Jasio od 13.15 jest juz z nami
do szpitala zajechalam przed 9 rano, gdzie pierwsze skurcze mialam od 2, regularniejsze od 4 rano. Wzięłam prysznic, ogarnęłam podwozie, ubrałam sie i pojechaliśmy jeszcze do mojej mamy po torbę i sie tam uparłam, ze śniadanie musze zjeść ;p
Bóle mocniejsze przyszły po 8 i pojechaliśmy. Rodziłam jednak u siebie w szpitalu i jestem zadowolona
przyjęcie, badanie i od razu 5 cm rozwarcia i wód brak. Prawdopodobnie w nocy mi odeszły i to przeoczyłam, chociaz 2 razy mialam mokra bieliznę ale wydawało mi sie, ze to za mało jak na wody.
Ktg, zapis serducha super a skurcze sie nie piszą gdzie ja ledwo leżę tak boli, kolejne badanie i 6 cm rozwarcia. Wyszłam na korytarz pospacerować, zrobiłam 3 długości, i bóle takie ze na stole sie kładłam, takim z czajnikiem hehe ;p położna wzięła mnie na sale porodową, przygotowałam swoje rzeczy i mowie juz ze maja małego wyciągać, bo ja jednak nie chce rodzic ;p
Przyszedł lekarz, zbadał i mamy 10 cm, no to rodzimy, na leżąco nie szło wiec wstałam i przysiady na skurczu, nagle czuje, ze musze przeć. Kilka partych na przysiadzie nie mam pojęcia jak długo czasowo to bylo, weszłam na łóżko parłam ze 3-4 razy i Mały nas zaszczycił swoja obecnością
a i Meżuś cały czas był ze mną i pepowinę przeciął, dumny bardzo
bolało strasznie, ale warto bylo
2 szwy założone, bo lekko mi sie pękło, ale czuje sie dobrze i nic teraz nie boli
2 godzinki sie potulilismy i uczyliśmy sie cycać, ale jeszcze słabo nam idzie, teraz Małego badają, a ja mam chwile na odpoczynek
jestem zakochana <3
Ciocie przedstawiam wam Jasia
uff to sie rozpisałam ;p
Napisane na ASUS_Z00ED w aplikacji
Forum BabyBoom