Bodzia, to racja. Ale trzeba przyznać, że takie wynalazki ułatwiają życie - taki maluch sam z kubka się nie napije, więc trzeba by mu trzymać zwykły kubek. A tak to pije sam Podobnie z pchaczem - nie trzeba za rękę prowadzić.
Ja jednak nie będę w to inwestować. Taborety u nas nie mają racji bytu, bo w obu pokojach są dywany na całej powierzchni, a po korytarzu i kuchni lepiej żeby Pucek nie paradował. Jak dojrzeje do tego, żeby ruszyć w świat, to się puści kanapy i pójdzie. Na razie coraz ładniej stoi lekko się tylko czegoś lub kogoś podtrzymując, łazi przy meblach. Ale ciągle ma te ruchy tak nieporadne, że nawet bałabym się go puścić samego z takim pchaczem...
Pomijając już to, że te plastikowe mi się okropnie nie podobają, a na drewniany aktualnie kasy brak. Musimy kupić koniecznie fotelik, niedługo też opony zimowe, które nam wiosną z piwnicy ukradli :/ A to niemałe koszty...
Ja jednak nie będę w to inwestować. Taborety u nas nie mają racji bytu, bo w obu pokojach są dywany na całej powierzchni, a po korytarzu i kuchni lepiej żeby Pucek nie paradował. Jak dojrzeje do tego, żeby ruszyć w świat, to się puści kanapy i pójdzie. Na razie coraz ładniej stoi lekko się tylko czegoś lub kogoś podtrzymując, łazi przy meblach. Ale ciągle ma te ruchy tak nieporadne, że nawet bałabym się go puścić samego z takim pchaczem...
Pomijając już to, że te plastikowe mi się okropnie nie podobają, a na drewniany aktualnie kasy brak. Musimy kupić koniecznie fotelik, niedługo też opony zimowe, które nam wiosną z piwnicy ukradli :/ A to niemałe koszty...