reklama
Czarodziejka
Fanka BB :)
U nas tez jest "MOJE"
Nie wszystkim Maciej ma sie ochote dzielic...a najbardziej nie lubi dzielic sie z innymi dziećmi swoimi nowo nabytymi zabawkami....ale to chyba w pewien sposob normalne? chyba?
Ma okres malego buntownika i nie raz juz na mnie nakrzyczał...i no no no zrobil
Nie wszystkim Maciej ma sie ochote dzielic...a najbardziej nie lubi dzielic sie z innymi dziećmi swoimi nowo nabytymi zabawkami....ale to chyba w pewien sposob normalne? chyba?
Ma okres malego buntownika i nie raz juz na mnie nakrzyczał...i no no no zrobil
edzia83
Fanka BB :)
Wiecie co, z tym "moje" to chyba wszystkie dwulatki tak maja... mój też ciągle wyrywa z ręki innym swoje zabawki i zbulwersowany chowa za siebie mówiąc "moo" (co po Pawełkowemu znaczy moje)oj, ciężko mu przychodzi dzielenie się...
Katka
Użyszkodnik ;)
W Hani przypadku,tez jest okrzyk: NIE NIANIA!!!!!!!!!!!!!,czyli to jest Hani.I Hani jest wszystko czego dotknela,czasem na co spojrzala albo po czym przeszla lub przejechala Owszem tlumaczmy mamuski,ale szybko efektow sie nei spodziewajmy...
---------------------------------------------
Hania ostatnio znowu daje popisy mocy swego gardla i mocy swych histerii. Robi mi scene codziennie jak wracamy ze spaceru,w piatek Ci co byli w swych meszkaniach w bloku,po prostu wyszli,zeby zobaczyc co sie dzieje... a dzisiaj histeria,przy wejsciu do sklepu...3mu,bo Hania nie chciala isc do sklpepu..3mu bo NIE i juz :>,bylam na spacerku z kolezanka,wiec ona dostala moja liste i zrobila zakupy tez dla mnie...potem udzielilo sie jej mlodszej corce...i jechalysmy przez osiedle na wlaczonym sygnale...bosko... no i histeria i wiginanie sie jak musze Hanie wsadzic do wozka...mowiac powaznie,musialabym chyba kogos prosic o pomoc,zeby ja do neigo wsadzic,bo nie mam sily czasami...
a teraz powiedzcie,ze nie mam sie juz uzalac nad soba...
---------------------------------------------
Hania ostatnio znowu daje popisy mocy swego gardla i mocy swych histerii. Robi mi scene codziennie jak wracamy ze spaceru,w piatek Ci co byli w swych meszkaniach w bloku,po prostu wyszli,zeby zobaczyc co sie dzieje... a dzisiaj histeria,przy wejsciu do sklepu...3mu,bo Hania nie chciala isc do sklpepu..3mu bo NIE i juz :>,bylam na spacerku z kolezanka,wiec ona dostala moja liste i zrobila zakupy tez dla mnie...potem udzielilo sie jej mlodszej corce...i jechalysmy przez osiedle na wlaczonym sygnale...bosko... no i histeria i wiginanie sie jak musze Hanie wsadzic do wozka...mowiac powaznie,musialabym chyba kogos prosic o pomoc,zeby ja do neigo wsadzic,bo nie mam sily czasami...
a teraz powiedzcie,ze nie mam sie juz uzalac nad soba...
Mada80
Fanka BB :)
Katka lepiej sie pouzalaj to ci bedzie łatwiejMy juz to przerabiałysmy.Od 3dni Julia zaczeła uzywac swiadomie słowa tak.Mysle ze bunt mamy juz za soba bo dziecko mi normalnieje.A jeszcze 2tygodnie temu tez nie chciała wracac do domu i az sasiedzi wychodzili.A teraz da sie ja przekonac a jak nie chce nadal to rzucam hasło "mama goni!" i Julia zaczyna uciekac.Po schodach sama wchodzi i schodzi(zadnej pomocy nie chce)wiec powrot z zakupow to sielanka.
Katka przytulam---------------------------------------------
Hania ostatnio znowu daje popisy mocy swego gardla i mocy swych histerii. Robi mi scene codziennie jak wracamy ze spaceru,w piatek Ci co byli w swych meszkaniach w bloku,po prostu wyszli,zeby zobaczyc co sie dzieje... a dzisiaj histeria,przy wejsciu do sklepu...3mu,bo Hania nie chciala isc do sklpepu..3mu bo NIE i juz :>,...
a teraz powiedzcie,ze nie mam sie juz uzalac nad soba...
Gosia jest chyba z innej planety. "Tak" mówi od kilku miesięcy, nie histeryzuje nigdy, rzadko się złości. Mam pytanie do mam "wrzeszczących dzieci": a Wy często się złościcie, krzyczycie itp?? bo ja bardzo rzadko i zastanwiam się co ma wpływ na takie a nie inne zachowanie dziecka.
Moniqa
i moje dwie połówki :)
- Dołączył(a)
- 16 Maj 2005
- Postów
- 8 273
Katka przytulam
Gosia jest chyba z innej planety. "Tak" mówi od kilku miesięcy, nie histeryzuje nigdy, rzadko się złości. Mam pytanie do mam "wrzeszczących dzieci": a Wy często się złościcie, krzyczycie itp?? bo ja bardzo rzadko i zastanwiam się co ma wpływ na takie a nie inne zachowanie dziecka.
U mnie to znajomi sie zastanawiaja jak ja to tak ze stoickim spokojem przeczekuje... nie krzycze, nie zloszcze sie ... czekam a jak juz widze ze przechodzi robie znowu od nowa ;-) ... aczkolwiek ostatnio jakos Dawidek tez ucichł ;-) ... zrobil sie jakos taki bradziej poukladany :-)
elisabeth
Październik '06 i '09
- Dołączył(a)
- 7 Luty 2007
- Postów
- 4 427
Kuba też się buntuje czasami na spacerach czy w domu, ale ja mówię NIE, biorę za rękę i koniec, jest tak jak ja chcę... i w d**** mam czy się ktos gapi czy nie...
Blubery masz rację, na pewno na dziecko ma wpływ zachowanie rodziców, ja się przyznaję bez bicia, że mam wybuchowy charakter, mój mąż z resztą tez i czasami krzykniemy na Kubusia...
Kilka dni temu wróciłam ze spaceru i Kuba coś chciał, ja mu nie chciałm dać i zaczął histeryzować, co rzadko mu się zdarza... chciał się przytulić, ale ja mu powiedziałam, że przytulę go jak się uspokoi... to on za mną łaził i próbował się przytulać, ja nie reagowałam... w końcu wyszłam do kuchni, on został w pokoju, mąż nie wytrzymał i poszedł go przytulić... Kubuś od razu ucichł, ale za kilka sekund histeria zaczęła się od nowa... wtedy posadziąłm go na łózku, powiedziałam, że przytulę jak będzie spokojny i wyszłam... płakał ze3 minuty (wydaje się krótko, ale w takiej sytuacji to jest dosyć długo), uspokoił się, przytuliłam go, porozmawialiśmy i było ok... grzeczne dziecko...
wiem że najwazniejszy jest spokój, jak ja podchodzę do Kuby spokojnie to i jemu jest się łatwiej uspokoić i coś zrozumieć... ale w moim życiu różnie bywa i tez mam gorsze dni i czasami nie potrafię być spokojna.
Blubery masz rację, na pewno na dziecko ma wpływ zachowanie rodziców, ja się przyznaję bez bicia, że mam wybuchowy charakter, mój mąż z resztą tez i czasami krzykniemy na Kubusia...
Kilka dni temu wróciłam ze spaceru i Kuba coś chciał, ja mu nie chciałm dać i zaczął histeryzować, co rzadko mu się zdarza... chciał się przytulić, ale ja mu powiedziałam, że przytulę go jak się uspokoi... to on za mną łaził i próbował się przytulać, ja nie reagowałam... w końcu wyszłam do kuchni, on został w pokoju, mąż nie wytrzymał i poszedł go przytulić... Kubuś od razu ucichł, ale za kilka sekund histeria zaczęła się od nowa... wtedy posadziąłm go na łózku, powiedziałam, że przytulę jak będzie spokojny i wyszłam... płakał ze3 minuty (wydaje się krótko, ale w takiej sytuacji to jest dosyć długo), uspokoił się, przytuliłam go, porozmawialiśmy i było ok... grzeczne dziecko...
wiem że najwazniejszy jest spokój, jak ja podchodzę do Kuby spokojnie to i jemu jest się łatwiej uspokoić i coś zrozumieć... ale w moim życiu różnie bywa i tez mam gorsze dni i czasami nie potrafię być spokojna.
reklama
gufi
Październikowa Mama'06 Fan(ka)
ja jestem wybuchowa, a raczej bylam, bo od urodzenia Niny bardzo zlagodnialam. moj maz sie dziwi skad biore takie poklady cierpliwosci.
Nina tez czasem histeryzuje - zwykle olewam ja wtedy. nie wazne czy na spacerze, czy w sklepie, czy u znajomych i jak glosno sie pruje. po prostu czekam az skonczy. no chyba ze mi baaardzo spieszy, to wtedy biore pod pache i targam do domu albo do samochodu. wszelkie negocjacje, gadanie, przytulanie nie przynosza rezultatow.
ostatnio dostala histerii na basenie, bo nie chciala wyjsc. ryczala chyba z 10 min pod prysznicem, az jedna babka spojrzala na mnie z wyrzutem i mowi: niech pani zrobi cos z tym dzieckiem. a ja jej na to: jak pani przeszkadza niech pani sama cos zrobi ;-):-)
Nina tez czasem histeryzuje - zwykle olewam ja wtedy. nie wazne czy na spacerze, czy w sklepie, czy u znajomych i jak glosno sie pruje. po prostu czekam az skonczy. no chyba ze mi baaardzo spieszy, to wtedy biore pod pache i targam do domu albo do samochodu. wszelkie negocjacje, gadanie, przytulanie nie przynosza rezultatow.
ostatnio dostala histerii na basenie, bo nie chciala wyjsc. ryczala chyba z 10 min pod prysznicem, az jedna babka spojrzala na mnie z wyrzutem i mowi: niech pani zrobi cos z tym dzieckiem. a ja jej na to: jak pani przeszkadza niech pani sama cos zrobi ;-):-)
Podziel się: