reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wszystko o karmieniu dziecka

Super, że się rozumiemy w kwestii innych zdań.;-)
Z dziedzicznością masz rację, dziedziczność kształtuje wiele naszych cech zarowno fizycznych jak i fizjologicznych a także intelektualnych.
Jeśli jednak uzdolnione muzycznie dziecko rodziców śpiewaków operowych (dla przykładu) zostanie przez nich porzucone i nigdy w życiu rodzice adopcyjni nie zaprowadzą go na lekcje śpiewu i nie będą pielęgnować tego uzdolnienia - najprawdopodobniej dziecko będzie miało przeciętny głos. Dziecko śpiewaków ma szansę się rozwinąć poza tym ich kulturą życią i przebywaniem w operze to dziecko nabierze nawyków, pokocha śpiew może nawet też zostanie śpiewaikem. I to już nie genetyka ale środowisko w jakim się wychowuje plus owe geny dadzą nam ten efekt.

Tak samo ze zdrowiem. Oczywiście, że nasze babki nie chorowały tak licznie na nowotwory... a my mamy ich geny. Tyle, że nas ksztłtuje już inne środowisko - chemia wszechobecna, leki, żywność modyfikowana coraz częściej a jesli nawet nie to rośnie na glebie nie taiej samej jak 100 lat temu. Oczywiście.. mocne zęby twoje i twojej mamy i męża i jego rodziny i babć... jasne, że mały będzie miał je mocne. Jeśli jednak codziennie przez 5 lat (przerysowuje specjalnie) będzie pił wieczorem lub w nocy mleko z biszkopcikami to ja nie wiem czy genetyka to wytrzyma. Próchnica to jedno, wg mnie cukier powoduje o wiele wiecej niedobrych reakcji w organiźmie. Weż pod uwagę też, że ani ty, ani mama twoja czy babcia nie były żywione tak jak on teraz. Nie były też tak leczone ani szczepione - sorki. :-p
Reasumując (ale mnie wzięło z rana:-)) genetyka jest bardzo ważna ale grunt na jaki pada może już być różny. Każda z nas ma swoją wizję i pomysły na wychowanie i zdrowie.
 
reklama
Kaja pisząc o innych nawykach żywieniowych naszych babć przypomniało mi się jak babcia mi opowiadała że kiedyś podawano malusieńkim dzieciaczkom nawet poniżej 4 m.ż tzw. "żujkę" w lnianą ściereczkę wkładano pokruszony domowy chleb (ciężki na zakwasie) posypywano go sporą ilością cukru, siup zwijano i do buziaka i dzidziuś sobie smoktał.
 
Nie wiem jak byla zywiona moja babcia, szczerze mowiac to prawdopodobnie w tamtych czasach bylo ciezko cokolwiek zdobyc do jedzenia i pewnie czasem w ogole nie jadla.
Co do szczepien sie nie wypowiadam. Znam Twoje zdanie na ten temat. Ja bylam szczepiona, nic mi po szczepieniach nie bylo. Szczepienia stosuje sie nie bez powodu. Ja szczepie i bede szczepic. A Tobie moge tylko zyczyc z calego serca, zebys nigdy nie zalowala, ze nie zaszczepilas.

Co do biszkoptu, nie mam zamiaru dawac go przed 5 lat. Tylko dopoki bedzie pil nocne mleko. Natomiast jesli chodzi o cukier to on znajuduje sie rowniez w kaszkach, ktore wiekszosc z nas daje czesciej lub bardziej,niektore zdaje sie nawet dwa razy dziennie:-)
Podczas ciazy jadlam slodkie i czekolade, czesto wieczorem albo w nocy, i praktycznie przez 9 miesiecy ciazy zeby mylam ledwo ledwo, szybko i niedokladnie, czasem wieczorem w ogole nie mylam. Za kazym razem miam mdlosci, uzywalam pasty dla dzieci, bo nie byla mietowa, a taka chyba dla doroslych zebow nie jest za bardzo odpowiednia:-) Zeby podczas ciazy mi nie polecialy. A mysle, ze jakby trafilo na inna kobitke ciezarna, ktora tak by postepowala jak ja, nie mialaby juz polowy uzebienia.
Takze ja jestem za genetyka w glownej mierze.
Co do szkodliwosci cukru zgadzam sie, ale nie ma tego go co eliminowac, bo jest dobry. Czekolada jest pyszna i bez tego zycie jest smutne. Poza tym sama jeszcze ciasta;-) khykhykhy np. slawny snikers:-)
 
kaammaa ja słyszałam że kiedys zamiast snmoczka dawało się dziekcu do ssania pieluszkę tetrową z cukrem w środku;-)
 
Beti moim zdaniem najlepiej jak sprawdzisz na Fiolci czyli zagęść jej mleko na noc 1-2 noce z rzędu albo podaj wcześniej mleko następne (ale mała ma chyba to które kończy się na 2, dobrze pamiętam?) , jak mała prześpi nockę albo obudzi się raz zamiast dwa i to następnej nocy też się powtórzy będziesz miała odpowiedz czy budzi się z głodu a jak nic to nie zmieni to znaczy , że powód jest inny, innego sposobu nie ma...Wydaje mi się że ponieważ ona je często i w nocy to dlatego zjada Ci takie małe porcje i Tobie wydaje się że je mało ale jak się to wszystko zsumuje to nie jest wcale źle i jeśli uda Ci się ograniczyc nocne karmienia bo mała najje sie przed snem to i w dzień po dłuższej przerwie będzie więcej jadła:)

a jak dzisiejsza nocka?

Karoli, kaja Co do zagęszczania kaszkami i biszkoptami to ja myślę że nie można dać sie zawarjować, ja unikam kaszy mannej ale kaszki ryżowe podajemy, mam ambitny plan nie dawać małemu słodyczy typu cókierki , czekolada i takie tam... do momentu jak nie pójdzie do przedszkola bo wtedy to się już nie uda ale cukru całkiem n ie wyeliminuje, jest w owocach, jegurcikach, niektórych kaszkach i uważam że ta ilość mu wystarczy bo wszystko jest dziecku potrzebne..
 
Karoli - mój syn je kaszki bez cukru na wodzie, dodaję do nich owoce. Być może są na forum dzieci, ktore jedzą dwa razy dziennie kaszkę z cukrem, są takie, które jedzą biszpoty i takie ktore pewnie jedzą danonki i czekoladę. Dla mnie to nie argument, niech jedzą, moje póki co nie będzie.
Ze szczepieniami to - o ironio losu- ja się boje nie poznać więcej tych, które mają problemy poszczepienne. Karoli - nie bąź krótkowzroczna - wystarczy poczytać na necie opowieści mam, którym niestety nie przyniosły nic dobrego. Karoli - oczywiście, że dla całego świata szczepienia przyczyniły się do zlikwidowania kilku chorób - niestety jednostki za to ponoszą konswkwencje, a tych jednostek z roku na rok coraz więcej. Tego pominąć nie można. Ba... nie wiem czy pamiętasz ale jest o tym rozporządzenie Rozporządzenie w sprawie niepożądanych odczynów poszczepiennych - Tekst ujednolicony - Legeo

(edit: dokładnie chodzi mi o to: http://www.legeo.pl/prawo/rozporzad...-niepozadanych-odczynow-poszczepiennych/zal1/ )

Ale nie o szczepieniach była mowa..... ja tylko wywołana w temacie przypominam fakty.

Wracając do żywności.. o 5 latach specjalnie przerysowałam nawet zaznaczyłąm, że to robię. To ile zamierzasz mu dawać to naprawdę też nie moja sprawa. Zgodziłam się z tobą co do genetyki ale uważam, że środowisko ma tu wiele do czynienia. Karoli - czy myślisz, że wszystkie dzieci, które są obecnie nadpobudliwe , autystyczne lub z zespołem Aspergera mają rodziców dotkniętych w tej samej jednostce chorobowej?
Super, że masz mocne zęby i oby Mateo też je miał - pewnie się nie zrozumiałyśmy bo nie w tym rzecz nawet.
Jeszcze raz powtórze, każda z nas będzie żywiła i wychowywała jak chce.
 
Ostatnia edycja:
ehhh ja nieszczęśliwa...a mój to sie nudzi....nie budzi sie ;-) zaczyna się wiercić dostaje cyca i zasypiamy słodko;-)
od jego urodzenia zawsze sie wysypiałam ;-D polecam !!!nawet jeżeli juz nie karmicie to spanie razem dużo daje..!!!
a tu coś na potwierdzernie ;-)
Kate Evans - The Food Of Love
 
reklama
Fajnie, że się cały czas wysypiasz:-)A ja nie chciałam spać z Małym. Od spania mam męża:tak: Tymcio kiedyś będzie też miał swoją kobietkę;-)A na razie śpi sam i może mam nieco dalej, ale spokojnie dajemy radę:-)
 
Do góry