Joamar - ja sobie już wychodne planuję. Niedługo przyjedzie z Hiszpanii koleżanką i mam zamiar się z nią jakiegoś alkoholu napić. Laktator pójdzie w ruch i Idek dostanie dwa karmienia z butli. Już od kilku dni się zastanawiam na co sobie pozwolę - małe piwo? lampka wina? małe martini? Nie wiem, co wybrać
reklama
to zycze Franiowi zeby miał czym tego schabowego pogryźć...W 10 miesiącu przechodzimy na normalne żywienie - schabowy, jajecznica i takie tam
krolcia
Fanka BB :)
Też wyobrażałam sobie inaczej to karmienie. Mnie doskwiera uwiązanie i to, że mleka mam niewiele, to znaczy tak na styk na posiłek albo za mało i to mnie stresuje. Do tego nie mogę odciągnąć pokarmu.
Karmienie mm wcale nie jest takie uciążliwe. Mając doświadczenie w jednym i drugim, zdecydowanie butlą karmiło mi się wygodniej.
W nocy miałam termos z odpowiednio ciepłą wodą na nocnym stoliku i dwie butelki. Mały się budził, to mleko zrobiło się raz, dwa i po kłopocie.
Karmienie mm wcale nie jest takie uciążliwe. Mając doświadczenie w jednym i drugim, zdecydowanie butlą karmiło mi się wygodniej.
W nocy miałam termos z odpowiednio ciepłą wodą na nocnym stoliku i dwie butelki. Mały się budził, to mleko zrobiło się raz, dwa i po kłopocie.
ja dodatkowo jak mam karmić to muszę byc sama lub tylko z małżem... nie wyobrażam sobie sytuacji jak miała ewa, że teściowa przy niej siedziała, czuwała i wprowadzała swoje mądrości. ja się zamykam w pokoju i tyle. i nie wyobrażam sobie karmić gdzieś w terenie i dlatego też nawet nie mam wielkiej ochoty jeździć gdzieś w gości - chyba, że z odciągniętym mlekiem.
ja dodatkowo jak mam karmić to muszę byc sama lub tylko z małżem... nie wyobrażam sobie sytuacji jak miała ewa, że teściowa przy niej siedziała, czuwała i wprowadzała swoje mądrości. ja się zamykam w pokoju i tyle. i nie wyobrażam sobie karmić gdzieś w terenie i dlatego też nawet nie mam wielkiej ochoty jeździć gdzieś w gości - chyba, że z odciągniętym mlekiem.
Też sobie nie wyobrażałam
Mi nie przeszkadza karmienie przy ludziach, o ile nikt się nie wtrąca. Siadam sobie z boku, żeby Franek się nie rozpraszał obserwując ludzi i wsuwamy. Jak są u nas znajomi to ten system się idealnie sprawdza. U teściów było trochę gorzej
Ja to się tylko modlę, żeby szwagierka szybko zaszła w ciążę - teściowa dostanie drugiego wnuka ("swojego" - bo dziecko od córki to zawsze co innego niż dziecko od syna) i odczepią się od Franka
ja dodatkowo jak mam karmić to muszę byc sama lub tylko z małżem... nie wyobrażam sobie sytuacji jak miała ewa, że teściowa przy niej siedziała, czuwała i wprowadzała swoje mądrości. ja się zamykam w pokoju i tyle. i nie wyobrażam sobie karmić gdzieś w terenie i dlatego też nawet nie mam wielkiej ochoty jeździć gdzieś w gości - chyba, że z odciągniętym mlekiem.
Ja będę miała ten problem jutro. Jedziemy do Wałbrzycha do rodziny Małżona i nie wiem, jak ja tam będę karmić. Jak mamy gości u nas, to sobie wychodzę do drugiego pokoju. U moich rodziców też problemu nie ma, bo przy nich się nie krępuję, a poza tym dom duży. Ale w tym Wałbrzychu to sama nie wiem - teściowa mieszka w kawalerce, jedna babcia w dwupokojowym mieszkanku, ale w drugim pokoju nawet nie ma gdzie usiąść, a dziadkowie w drugim pokoju mają wnuki.
Butli na cały dzień nie wezmę, bo nie dam rady tyle odciągnąć, a poza tym chyba by mi piersi eksplodowały. Chyba się w łazience będę zamykać
Antylopka
Potrojna mamuska
Karmienie mm wcale nie jest takie uciążliwe. Mając doświadczenie w jednym i drugim, zdecydowanie butlą karmiło mi się wygodniej.
W nocy miałam termos z odpowiednio ciepłą wodą na nocnym stoliku i dwie butelki. Mały się budził, to mleko zrobiło się raz, dwa i po kłopocie.
nie żartuj!! ja bym w ogóle mm nie podawała jakby się dało, ale nie będe do 2 lat piersią karmic...
Nie ma jak wygoda z piersią. Biore małego i nie musze myślec, kiedy karmienie. Jak jest głodny to dostaje piers i tyle.
Antylopka
Potrojna mamuska
to nie do końca tak jest, ze skończy 10 miesięcy i z dnia na dzien normalne żarełko. Moja od około roku jadła już tylko "normalne" jedzenie, ale ona bardzo szybko gryzla i praktycznie papki to jadła 3 miesiące, a potem juz małe kawałeczki. A ze karmiłam przez 10 miesięcy piersią, wszystko (no znaczną większość) wprowadziłam pod osłona mleczka.Mnie najbardziej przeszkadza uwiązanie. Muszę niestety (albo stety) wychodzić z domu, a wtedy zawsze jest zamieszanie z odciąganiem itd. Także ja karmię do końca sierpnia, to będzie 9 pełnych miesięcy. Po 4 powoli wprowadzam kaszki, po 6 inne rzeczy. W 10 miesiącu przechodzimy na normalne żywienie - schabowy, jajecznica i takie tam
reklama
to nie do końca tak jest, ze skończy 10 miesięcy i z dnia na dzien normalne żarełko. Moja od około roku jadła już tylko "normalne" jedzenie, ale ona bardzo szybko gryzla i praktycznie papki to jadła 3 miesiące, a potem juz małe kawałeczki. A ze karmiłam przez 10 miesięcy piersią, wszystko (no znaczną większość) wprowadziłam pod osłona mleczka.
Ja wiem Przecież nie będę Małego faszerować schabowymi
Ale na razie się nad tym szczegółowo nie zastanawiam, bo jeszcze jest czas (choć pewnie zleci nie wiedzieć kiedy)
Podziel się: