reklama
czytam Wasze wypowiedzi na temat odwiedzin szpitalnych i coraz bardziej się wkurzam na odwiedzających :-)
jak tak o tym myślę to ludzie sobie nie zdają sprawy jakie to jest krępujące i męczące dla świeżej mamy a nie wspomnę już o innych pacjentkach, które leżą obok. Taki maluszek to potrzebuje ciszy, spokoju a nie gapiów.
Tylko jak tu powiedzieć, ze nie życzę sobie odwiedzin tak by inni zrozumieli a przy okazji się nie obrazili.
Mam nadzieję, ze jak juz będzię w domu po tym wszystkim to też goście nie od razu zwalą się na głowę, że zdązę się oswoić z nową sytuacja
jak tak o tym myślę to ludzie sobie nie zdają sprawy jakie to jest krępujące i męczące dla świeżej mamy a nie wspomnę już o innych pacjentkach, które leżą obok. Taki maluszek to potrzebuje ciszy, spokoju a nie gapiów.
Tylko jak tu powiedzieć, ze nie życzę sobie odwiedzin tak by inni zrozumieli a przy okazji się nie obrazili.
Mam nadzieję, ze jak juz będzię w domu po tym wszystkim to też goście nie od razu zwalą się na głowę, że zdązę się oswoić z nową sytuacja
Po prostu powiedz że z uwagi na to że zima, zarazki - obawiasz się o zdrowie dzidzi i wolałabyś by odwiedziny już były w domu, wtedy bardzo zapraszasz. Jeźeli obawiasz się niezrozumienia ze strony teściów - niech ich poinformuje mąż. Masz do tego prawo i na pewno nikt nie będzie się gniewał.Tylko jak tu powiedzieć, ze nie życzę sobie odwiedzin tak by inni zrozumieli a przy okazji się nie obrazili.
AsiaK.
Fanka BB :)
Macie duzo racji z tymi odwiedzinami - ja sie cieszylam kiedy mnie ktos odwiedzil w szpitalu (bylam 7 dni), jednak musialam pilnowac by myli rece i zostawiali kurtki w szatni... Teraz bedzie pewnie podobnie...
dobre z tym zdjęciem teściowej dam położnym i powiem aby tej pani nie wpuszczano
a tak w ogóle to dzisiaj byłam oglądać porodówke - i stwierdzam, że sama będę rodzić - wszystko inne i dodatkowe osoby będą mnie tylko wkurzać.
ewentualnie chciałabym męża albo siostrę na sali przedporodowej, aby byli przy mnie jak będę szła pod prysznic (w razie gdyby mi się słabo zrobiło); albo jak będe skakać na piłkach itp, ale przy samym porodzie chcę być sama.
i to już zakomunikowałam wszystkim:-)
a tak w ogóle to dzisiaj byłam oglądać porodówke - i stwierdzam, że sama będę rodzić - wszystko inne i dodatkowe osoby będą mnie tylko wkurzać.
ewentualnie chciałabym męża albo siostrę na sali przedporodowej, aby byli przy mnie jak będę szła pod prysznic (w razie gdyby mi się słabo zrobiło); albo jak będe skakać na piłkach itp, ale przy samym porodzie chcę być sama.
i to już zakomunikowałam wszystkim:-)
Ja też będę rodzić sama,bo tak chcę,ale i mąż by chyba raczej potrzebował w tym czasi opieki medycznej,ha,ha.Więc wolę,żeby personel zajmował się mną,nie nim.Ma małą odporność na szpitale,jak tam wchodzi to już robi się blady.
Ja też będę rodzić sama,bo tak chcę,ale i mąż by chyba raczej potrzebował w tym czasi opieki medycznej,ha,ha.Więc wolę,żeby personel zajmował się mną,nie nim.Ma małą odporność na szpitale,jak tam wchodzi to już robi się blady.
mój identyczmie :-) jak raz bylismy na IP to już sam korytarz go przerażał i siedział taki bladziuteńki:-)
Ja od początku chcę rodzić z mężem, jestem strasznie wrażliwa na ból, potrzebuję kogoś kto mnie potrzyma za rączkę, przytuli, da buziaka w czoło na pocieszenie. Na początku nie chciał iść ale po zajęciach na szkole rodzenia zmienił zdanie =]
reklama
a ja wiem, że zawsze jak mnie coś boli albo coś mi dolega i Paweł mnie przytula to beczę na potęge - jeszcze bardziej lecą mi "grochy" z oczu. Więc przy porodzie aby się nie rozbeczeć za bardzo potrzebuje kogoś kto mi da "kopa" i pokrzyczy na mnie - wtedy wiem ze się zmobilizuję. A ponieważ mój mąż tego nie zrobi - wolę rodzić sama:-)
Podziel się: