Witajcie Kochane ,
My wczoraj wrocilismy do domu, zatrzymalismy sie po drodze w Blue Mountains zobaczyc gore kosciuszki ale tak lalo ze nic nie widzialam z S poza chmurami....
Nie dziewczynki, nie jestem w Japonii. Bala bym sie leciec juz teraz w 8 miesiacu poza tym jak ciaza jest juz taka zaawansowana nie wpuszczaja do samolotu.
My mielismy leciec ale jak bylam w 3 miesiacu tylko ze z troski o dzieciatko zrezygnowalismy.... Pare dni temu umieralismy z niepokoju o brata S i jego rodzine...Na szczescie zyja i nic sie im nie stalo.
Mieszkaja w Tokyo a tam tsunami sie obeszlo troche lagodniej ze wszystkimi niz w mniejszych miejscowosciach. Teraz czekaja na drugie silne trzesienie ( ma sie pojawic na dniach).
Mam teraz z S zgryza bo mielismy pod koniec wrzesnia jak sie mala urodzi leciec ich odwiedzic. Troche sie boje i nie wiem czy polecimy... Druga sprawa to ta ze mama S miala tam tez byc u nich przez 3 miesiace a potem przyleciec do nas do Australii na 3...Pomogla by mi bardzo duzo przy dziecku a teraz wiem ze ma stracha i nie wiem czy to wypali ta jej podroz....
U nas ok. Tsunami nas nie dosieglo. My nie mieszkamy nad sama woda wiec jestesmy poki co bezpieczni.
To tak na szybko Wam napisalam.... Jakos nie mam w tej chwili weny do pisania....
Strasznie Was przepraszam ze poki co tak tylko o sobie...
Kochane sciskam Was mocno WSZYSTKIE i zycze milego dnia :*
Sol doczytalam, bardzo mi przykro Kochana
:*
Wklejam moj brzuchol z zeszlego tygodnia...