reklama
U mnie jak juz wspominalam problemy z karmieniem :-(
Na poczatku w szpitalu wydawalo mi sie ze bedzie ok....ale niestety
Po pierwsze uparlam sie i o 19 w dniu cc przystawilam malego do piersi...Normalnie juz na siedzaco musialam sobie sama radzic, bo na pomoc, albo przystawienie na lezaco nie ma co liczyc w szpitalu ....W kazdym razie wydawalo sie ze maly zalapal....
Nastepnego dnia wydawalo sie tez ze jest ok.....mimo ze w nocy na noworodkach oczywiscie byl dokarmiany i dostawal smoczek....
Pokarmu oczywiscie mialam jeszcze dosc malo...ale ostro walczylam – jako jedyna na sali – siedzialam z malym prawie ciagle przy cycku, mimo ze chcialo mi sie plakac siedzac w takiej pozycji na mega niewygodnym lozku....
No ale w koncu stwierdzilam, ze cos jest nie tak....maly potrafil ciagnac z obydwu piersi.....przez godzine, dwie....a przy probie odlozenia go zaczynal sie ryk, szukanie cycka, gryzienie swoich rak, mojego ramienia, palca itd
Zalecono dokarmienie butelka i wtedy bylo widac roznice....maly najedzony byl bardzo szczesliwy, od razu zasypial i potrafil przespac 4 godziny.
Ja nadal walczylam, nawet w nocy, przez co prawie wcale nie spalam, a jak juz to w pozycji siedzacej (ciezko z rana na brzuchu ciagle obnizac i podnosic zaglowek w starym lozku szpitalnym)....Ja karmilam, polozna wazyla malego przed i po karmieniu (oczywiscie wszystko musialam wymuszac)....i niestety nawet po 2 godz. siedzenia przy cycku okazywalo sie ze maly w brzuszku prawie nic nie ma....Wiec butelka.....
Maly szczesliwy, najedzony...wszystko fajnie....Ale to karmienie to byl tez z jeden powodow dla ktorych trzeba bylo uciekac z tego szpitala....Tam nikt w niczym nie chcial pomoc, najlepsze rozwiazanie to smoczek, butelka, glukoza itd
W powrocie do domu zaczal sie nawal i zastoje....Maly nie umial wyciagnac mleka i nadal wyl. Wiec sciagalam laktatorem, rozmasowaywalysmy z mama piersi....Maly dostawal moj pokarm z butelki ale bylo go za malo zeby sie najadl (swoja droga niezly zarlok z niego), wiec jeszcze troszke sztucznego dostawal.
No a wczoraj wezwalam pediatre, ktora rowniez jest konsultantka laktacyjna (jeszcze w ciazy polecila mi ja moja endokrynolog)...Pani dr przebadala malego, przeprowadzila ze mna obszerny wywiad (jeszcze nigdy tak sie nie nagadalam lekarzowi), sprawdzila piersi, przystawialysmy itd itp....No i tak: powiedziala ze Filipek jest wyglodzony i wychudzony po trudnej ciazy, przez co jest jeszcze slaby i moze mu byc trudniej....Do tego jeszcze oslabiony przez lekka zoltaczke.....A ja mozliwe ze moge miec jakies problemy z prawidlowym wyplywem mleka przez problemy z tarczyca (zaburzony obieg oksytocyny w organizmie)....No ale niby wszystko robie dobrze i sa duze szanse na sukces, maly dobrze lapie piers, choc czasem ma problem jak piersi sa za pelne. Brodawki bola i sa poranione – ale nie tak bardzo jak przy Kubie (przynajmniej na razie)......Pani dr dala kilka rad, bardzo chwilila moje podejsci i przygotowanie do tematu karmienia , mam sie z nia kontaktowac zeby zdac relacje i za tydzien przyjedzie znow i przy okazji zwazy malego....W kazdym razie bede nadal probowac i walczyc...dzis juz 3 razy od rana udalo sie nakarmic i Filip po tych karmieniach zasnal.
Trzymajcie kciuki zeby sie udalo – prosze.
Na poczatku w szpitalu wydawalo mi sie ze bedzie ok....ale niestety
Po pierwsze uparlam sie i o 19 w dniu cc przystawilam malego do piersi...Normalnie juz na siedzaco musialam sobie sama radzic, bo na pomoc, albo przystawienie na lezaco nie ma co liczyc w szpitalu ....W kazdym razie wydawalo sie ze maly zalapal....
Nastepnego dnia wydawalo sie tez ze jest ok.....mimo ze w nocy na noworodkach oczywiscie byl dokarmiany i dostawal smoczek....
Pokarmu oczywiscie mialam jeszcze dosc malo...ale ostro walczylam – jako jedyna na sali – siedzialam z malym prawie ciagle przy cycku, mimo ze chcialo mi sie plakac siedzac w takiej pozycji na mega niewygodnym lozku....
No ale w koncu stwierdzilam, ze cos jest nie tak....maly potrafil ciagnac z obydwu piersi.....przez godzine, dwie....a przy probie odlozenia go zaczynal sie ryk, szukanie cycka, gryzienie swoich rak, mojego ramienia, palca itd
Zalecono dokarmienie butelka i wtedy bylo widac roznice....maly najedzony byl bardzo szczesliwy, od razu zasypial i potrafil przespac 4 godziny.
Ja nadal walczylam, nawet w nocy, przez co prawie wcale nie spalam, a jak juz to w pozycji siedzacej (ciezko z rana na brzuchu ciagle obnizac i podnosic zaglowek w starym lozku szpitalnym)....Ja karmilam, polozna wazyla malego przed i po karmieniu (oczywiscie wszystko musialam wymuszac)....i niestety nawet po 2 godz. siedzenia przy cycku okazywalo sie ze maly w brzuszku prawie nic nie ma....Wiec butelka.....
Maly szczesliwy, najedzony...wszystko fajnie....Ale to karmienie to byl tez z jeden powodow dla ktorych trzeba bylo uciekac z tego szpitala....Tam nikt w niczym nie chcial pomoc, najlepsze rozwiazanie to smoczek, butelka, glukoza itd
W powrocie do domu zaczal sie nawal i zastoje....Maly nie umial wyciagnac mleka i nadal wyl. Wiec sciagalam laktatorem, rozmasowaywalysmy z mama piersi....Maly dostawal moj pokarm z butelki ale bylo go za malo zeby sie najadl (swoja droga niezly zarlok z niego), wiec jeszcze troszke sztucznego dostawal.
No a wczoraj wezwalam pediatre, ktora rowniez jest konsultantka laktacyjna (jeszcze w ciazy polecila mi ja moja endokrynolog)...Pani dr przebadala malego, przeprowadzila ze mna obszerny wywiad (jeszcze nigdy tak sie nie nagadalam lekarzowi), sprawdzila piersi, przystawialysmy itd itp....No i tak: powiedziala ze Filipek jest wyglodzony i wychudzony po trudnej ciazy, przez co jest jeszcze slaby i moze mu byc trudniej....Do tego jeszcze oslabiony przez lekka zoltaczke.....A ja mozliwe ze moge miec jakies problemy z prawidlowym wyplywem mleka przez problemy z tarczyca (zaburzony obieg oksytocyny w organizmie)....No ale niby wszystko robie dobrze i sa duze szanse na sukces, maly dobrze lapie piers, choc czasem ma problem jak piersi sa za pelne. Brodawki bola i sa poranione – ale nie tak bardzo jak przy Kubie (przynajmniej na razie)......Pani dr dala kilka rad, bardzo chwilila moje podejsci i przygotowanie do tematu karmienia , mam sie z nia kontaktowac zeby zdac relacje i za tydzien przyjedzie znow i przy okazji zwazy malego....W kazdym razie bede nadal probowac i walczyc...dzis juz 3 razy od rana udalo sie nakarmic i Filip po tych karmieniach zasnal.
Trzymajcie kciuki zeby sie udalo – prosze.
kasira
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 23 Listopad 2006
- Postów
- 4 780
Aneta faktycznie trudne chwile przed Wami ale mi w szpitalu powiedzieli że takie maleństwo musi właśnie być dużo i często przy piersi aby utrzymać laktację tym bardziej po cc, a w Twoim szpitalu to są jakieś świnie by podawać glukozę, smoka i butlę zamias pomóc matce u nas jak dokarmiali dzieci to broń Boże z butli.....przystawiali do piersi a w kącik ust dziecka wkładali wężyk taki jak w keoplówkach i przez to podawali mleko ze strzykawki, więc dziecko ssał pierś a mleko było sztuczne i nie uczyło się po prostu butli i smoka, Maciek do dziś nic ze smoka ani smoka nie ciąga
oczywiście trzymam mocno kciuki by Wasza zakończyła się powodzeniem:-)
oczywiście trzymam mocno kciuki by Wasza zakończyła się powodzeniem:-)
młoda_mamusia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Sierpień 2006
- Postów
- 964
Anetko dzielna kobieta z ciebie , i trzymam kciuki zeby karmienie piersia Filipka sie udawało świetnie , a co do szpitala to brak słow
rozumiem ciebie swietnie co do bolu zwiazanego z cesarka bo sama ja mialam , i wiem jak to boli i jak cieżko wszystko zrobić
tyle ze w moim przypadku mialam lepiej ze szpitalem rodzilam w prywatnej klinice byłam sama jedyna w całej klinice i każdy był dla mnie 24 h na dobre byla ze mna pielegniarka , która nawet sobie spała ze mna obok na łożku a nie u siebie bo tak fajnie sie nam rozmawialo a kuba albo ze mna spał albo na przeciwko w łożku , pomagały mi pielegniarki we wszystkim , a mało tego ta klinika to taki mały pałacyk i na górze miał mieszkanie lekarz i co chwile przychodził do mnie pogadac poogladać zdjecia porobić , co do pokarmu to po cesarce nie miałam mleka przystawiałam na hama ale nic nie leciało dopiero po 2 dniach odrobinke ale kilka kropelek na poczatku kubie tez dawali butle z mlekiem ale po 3-4 dniach zacza.l sie wytwarzać pokarm a jak minał tydzien to mleko leciało ciurkiem ze mnie
cięcie bedzie bolec tak do 2 tyg przynajmniej mnie bolało i mialam trudnosci tak jak mowisz z przewroceniem sie na bok albo jak kichnełam lub zakaszlałam to straszny bol ale po 2 tyg malo co odczuwalam i bylo ok
a tak oprocz tego to nie wzielam nic przeciwkobolowego chcieli mi dac w szpitalu zaraz po cesarce ale ja nie chcialam balam sie ze to zle wplynie na pokarm , chociaz wszyscy mowili ze nie wplynie ale zacisnelam zeby i ani razu nic nie wzielam
jesteś dzielna kobieta Anetkoo i wiem ze dasz doskonale sobie rade :*
rozumiem ciebie swietnie co do bolu zwiazanego z cesarka bo sama ja mialam , i wiem jak to boli i jak cieżko wszystko zrobić
tyle ze w moim przypadku mialam lepiej ze szpitalem rodzilam w prywatnej klinice byłam sama jedyna w całej klinice i każdy był dla mnie 24 h na dobre byla ze mna pielegniarka , która nawet sobie spała ze mna obok na łożku a nie u siebie bo tak fajnie sie nam rozmawialo a kuba albo ze mna spał albo na przeciwko w łożku , pomagały mi pielegniarki we wszystkim , a mało tego ta klinika to taki mały pałacyk i na górze miał mieszkanie lekarz i co chwile przychodził do mnie pogadac poogladać zdjecia porobić , co do pokarmu to po cesarce nie miałam mleka przystawiałam na hama ale nic nie leciało dopiero po 2 dniach odrobinke ale kilka kropelek na poczatku kubie tez dawali butle z mlekiem ale po 3-4 dniach zacza.l sie wytwarzać pokarm a jak minał tydzien to mleko leciało ciurkiem ze mnie
cięcie bedzie bolec tak do 2 tyg przynajmniej mnie bolało i mialam trudnosci tak jak mowisz z przewroceniem sie na bok albo jak kichnełam lub zakaszlałam to straszny bol ale po 2 tyg malo co odczuwalam i bylo ok
a tak oprocz tego to nie wzielam nic przeciwkobolowego chcieli mi dac w szpitalu zaraz po cesarce ale ja nie chcialam balam sie ze to zle wplynie na pokarm , chociaz wszyscy mowili ze nie wplynie ale zacisnelam zeby i ani razu nic nie wzielam
jesteś dzielna kobieta Anetkoo i wiem ze dasz doskonale sobie rade :*
kasia23-82-23
mama Martysi i Lusi
Anetko ja rowniez trzymam kciuki za karmienie, wierze ze sie uda Juz 3 razy Filip zasnal po cycuchu to swetnie!
Ja po cc tez nie mialam pokarmu ale juz po 2 dniach dzielnego przystawiania mialam pokarmu dla piatki dzieci Wiec wyrodna ze mnie matka ale po zapaleniu piersi z ktorym walczylam bez mala poltora tygodnia odstawilam od cyca swa pocieche i przeszlam na butle.
Badz dzielna (zreszta jestes) i nie dawaj sie. Niech Filippo ciagnie cyca na zdrowie!!! Caluski!
Ja po cc tez nie mialam pokarmu ale juz po 2 dniach dzielnego przystawiania mialam pokarmu dla piatki dzieci Wiec wyrodna ze mnie matka ale po zapaleniu piersi z ktorym walczylam bez mala poltora tygodnia odstawilam od cyca swa pocieche i przeszlam na butle.
Badz dzielna (zreszta jestes) i nie dawaj sie. Niech Filippo ciagnie cyca na zdrowie!!! Caluski!
Dzieki kochane.......oby tylko te rany sie nie powiekszaly, bo wtedy boje sie ze wymiekne
MLODA M - ten bol przy przewracaniu na boki, ruszaniu sie itp to nie od rany tylko od spojenia lonowego niestety.
Z kasłaniem i kichaniem tez byl problem....ale w sumie dzis juz mozna wytrzymac...Aaaaa i musze Wam powiedziec, ze obkurczanie sie macicy po kolejnym dziecku nie nalezy do przyjemnych Za pierwszym razem luz.....a teraz to w ogole oksytoceyne dawali zeby sie obkurczyla...
MLODA M - ten bol przy przewracaniu na boki, ruszaniu sie itp to nie od rany tylko od spojenia lonowego niestety.
Z kasłaniem i kichaniem tez byl problem....ale w sumie dzis juz mozna wytrzymac...Aaaaa i musze Wam powiedziec, ze obkurczanie sie macicy po kolejnym dziecku nie nalezy do przyjemnych Za pierwszym razem luz.....a teraz to w ogole oksytoceyne dawali zeby sie obkurczyla...
KASIU - a moze tak byc.....ja w sumie nie wiem ;-) Ale mowili tez w szpitalu, ze po kazdym kolejnym porodzie obkurczanie macicy trwa dluzej i jest bolesniejsze......Jeszcze dzisiaj mialam skurcze - na szczescie juz bardziej delikatne
reklama
szmina
mamusia Emilki i Filipka
anetka i ja trzymam mocno kciukasy za powodzenie w przystawianiu filipka do cyusiaale z tego co piszesz jestescie na dobrej dridze wiec obys wytrwala w co wierze bardzo bardzo:-)
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 83
- Wyświetleń
- 14 tys
Podziel się: