Dziewczyny u nas to samo, ubieranie, zmiana pampersa to walka, Zoska się wyrywa, ucieka obraca setki razy, wstaje na nogi, w dwie osoby ciężko ja ujarzmić.
Druga sprawa u nas to spacery, nie da się jej wozic w wózku, po prostu nie da się zapiąć w pasy, a jak jej nie zapne to sie odwraca łapie budki i wstaje, z reszta ona nigdu nie lubiła jeżdzić w wózku, myślę, że jak tylko zacznie chodzic to my się z wózkiem pożegnamy bo to zupełnie nie wózkowy typ, fotelik samochodowy to tez koszmar myslałam, że jak zmienie na większy bedzie lepiej a tu doopa. Ona najlepiej czuje się na podłodze lubi przestrzeń, nie lubi ograniczeń, pasów itp. Nasz spacer wygląda tak, ze usypiam ją w domu, a potem wkładam do wózka, nakładam czapę, przykrywam kołdrą i osłona na wózek i spiącą wyprowadzam na balkon i tak pośpi czasami ponad godzinkę. Lub nosidło, ale ona sie robi coraz cięższa i zaczynam odczuwać jak długo ponoszę, na razie noszę ja na brzuchu, bo nie musze jej wtedy zakładac kurtki tylko zapinam sie z nią w moją ciążówkę, a jej wkładam tylko czapkę sweterek, spodnie i buty, mogłabym ja nosic na placach, ale wtedy musze juz jej wlozyc kurtkę no i jej wtedy nie widze.
Jak ja zazdroszę jak widze dziecko grzecznie siedzące w wózku, u mnie od początku wózek jest ble, a spacery wózkiem to masakra:-
-( a ja tak lubie wózki (mam dwa)