Uff, udalo mi sie polozyc Tadka w łóżeczku, ciekawe, ile pospi. Kurcze, staram sie go przyzwyczajac do lozeczka (raz juz sie zdarzylo, ze spal całą noc, raz sie tylko obudzil na jedzenie), ale jest bardzo ciezko. w dzien drzemie w łóżeczku, ale tylko drzemie, maks. godzine. No i w nocy tez by tak chcial
Godzine w łózeczku pospi, czemu nie. Ale jak nei czuje kogos blisko, to sie rozbudza. wszystko utrudnia fakt, ze jedzenie zajmuje mu bardzo duzo czasu, po godzinie czy poltorej karmienia w nocy ja mam dosc, zasypiam na stojąco (bo jeszcze dodatkowo musze poswiecic co noc godzinę na sciaganie pokarmu) no i jak on sie rozkweka, to daję za wygraną, byle tylko móc przysnąć.
Madzik, ja tez mam jakis kryzys laktacyjny, musialam wrocic do sciagania co 3 godziny (a juz sciagalam co 4-5), masakra. Ile ja tak wytrzymam
Chcialabym te 6 mcy karmic go moim mlekiem...A tu dopiero niecałe 2 minęły...
Przeziebienie powoli przechodzi. Czosnek i plukanie gardła czynią cuda. Jeszcze katar mam, ale juz sie lepiej czuję. Maly jak na razie zdrowy, to najwazniejsze.
Ciekawe, czy jutro go zasczepią, jesli rodzice chorzy?

Madzik, ja tez mam jakis kryzys laktacyjny, musialam wrocic do sciagania co 3 godziny (a juz sciagalam co 4-5), masakra. Ile ja tak wytrzymam

Przeziebienie powoli przechodzi. Czosnek i plukanie gardła czynią cuda. Jeszcze katar mam, ale juz sie lepiej czuję. Maly jak na razie zdrowy, to najwazniejsze.
Ciekawe, czy jutro go zasczepią, jesli rodzice chorzy?