Kimel - no prosze Cię ... oczywiście że uwazam, iż należy korzystać z postępu medycyny. Nie chodzi mi o to aby rodzić w polu czy wiejskiej chacie. Mom zdaniem poród naturalny ma taki a nie inny przebieg, ma swoje etapy i jeśli przebiega prawidłowo oraz nie ma do niego przeciwwskazań to jest on jak najbardzej wskazany dla dziecka. Min. przechodząc przez kanał rodny podczas skurczy oczyszczają się płuca maleństwa.
Jeśli natomiast pojawiają się komplikacje podczas porodu lub wcześniej wiadomo, że poród siłami natury będzie niósł zagrożenie dla matki lub dziecka, przeprowadza się cc. Proste. Nie popieram jednak cesarki na życzenie. Uważam, że strach matki przed bólem (może przecież skorzystać ze znieczulenia-dobrodziejstwa medycyny, o które ja również prosiłam, ale było już za późno żeby je zastosować) czy obawy że sobie nie poradzi to nie jest wskazanie do cc. Bo koniec końców na sali porodowej, zwłaszcza kiedy tuli się juz maleństwo w ramionach, okazuje się, że nie taki diabeł straszny jak go malują. W poprzedniej ciąży zazdrościłam tym kobietą w szkole rodzenia, które miały z góry zaplanowane cesarki, ale po porodzie naturalnym stwierdziłam, że miałabym czego żałować gdybym tego nie przeżyła. Na szczęście nie było większych komplikacji i urodziłam sama. Jeśli okazałoby się, że trzeba ciąć - ok, super, ważne, że dziecko będzie zdrowe.
No i pragnę podkreślić jewszcze, to o czym wspomniała Lady - cc to operacja, poważna. Po cc u nas w szpitalu trzymają tydzień, no i w ogóle wiadomo jak dochodzi się do siebie po operacji i jakie ma się samopoczucie. A po porodzie naturalnym - w poniedziałek w południe urodziłam Mieszka i w środowe popołudnie byliśmy w swoim domku a ja wręcz fruwałam po domu.
Ale wiadomo, każda mama kieruje się tym co uważa za słuszne przy wyborze sposobu w jaki jej dziecko przyjdzie na świat. Moim priorytetem było aby wszystko odbyło sie w sposób jak najbardziej właściwy dla maluszka, czego i Tobie życzę.