Ja trochę posmęcę.... :-(
Jaś się dziś rozchorował.... Koło 16 zauważyłam, że coś znim nie tak. Zaczął marudzić i płakać, wogóle w dzień na spacerze zasnąć nie mógł. Zmierzyłam temperaturę a tam 39,3 !!!!!!!!!
Ubrałam go i poszliśmy do przychodni - w międzyczasie dołączyła do nas moja mama. Pani doktor go osłuchała obadała i stwierdziła, że w płucach oskrzelach wszystko ok, ogólnie wszystko w porzadku. Powiedziała, ze w takim razie to może być od ucha - dała skier do laryngologa.
W przychodni niestety laryngologa już nie było, więc poszliśmy do niej parę ulic dalej bo prywatnie przyjmuje. Poczekaliśmy trochę i nas przyjęła bez zapisu (chociaż ludzie w kolejce się trochę burzyli, ale co mi tam, dziecko miało ponad 39 st. gorączki!!)
Okazało się że to prawe ucho (ale nie zapalenie na szczęście) i miał trochę zaczerwienione migdałki.
Dostaliśmy antybiotyk, za tydzień kontrola. No i kazała czopek na zbicie temperatury dać.
Trochę się namęczył ten mój Jasiulek... :-(
Teraz zresztą też się męczy, na szczęście juz zasnął, gorączka tez mu spadła po czopku. Ciekawe jak minie noc...
Laryngolog powiedziała, że musiał mieć styczność z kimś lekko chorym, albo z kimś kto mógł zarażać, bo dorosły nawet nie zauważy przeziębienia, a dziecko od razu złapie..
Dobrze, że nie jestem panikarą, to się specjalnie nie stresowałam, ale moja mama po prostu cała w nerwach chodziła, aż ją musiałam uspokajać i nosić biednego Jasia....
To tak mniej więcej dziś u mnie, niewesoło...
Aha, pediatra mówiła nam jeszcze że możemy wykupić Vibucol, ale nie do końca wyjaśniła po co, więc nie kupiłam (staram się nie przesadzać z lekami gdzie nie trzeba). Czy któraś z Was to stosowała? Na co to jest?