Mokito
Fanka BB :)
Z niewiadomych powodów nie mogę spać (podejrzewam wypitą wieczorem colę), stąd ta nieludzka godzina pisania postu .
Moja córeczka nie miała problemów skórnych (pomijając trądzik niemowlęcy) oraz nigdy nie reagowała alergicznie (ani na kosmetyki, czy produkty spożywcze). Więc wylosowałam chyba dziecko łatwe w obsłudze .
Co do wysuszania, to jedyne co mi przychodzi do głowy, to pytanie: czy niemowlę nie było zbyt często myte? Zdaję sobie sprawę, że to pewnie dla większości szokujące (bo i dla mnie było), ale mojego niemowlaczka myłam w czystej, twardej wodzie (naprawdę twardej bo nie nadążam z odkamienianiem czajnika)... RAZ na 2 TYGODNIE!
Takie zalecenia propaguje austriacka służba zdrowia. Bardzo to zastanawiające, prawda? Z czasem te zasady stały się częścią mojego stylu wychowania, czyli w skrócie: mniej znaczy więcej; im bliżej natury - tym lepiej.
Skoro nie uchronimy dziecka przed drobnoustrojami, wesprzyjmy go w udanym życiu z nimi. To znaczy: pozwólmy mu skolonizować własną florę bakteryjną, aby ta mogła odpierać ataki „obcych”.
I jeszcze taki mini-apel
Drogie Młode Mamy, kompletowanie wyprawki dla nadchodzącego Maleństwa sprawia wielką radość i trudno się temu szaleństwu oprzeć. Miejcie tylko na uwadze, że niestety wiele dziecięcych produktów ukazuje się na rynku nie tyle z realnej potrzeby, a … z chłonnego rynku zbytu... czyli nas, młodych rodziców. No bo chyba mało którą grupę konsumencką tak łatwo zmanipulować: niepewni czy się sprawdzą w nowej roli, ponad wszystko pragnący szczęścia małego potomka.
Moja córeczka nie miała problemów skórnych (pomijając trądzik niemowlęcy) oraz nigdy nie reagowała alergicznie (ani na kosmetyki, czy produkty spożywcze). Więc wylosowałam chyba dziecko łatwe w obsłudze .
Co do wysuszania, to jedyne co mi przychodzi do głowy, to pytanie: czy niemowlę nie było zbyt często myte? Zdaję sobie sprawę, że to pewnie dla większości szokujące (bo i dla mnie było), ale mojego niemowlaczka myłam w czystej, twardej wodzie (naprawdę twardej bo nie nadążam z odkamienianiem czajnika)... RAZ na 2 TYGODNIE!
Takie zalecenia propaguje austriacka służba zdrowia. Bardzo to zastanawiające, prawda? Z czasem te zasady stały się częścią mojego stylu wychowania, czyli w skrócie: mniej znaczy więcej; im bliżej natury - tym lepiej.
Skoro nie uchronimy dziecka przed drobnoustrojami, wesprzyjmy go w udanym życiu z nimi. To znaczy: pozwólmy mu skolonizować własną florę bakteryjną, aby ta mogła odpierać ataki „obcych”.
I jeszcze taki mini-apel
Drogie Młode Mamy, kompletowanie wyprawki dla nadchodzącego Maleństwa sprawia wielką radość i trudno się temu szaleństwu oprzeć. Miejcie tylko na uwadze, że niestety wiele dziecięcych produktów ukazuje się na rynku nie tyle z realnej potrzeby, a … z chłonnego rynku zbytu... czyli nas, młodych rodziców. No bo chyba mało którą grupę konsumencką tak łatwo zmanipulować: niepewni czy się sprawdzą w nowej roli, ponad wszystko pragnący szczęścia małego potomka.