reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wychowywanie bezstresowe to nie to samo co wychowywanie bez bicia!

Kinga, kary są dobre, ale nagrody np. za zjedzenie obiadu u mnie dopadają....
Dlaczego? Bo dziecko myśli że wszystko w życiu to coś za coś, u nas wystarczają gratulacje i wspólne tulenie, ogólnie sądzę, że tulenie i uczucie wspólnoty to jedne z najważniejszych rzeczy jakie powinny pojawić się w rodzinie, wtedy dzieci wiedzą co je czeka i że są bezpieczne, a nie że za nagrodę, nie popieram Superniani

Nie daje sie nagrod za zjedzenie obiadu, bo jedzenie jest tak samo naturalne jak oddychanie a za to sie przeciez nie nagradza.
Mozna nagradzac jak dziecko np. posprzata albo cos przyniesie, albo nas poslucha. Ale nie nagradza sie za to, ze wykonuje podstawowa czynnosc.
Za duzo telewizji nie jest zdrowe ani dla nas ani dla dziecka.
Lepiej cos poczytac.
 
reklama
KingaMZ ja swoje a Ty dalej swoje!!!! Ja chyba wyraznie napisalam ze klaps to u nas ostatecznosc.
Na mojego Dawida czasami nawet klaps nie dziala. On jak sobie wbije cos do tej swojej malej glowki to tak ma byc i koniec. Owszem uzywam kar typu siedzenie samemu w pokoju, jesli on sie przy czyms upiera to ja jeszcze bardziej ale w momencie gdy zaczyna bic najmlodszego inic nie pomaga typu zamkniecie go w pokoju dopoki sie nie uspokoi tlumaczenie itd itp to wtedy niestety dostaje klapsa ale wiem ze go to nawet nie boli chociaz odczuwa to jako kare za cos co zrobil zl i to rozumie bo przychodzi i przeprasza. A co do psychologa to juz od dawna z nim chodze.

Moj przyjaciel ma siostre, ktorego syn ma 4 lata i ADHD. To co oni maja z tym dzieckiem to nie mozna pozazdroscic.I kobieta sama az wyplakiwala sie bo juz nie miala sily tym bardziej ze maja jeszcze jednego maluszka. I wiem ze to dziecko pomimo ze sprawia naprawde trudnosci jest traktowane z szacunkiem i ani razu nie dostalo nawet klapsa! Klaps to kwestia dojrzalosci lub jej braku!
 
sasanka we wszystkim nie popierasz superniani? u mnie jak igor nie chce obiadu to nie je...i nie dostaje nic innego w zamian...o slodyczach itp to juz w ogole nie ma o czym marzyc...pozniej jest kolacja...jak jedneo czy dwoch posilkow nie zje to nic mu sie nie stanie a dla mnie nie ma nic gorszego niz wychodzenie z zalozenia ze "niech zje cokolwiek wazne zeby w ogole zjadl" - a mam takie przyklady w bardzo bliskiej rodzinie...i np dziecko zyje caly dzien na ciescie :| a co do tamtego przykladu z superniani...to dziecko bylo kompletnym niejadkiem i nagroda byla naklejka :) tez kiedys igorowi zrobilam taka tabelke na 5 tyg...codziennie przyklejal zlota gwiazdke jak zasluzyl...a w niedziele (jak w tyg byly same gwiazdki, maksymalnie jednej moglo nie byc) bylo uroczyste przyklejenie duzego czerwonego serduszka...jak uzbieral wszystkie 5 serc to byla nagroda....w rezultacie nie chcial zadnej nagrody bo dla niego najwieksza frajda bylo to ze przykleil sobie zlota gwiazdke...chodzil dumny jak paw...i o to chodzi w tej metodzie...a nie ze zjesz obiad to dam ci cukierka i tak non stop..bo faktycznie dziecko uczy sie ze cos za cos... :)

izulka to dobrze ze chodzi do psychologa....a takie mam pytanie, bo mnie to zaciekawilo szczerze mowiac...jak syn bije mlodszego..ty go wynosisz do pokoju to dlaczego nic sie nie zmienia? jak sam tam siedzi to nie ma opcji zeby bil kogos nadal...a jesli po wyjsciu z pokoju bije nadal...i to na niego nie dziala to moze podzialalo by to ze np ty z pozostala dwojka cos fajnego bys robila...a on w ramach kary nie moglby w tym uczestniczyc...mysle ze to byloby skuteczniejsze niz "odsiadka".
 
Akurat ja mam obsesje na punkcie czytania :-D
tv jest wlaczone jak lecą piosenki dla maluchów albo moja telenowela w stylu pierwsza miłość
ale Superniania to nie jest sposób na wychowanie człowieka ale na to by znależć sposób na swoje własne dziecko
mój Bartek ma dni że niec nie je i co mam go nagradzać jak zje obiad? Nie, po prostu często go tulę, całuję, sam przychodzi na chwilę z mamą, im więcej broi (a to normalne!) tym więcej mnie SAM tli i że tak się wyrazę kocha po prostu uczę go wyrażania emocji prosto z mostu
inne dzieci wolą jak dostaną BEZBOLESNEGO PSYCHICZNIE klapsa a inne na wywalenie z pokoju, każde dziecko jest inne, a jak nimi pokierujemy w życiu zależy od nas od smego początku
 
sasanka we wszystkim nie popierasz superniani? u mnie jak igor nie chce obiadu to nie je...i nie dostaje nic innego w zamian...o slodyczach itp to juz w ogole nie ma o czym marzyc...pozniej jest kolacja...jak jedneo czy dwoch posilkow nie zje to nic mu sie nie stanie a dla mnie nie ma nic gorszego niz wychodzenie z zalozenia ze "niech zje cokolwiek wazne zeby w ogole zjadl" - a mam takie przyklady w bardzo bliskiej rodzinie...i np dziecko zyje caly dzien na ciescie :| a co do tamtego przykladu z superniani...to dziecko bylo kompletnym niejadkiem i nagroda byla naklejka :) tez kiedys igorowi zrobilam taka tabelke na 5 tyg...codziennie przyklejal zlota gwiazdke jak zasluzyl...a w niedziele (jak w tyg byly same gwiazdki, maksymalnie jednej moglo nie byc) bylo uroczyste przyklejenie duzego czerwonego serduszka...jak uzbieral wszystkie 5 serc to byla nagroda....w rezultacie nie chcial zadnej nagrody bo dla niego najwieksza frajda bylo to ze przykleil sobie zlota gwiazdke...chodzil dumny jak paw...i o to chodzi w tej metodzie...a nie ze zjesz obiad to dam ci cukierka i tak non stop..bo faktycznie dziecko uczy sie ze cos za cos... :)

izulka to dobrze ze chodzi do psychologa....a takie mam pytanie, bo mnie to zaciekawilo szczerze mowiac...jak syn bije mlodszego..ty go wynosisz do pokoju to dlaczego nic sie nie zmienia? jak sam tam siedzi to nie ma opcji zeby bil kogos nadal...a jesli po wyjsciu z pokoju bije nadal...i to na niego nie dziala to moze podzialalo by to ze np ty z pozostala dwojka cos fajnego bys robila...a on w ramach kary nie moglby w tym uczestniczyc...mysle ze to byloby skuteczniejsze niz "odsiadka".
nie chcę by moje dziecko uczyło się w zasadzie "coś za coś" i koniec!
żadnych naklejek,żadnych gratulacji po jakimś tam czasie, jest za mały na to, po prostu go CHWALĘ jak zje, jak zrobi coś godnego gratulowania, chwalę go i to daje rezultaty bez żadnych oczekiwań
 
Sasanka czy Ty czytasz w moich myslach? :))) Ja powiem tak i powtorze to po raz ostatni bo juz mnie meczy ten temat. Moj syn jest taki a nie inny ja jestem taka a nie inna i :
a) nie popieram super niania bo dla mnie to jest glupota co ona robi kary nagrody itp itd
b) jesli dziecko nie chce jesc to niech nie je ale to nie znaczy ze jak za godzine bedzie glodne to ja mu nie dam jesc do kolacji ktora bedzie za trzy godziny
c) wychowalam sie w domu bez przemocy ale tez bez milosci wiec teraz staram sie okazywac milosc na kazdym kroku nie zadnymi nagrodami itd tylko tym ze jestem z dziecmi tym ze sie nimi interesuje i potrafie rozmawiac bawic sie rysowac itd.
d) wiem ze moje dzieci kochaja mnie najbardziej na swiecie tak jak ja ich nawet jak czasami cos przeskrobia i dostana tego nieszczesnego klapsa ale do jasnej cholery kobiety ogarnijcie sie bo naprawde to co tu czytam pokazuje mi ze zyjecie w jakims nie realnym swiecie. Nie ma idealow nie bylo i nigdy nie bedzie. Dlatego tez nie czytam podrecznikow poradnikow itd tylko dzialam wedlug siebie bo to jest najwazniejsze a na ksiazkach dzieci nie wychowasz. Moge ale nie musza Ci w tym pomoc ale napewno nie zrobia wszystkiego za Ciebie !!!!!
 
sasanka tak masz absolutna racje...superniania pokazuje wachlarz mozliwosci jakie pomoga nam w okrzesaniu zlego zachowania...ale to nie jest sposob wychowania sam w sobie... tez swojego tule ile wlezie...i jego i corcie...i wcale nie mowie, ze masz nagradzac za jedzenie :) uwazam, to za bzdure :) kazdy ma gorsze i lepsze dni...tak samo jak my mamy dni gdzie mamy spory apetyt..lub nie mamy go wcale i nie rozumiem zmuszanai do jedzenie ani dzieci ani wsrod doroslych (np jedziemy do cioci/babci i sluchamy "no jedzzzz, co tak malo jesz....jedz...") wsciec sie mozna :D
..masz racje, twoj syn jest na to za maly...w ogole nie zrozumialby tego systemu z naklejkami i na chwile obecna co mozesz zrobic to wlasnie to co robisz..tez tak robilam....ale dzieci dorastaja...i za jakis czas tulenie moze okazac sie niewystarczajace...ale o tym porozmawiamy za jakis czas :)

izulka tak tak..uwielbiam te teksty o "intuicji" matczynej i w ogole...ze kobiety czuja w sobie co jest dobre i co zle...ehhhh....jednak przydaloby ci sie pare ksiazek przeczytac :)
aaa i mowisz ze to co robi supernianai to bzdury...a sama pewne rzeczy stosujesz..wiec zaprzeczasz sama sobie :)

a ja sie powtorze i napisze, ze zamiast skupiac sie na karach powinno zaczac sie od tzw nagrod...bo to bardziej motywuje do dobrego zachowania... :)
 
Ostatnia edycja:
nie chcę by moje dziecko uczyło się w zasadzie "coś za coś" i koniec!
żadnych naklejek,żadnych gratulacji po jakimś tam czasie, jest za mały na to, po prostu go CHWALĘ jak zje, jak zrobi coś godnego gratulowania, chwalę go i to daje rezultaty bez żadnych oczekiwań

Tu Cię, droga Sasanko, poprę :tak: u mnie Julka czasami jest bardzo dokuczliwa, jak coś zbroi, to staram się wytłumaczyć, zeby tego nie ruszała, bo ewent sie stłucze, albo się uderzy albo coś... coś zrobi dobrze, to dziękuję, mówię, że jest super dziewczynka i chwalę tacie, tata ucałuje a ona jest szczęśliwa... albo proszę, żeby mi dała, daje mi do ręki, ja jej podziękuję, buziaka dam a ona się zabawia... Jako takich kar nie stosuję. Nie uderzyłam jej i nie zamierzam. Będę się starać wpajać małym dobre zachowania, i żeby wyszły później na ludzi. A jeśli coś zbroi celowo, co też się zdarza, to robię podchody, jak Cię złapię itd, łapię ją i wygłupiam. Robię jej pierdziochy w brzuszek, łaskotam... ona się śmieje i zapomina, co zrobiła i nie bierze się za to... wydaje mi się że takim sposobem wychowania można więcej osiągnąć niż biciem, bo bicie mi nic nie da...
 
reklama
Bijesz - bez bólu, ważne by bolało psychicznie, żeby dziecko wiedziało że nie wolno to i to, nie wyczytałam, sama zrozumiałam dzieci, ma dwójkę, wiem co mnie czeka

Klaps to jedyna z najbardziej "bolesnych" kar, jedyne o co w tym chodzi to nie o UPOKORZENIE a o o to,by dziecko wiedziało,że nie jest tym "przywódcą" w rodzinie. Osobiście to czuję, nie potrzebuję SUPERNIANI do załatwiania swoich rodzinnych rozterek
 
Do góry