reklama
U
użytkownik 160
Gość
No to 3 kg to norma przy urodzeniu raczej, bywa mniej, ale nie powinno, więc nr 2 jest to taki standard na start.Maui większość 1 jest od 2 kg do 5 kg. A dwójki są od 3 do 6 kg.
madzia0903
Fanka BB :)
Nam położna mowila ze 1 na start ...
waiting4beans
Fanka BB :)
Ja kupilam jedną mała paczke pampersow 1, jedną mała paczke rossmanowskich 1 i tyle akurat wystarczy na sam początek ( jakby coś to zawsze mozna dokupić) a tak to juz kupiłam dużą pake pampersow 2
waiting4beans
Fanka BB :)
Ciuszki juz mam wszystkie
Teraz buszuje na wyprzedazach i kupuje rozmiary 74 na jesien zime. W 5-10-15 kupilam kombinezon zimowy za 75zl przeceniony ze 180!! I mase spiochow i bodziakow w renifery za 12-20zl przecenionych z nawet 55 :-)
W sumie z.wyprawki to zostało nam glownie do kupienia posciel do lozeczka ( wkłady mam, a obleczki uszyje mi mama, musze zamówić material) no i wozek z fotelikiem chce w marcu kupić i finito. Na marzec zostaje remont pokoju Leona wtedy bede prala i prasowala jego ciuszki i wszystolko bedzie gotowe na jego pojawienie sie :-)
Teraz buszuje na wyprzedazach i kupuje rozmiary 74 na jesien zime. W 5-10-15 kupilam kombinezon zimowy za 75zl przeceniony ze 180!! I mase spiochow i bodziakow w renifery za 12-20zl przecenionych z nawet 55 :-)
W sumie z.wyprawki to zostało nam glownie do kupienia posciel do lozeczka ( wkłady mam, a obleczki uszyje mi mama, musze zamówić material) no i wozek z fotelikiem chce w marcu kupić i finito. Na marzec zostaje remont pokoju Leona wtedy bede prala i prasowala jego ciuszki i wszystolko bedzie gotowe na jego pojawienie sie :-)
reklama
U
użytkownik 160
Gość
Wiecie co? Mam wrażenie, że bywam bezsensownie uparta. Wczoraj to miałam chyba w ogóle dzień hormonów rzucających się na łeb. Muszę publicznie przeprosić GosięLew, co niniejszym czynię, bo jak tak pomyśleć, to jedna paczka Pampers nr 1 sztuk 1 nie zawadzi, najwyżej na nr 2 szybciej się większe dziecko przesiądzie.
Wczoraj poryczałam się przy kasie w restauracji w Ikei. Mąż mnie podwiózł, bo miał spotkanie blisko i pasowało, ale po 3 godzinach łażenia i zatowarowania koszyka podjechałam na pięterko coś zjeść. Tam kolejka po żarcie- stałam grzecznie, co będę z tacą się przepychać po pierożki. 15 MIN. Miałam już dość. Potem widzę do kasy znów 2 kolejki na 10 min, a mnie brzuch stwardniał, więc pytam kasjera czy muszę w tej kolejce do kasy też z jedzeniem stać, bo nie mam już siły. A kasjer, że są dwie kolejki, to w jednej muszę stać. Kobita za mną stojąca się wkurzyła i mówi "Pani podejdzie i się skasuje i nie pyta się i już". No to poszłam, bo miałam dość i dziadowi co to widać, nie po zakupy ale na obiad tylko z roboty wleciał mówię, że niestety ale ja przed nim muszę się skasować. A on "a niby czemu". To mówię " Bo w ciąży jestem, nie widzi Pan?" A kobieta w kasie, że mam się nie denerwować, że mam nie płakać. To mówię w końcu przez łzy, że mam dość- sklep przyjazny matce, a tu nikt nie widzi ciąży... Za mną zrobiło się pusto, dosłownie, wszyscy do tej drugiej kasy poszli . Ja pierniczę... Na dole jest kasa pierwszeństwa- poszłam z towarem do tej kasy - z całym koszykiem (mąż podjechał odebrać) i mówię do 3 młodych Panów, że przepraszam, ale mam pierwszeństwo tu, a oni głupio, że "niby dlaczego". Koleżanka mnie pocieszała, że pewnie patrzyli na twarz, a tam ciąży nie widać. Nie uwierzyłam, bo to faceci byli...
Tak więc upór w sprawie pieluszek bardzo proszę mi wybaczyć. To było na deser mojego rozchwianego emocjonalnie dnia.
Wczoraj poryczałam się przy kasie w restauracji w Ikei. Mąż mnie podwiózł, bo miał spotkanie blisko i pasowało, ale po 3 godzinach łażenia i zatowarowania koszyka podjechałam na pięterko coś zjeść. Tam kolejka po żarcie- stałam grzecznie, co będę z tacą się przepychać po pierożki. 15 MIN. Miałam już dość. Potem widzę do kasy znów 2 kolejki na 10 min, a mnie brzuch stwardniał, więc pytam kasjera czy muszę w tej kolejce do kasy też z jedzeniem stać, bo nie mam już siły. A kasjer, że są dwie kolejki, to w jednej muszę stać. Kobita za mną stojąca się wkurzyła i mówi "Pani podejdzie i się skasuje i nie pyta się i już". No to poszłam, bo miałam dość i dziadowi co to widać, nie po zakupy ale na obiad tylko z roboty wleciał mówię, że niestety ale ja przed nim muszę się skasować. A on "a niby czemu". To mówię " Bo w ciąży jestem, nie widzi Pan?" A kobieta w kasie, że mam się nie denerwować, że mam nie płakać. To mówię w końcu przez łzy, że mam dość- sklep przyjazny matce, a tu nikt nie widzi ciąży... Za mną zrobiło się pusto, dosłownie, wszyscy do tej drugiej kasy poszli . Ja pierniczę... Na dole jest kasa pierwszeństwa- poszłam z towarem do tej kasy - z całym koszykiem (mąż podjechał odebrać) i mówię do 3 młodych Panów, że przepraszam, ale mam pierwszeństwo tu, a oni głupio, że "niby dlaczego". Koleżanka mnie pocieszała, że pewnie patrzyli na twarz, a tam ciąży nie widać. Nie uwierzyłam, bo to faceci byli...
Tak więc upór w sprawie pieluszek bardzo proszę mi wybaczyć. To było na deser mojego rozchwianego emocjonalnie dnia.
Podziel się: