Moją potworę książki interesują bardziej jako obiekt do podarcia i wyślinienia. Już "Mikrokosmos" niestety tego doświadczył Tak więc jedyna celuloza, jaka może się w zasiągu Idy znajdować, to ulotki reklamowe i to pod ścisłą kontrolą, żeby nie zeżarła.
Tak więc na razie nic nie kupujemy. "Androny" mam u rodziców. Kilka innych bajkowych też się znajdzie. A w domu mamy baśnie Grimmów - ta wersja bez cenzury. Trzeba będzie uważnie wybierać bajeczki, albo cenzurować podczas czytania Ale sama te baśnie uwielbiam - szczególnie o księżniczce i żabie. Ma niesamowite zakończenie - normalnie księżniczka całuje żabę, a ta zmienia się w księcia. Tu księżniczka jest na żabę wkurzona i rzuca nią o ścianę i żaba dopiero wtedy zmienia się w księcia
Tak więc na razie nic nie kupujemy. "Androny" mam u rodziców. Kilka innych bajkowych też się znajdzie. A w domu mamy baśnie Grimmów - ta wersja bez cenzury. Trzeba będzie uważnie wybierać bajeczki, albo cenzurować podczas czytania Ale sama te baśnie uwielbiam - szczególnie o księżniczce i żabie. Ma niesamowite zakończenie - normalnie księżniczka całuje żabę, a ta zmienia się w księcia. Tu księżniczka jest na żabę wkurzona i rzuca nią o ścianę i żaba dopiero wtedy zmienia się w księcia