reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wsparcie partnera

reklama
A może on pomyślał, że jak będą problemy z zajściem w ciążę to nie uda się tak prędko, więc się w ciemno zgodził a teraz przechodzi zaskoczenie 🤭
Się można przeliczyć... Też z Mężem obstawialiśmy, że Bobas nie pojawi się wcześniej niż za dwa lata od pierwszych prób:) no cóż :) ma już 5 miesięcy:)
 
Kurcze, co to za budżetówka?
Bo moja mama też pracuje "na państwowym", ba, na kierowniczym stanowisku, 20 lat stażu pracy, doktorat, kursy i co tylko, a z gilem do pasa zasuwa do roboty, bo jej po premii polecą... Chyba kiepsko wybrała w takim razie :(
Bo budżetówka to jest często dla tych co to misje mają;)
 
Haha, to jest idealne podsumowanie mojej sytuacji :D
Córka to był urodzony anioł, ludzie się śmiali, że my nie wiemy, co to znaczy mieć dziecko :D
Grzeczna, kochana, słodziutka, przespane noce od 2 miesiąca życia, 2 lata bez żadnych chorób, żadnych kolek, bolesnego ząbkowania, apetyt aż miło, z rozwojem galopowała i człowiek w całej swojej naiwności pomyślał, że drugie też takie będzie 🤣
A tu psikus, syn nadrobił za siostrę, od urodzenia koszmar, non stop płacz, wrzaski, 3 lata nie przespał ANI JEDNEJ nocy, no i w 6 miesiącu życia wyszła choroba - gdyby był pierwszym dzieckiem, z całą pewnością byłby jedynakiem...
No to u nas podobnie. Gdyby bliźniaczki urodziły się pierwsze byłyby jedyne. Ba gdyby nasza pierwsza córka nie była takim aniołkiem też by była jedyna...Wyszło wszystko trochę przypadkiem...🤭
 
Na pewno koleżanka nie ma problemu, tylko tak o pisze Tobie jak ją życie zaskoczyło :p


U mnie takie bolesne zaskoczenie było z powrotem do pracy. Mówiłam sobie - dziecko do żłobka, ja do roboty.
Aha. Aha. Dziecko tydzień pochodziło i wróciło z anginą. Tydzień leczenia potem tydzień żłobka i za chwilę znów chore, tym razem zapalenie ucha. I to wcale nie była moja wina, po prostu inni ludzie oddają chore dzieci a inne dzieci to łapią. Nie masz na to wpływu
Tak to jest koszmar z tym chorowaniem to jest zupełnie nie do zaplanowania..
 
Tyle, że ani ja, ani mój partner nie jesteśmy ludźmi "biednymi" i to mnie najbardziej przeraża, że ludzie krytykują mnie za to, że w takiej sytuacji zdecydowałam się na dziecko. Ani ja, ani mój partner nigdy sobie niczego nie odmawialiśmy, po prostu nie mamy dwupokojowego mieszkania 🤣
To nie był przytyk do ciebie. Czytałam kilka podobnych wątków i mnie to zastanawia.
Dobrze to w takim razie jak ubrać czy nakarmić dziecko nie mając pieniędzy? Jeśli wiesz to zdradź ten sekret. Ja chetnie rzucę prace jeśli da się żyć bez pieniędzy.
Jestem biedna, nie mam na kurtkę zimowa ale co tam. Zajdę sobie w ciąże.
Nie mówiłam o braku pieniędzy w ogóle. Tylko zastanawiam się gdzie jest ten pułap finansowy, gdzie inni dają sobie pozwolenie na to, żeby zakazywać innym ludziom posiadać dzieci.
Dla kogoś 3000 zł wystarczy, dla innych 20000 nadal będzie za mało.
 
A napiszecie jak to właściwie jest z tym korpo? To rzeczywiście ma sens mając małe dzieci? Moje i tak są ciągle chore:/
 
A napiszecie jak to właściwie jest z tym korpo? To rzeczywiście ma sens mając małe dzieci? Moje i tak są ciągle chore:/
Mój mąż pracuje. I co z tego, że zdalnie. Weź się zajmij chorym dzieckiem jednocześnie pracując. Albo wdzwoń się na spotkanie i nadążaj, jednocześnie pilnując malucha. Dla mnie to bez sensu, bo dziecko chore jest jeszcze bardziej marudne niż zdrowe, a ze zdrowym już ciężko pracować. Chyba, że włączysz bajki na 5 godzin, a 2 godziny Ci prześpi. Albo masz akurat luźniejszy okres w pracy i nie za wiele do roboty, ale tego sobie też nie zaplanujesz.
 
A napiszecie jak to właściwie jest z tym korpo? To rzeczywiście ma sens mając małe dzieci? Moje i tak są ciągle chore:/
to zależy jakie korpo. U nas dzieci to żaden problem, ja co prawda jeszcze swoich nie mam, ale patrzę na sytuację koleżanek. U nas np. dziewczyna w ciąży, już na zwolnieniu ciążowym, dostała awans (decyzje o awansach są raz do roku, dla wszystkich w tym samym czasie) - wzięto pod uwagę jej dotychczasową pracę i uznano, że awans jej się należy i tyle, nie ma znaczenia, że jej przez 1,5 roku nie będzie. Że zwolnieniami też nie ma problemu, ja akurat jestem migrenowcem o często muszę wziąć zwolnienie na jeden dzień - nikt mi problemu nigdy nie robił, szefowie współczują i dopytują jak się czuje. Więc zależy na jaką firmę się trafi po prostu
 
reklama
To nie był przytyk do ciebie. Czytałam kilka podobnych wątków i mnie to zastanawia.

Nie mówiłam o braku pieniędzy w ogóle. Tylko zastanawiam się gdzie jest ten pułap finansowy, gdzie inni dają sobie pozwolenie na to, żeby zakazywać innym ludziom posiadać dzieci.
Dla kogoś 3000 zł wystarczy, dla innych 20000 nadal będzie za mało.
Wydaje mi się, że takie minimum to jednak mieć najpierw pracę i pracować na siebie. Ewentualnie mieć dogadane z partnerem, że to on finansowo utrzymuje rodzinę.
Autorka jest jeszcze na studiach i nie wie, co tak naprawdę ją czeka. Tak naprawdę jest na "łasce" partnera, który też kokosów nie zarabia, ale ma ten luksus, że w razie czego mama ją przygarnie i pomoże.

Moim zdaniem i te 4000 partnera wystarczą im na życie, ale oczekiwanie, że wszędzie przyjmą do pracy z otwartymi ramionami jest dość naiwne.
 
Do góry