegawczo podawałam esputicon przez pierwsze dwa miesiące. Dzięki temu mieliśmy spokój. Po kąpieli (ciepła woda też super rozluźnia brzuszek) dostawał 3 krople i tak systematycznie przez kolejne dni. Do tego częste kładzenie na brzuszku, masaż od pępka w dół kantem dłoni, ruchy takie jakbyśmy chciały zamieśc coś. Sama piłam koperek, tylko nie taki jaki jest w herbatkach dla dzieci a apteczny.
PRZEPRASZAM jeśli wygląda to na wymądrzanie się, ale przypominam sobie to i owo i piszę, może wam się przyda...
sorbuś, mój klopsik też się wyrywa do siadania, ale jest ciężki i nie ma siły sam usiedziec. Na razie mamy wędrówki z maty na podłogę, przekręcanie z brzuszka na plecy, z plecków na brzuch prawie prawie, ale dupsko z ołowiu i nie ma siły, śmieję się, że mam tłuścioszka takiego cycuszkowego.
Maran kochana moja, u nas widac wyraźne krechy gdzie zęby będą szły, ale nic pod palcem nie czuję. Rączki w buzi jak na razie i mnóstwo śliny. U niego to jest tak etapami. Są dni marudzenia, potem spokój i znów się dzieje.
Mam problem za to z jedzeniem, tzn mam podawac już inne jedzenie, ale jest oporny i nie chce się uczyc. Najchętniej byłby tylko na cycku. Mleka żadnego nie chce, zmienialiśmy mieszanki i żadna nie pasuje. Moje odciągane z butli nie pasuje, zmienialiśmy butelki i smoki i żaden jaśnie panu nie pasował. Mleko odpuściłam i przeszliśmy na łyżeczkę. Trochę nerwów było i powoli zaczyna jeśc łyżeczką. Nawet nie wiecie ile muszę miec cierpliwości żeby tak go karmic...
Mam miesiąc żeby jadł cokolwiek innego poza cycusiem. 1 sierpnia wracam już do pracy i łącznie z dojazdami nie będzie mnie 10 godzin.
Spędza mi to sen z powiek jak to moje dziecię się przestawi na inne jedzenie.
buziaki dla wszystkich, jeśli komp nie padnie będę na bieżąco.
Mary, gratuluję córci. Trzymaj się słonko !!!!!