reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wspolnie czekajmy na 2 kreseczki- na pewno sie uda!

reklama
Witajcie dziewczyny ! Do jakiegoś czasu jestem jedynie obserwatorką forum, ale postanowiłam zasięgnąć Waszej porady i wsparcia bo już dostaję troszkę do głowy :(
Po około 4 miesiącach bezowocnych starań postanowiłam uda się do lekarza i tutaj zaczęła się cała zabawa…. Okazało się że mam chyba wszystko co złe (wcześniej nigdy nie badałam się hormonalnie) baardzo rozregulowane hormony, niedoczynność + guzki na tarczycy, podejrzenie PCOS, hashimoto i insulinoodporności. Zalecenia od lekarza: Bromergon, Metformax, anty Yasminelle, Euthyrox. Od maja do początku lipca wyniki znacznie się poprawiły (TSH z 4.7 na 0.9, Androstendion z 5.4 na 3.17 i inne). Odstawiłam bromergon, po którym czułam się tragicznie. Lekarz nadal kazał brać antykoncepcję, Metformax i oczywiście euthyrox. Powiedział że jeszcze 2 miesiące wszystko się ładnie wyreguluje i możemy zacząć starania. Uczepiłam się tych 2 miesięcy i liczyłam że to już, odstawimy tabletki anty i będziemy mogli pod koniec sierpnia zacząć od nowa starania.
Wczoraj odebrałam wyniki badań i znów jest gorzej... :( sama nie wiem czemu, nie potrafię o niczym innym myśleć, wiem że to jeszcze nie koniec świata ale to wszystko mnie baaaardzo podłamuje. Wizyta u ginekologa w poniedziałek ale już podejrzewam ze będzie kazał nadal brać tabletki anty aż wszystko mi się ureguluje. Zastanawiam się czy jego tryb leczenia jest aby napewno konieczny i poprawny?
Proszę podpowiedzcie jak to było u Was, czy moje wczorajsze wyniki są na prawdę aż tak złe? (androstendion 3.32 przy normie do 3.3, prolaktyna 27.91 norma do 26.53, TSH 1.034)
Może powinnam udać się jeszcze do innego lekarza... Jestem w kropce, myślałam ze to wszystko będzie tak hop siup a okazało się, że mam problemy jakich nigdy nawet nie podejrzewałam :(
 
Ja teraz czekam na rezultat staran 6 cyklu. Na razie nie robilam zadnych badan, gin powiedzial ze mamy starac sie samodzielnie przez przynajmniej 6-9 miesiecy a najlepiej 12 i dopiero wtedy przyjsc jesli dalej nic nie zaskoczy. Tylko jemu to Latwo powiedziec, nie wytrzymam 12 i jak w tym cyklu nic nie wyjdzie to ide przynajmniej na monitoring, moze dokladne okreslenie terminu owu pomoze.
"Próba paru cykli" rzeczywiście daje jakiś ogląd na to, czy naturalne zajście w ciążę jest możliwe. Ale jeżeli masz możliwość, by zrobić badania, to właściwie czemu nie? :) Ja wolałam je zrobić, bo kobiety w mojej rodzinie też miały problem z zajściem, i podejrzewałam jakieś predyspozycje genetyczne. No i rzeczywiście wyszedł problem. Dlatego zaczęłam brać leki, w tym Myofolic, który fajnie mi zmniejszył LH... Ale może u Ciebie będzie lepiej :) Trzymam kciuki, żeby się udało wcześniej!
 
Witajcie dziewczyny ! Do jakiegoś czasu jestem jedynie obserwatorką forum, ale postanowiłam zasięgnąć Waszej porady i wsparcia bo już dostaję troszkę do głowy :(
Po około 4 miesiącach bezowocnych starań postanowiłam uda się do lekarza i tutaj zaczęła się cała zabawa…. Okazało się że mam chyba wszystko co złe (wcześniej nigdy nie badałam się hormonalnie) baardzo rozregulowane hormony, niedoczynność + guzki na tarczycy, podejrzenie PCOS, hashimoto i insulinoodporności. Zalecenia od lekarza: Bromergon, Metformax, anty Yasminelle, Euthyrox. Od maja do początku lipca wyniki znacznie się poprawiły (TSH z 4.7 na 0.9, Androstendion z 5.4 na 3.17 i inne). Odstawiłam bromergon, po którym czułam się tragicznie. Lekarz nadal kazał brać antykoncepcję, Metformax i oczywiście euthyrox. Powiedział że jeszcze 2 miesiące wszystko się ładnie wyreguluje i możemy zacząć starania. Uczepiłam się tych 2 miesięcy i liczyłam że to już, odstawimy tabletki anty i będziemy mogli pod koniec sierpnia zacząć od nowa starania.
Wczoraj odebrałam wyniki badań i znów jest gorzej... :( sama nie wiem czemu, nie potrafię o niczym innym myśleć, wiem że to jeszcze nie koniec świata ale to wszystko mnie baaaardzo podłamuje. Wizyta u ginekologa w poniedziałek ale już podejrzewam ze będzie kazał nadal brać tabletki anty aż wszystko mi się ureguluje. Zastanawiam się czy jego tryb leczenia jest aby napewno konieczny i poprawny?
Proszę podpowiedzcie jak to było u Was, czy moje wczorajsze wyniki są na prawdę aż tak złe? (androstendion 3.32 przy normie do 3.3, prolaktyna 27.91 norma do 26.53, TSH 1.034)
Może powinnam udać się jeszcze do innego lekarza... Jestem w kropce, myślałam ze to wszystko będzie tak hop siup a okazało się, że mam problemy jakich nigdy nawet nie podejrzewałam :(
Radziłabym skonsultować się z drugim ginekologiem, jednak 2 miesiące (2 cykle) to krótki okres czasu dla organizmu, jeżeli jest hormonalnie rozchwiany. Nie zaszkodzi jednak usłyszeć drugiej opinii :) Dobrym pytanie brzmi np. dlaczego wyniki się pogorszyły? Głowa do góry, dasz sobie radę! Ja mam PCOS i biorę na to clomifen z Myofoliciem, badania mi się dzięki nim poprawiły. Do czasu wizyty u gina spróbuj sobie może jakoś dogodzić w weekend :)
 
reklama
Cześć dziewczyny☺️
Jestem mamą 3 letniej córeczki i od roku staramy się z mezem o rodzeństwo dla niej. Wyniki badań mam dobre mąż również. Od 3 miesięcy biorę clostilbegyt i zastrzyk pregnyl i nadal nic. Lekarz coś wspominał o udrozaninaiu jajowodów, ale dowiem się na wizycie za tydzień. Boję się że tyle czasu się nie udało i ze juz sie nam nie uda mieć kolejnego dziecka
 
Do góry