Ja jestem zdania, że to jest zwyczaj z dawnych czasów - jak najszybciej ochrzcić, bo nie oszukujmy się - kiedyś po prostu śmiertelność dzieci była większa i o to chodziło.
Teraz widzę, że w bardzo różnym wieku rodzice robią chrzciny i nikogo to nie dziwi ani nie oburza.
Mój synek też był ochrzczony w wieku 5 miesięcy. A to dlatego, że on jest ze stycznia i nie bardzo mi się uśmiechało w lutym czy marcu chrzcić dziecko opatulone w koce, śpiwory itd a poza tym nie chciałam się całą uroczystość stresować, że będzie płakał albo że będę musiała go karmić w kościele. Wolałam poczekać aż będzie ciepło, aż sama wrócę do formy i uznałam, że starsze dziecko jest bardziej komunikatywne i będzie też większą frajdą dla gości z takim ruchliwym już maluchem się pobawić, łatwiej je fajnie ubrać, można w trakcie imprezy wyjść na spacer i jeszcze wiele innych względów.
Czasem jest presja rodziny, zwłaszcza babć, ale u nas akurat rodzice sami namawiali, abyśmy się wstrzymali do lata.
A widziałam też dzieci już chodzące prowadzone do chrztu i chyba w ogóle teraz jest taka tendencja, że dopiero starsze dzieci się chrzci.