No to wtedy będą się zastanawiać. Proponuję się od razu do grobu położyć skoro w końcu kiedyś wszyscy umrzemy, a wypadek można mieć też w domu. Nie widzę nic złego w zachowaniu tego chłopaka - nie znamy go, nie wiemy jak było, mamy wizję tylko jednej strony. Może chłopak chciał zrobić dziewczynie przyjemność, może myślał, że nie będzie takiej inflacji. Nie wiemy jak naprawdę jest. Wiemy tylko, że chłopak nie wyprowadza psa 4 razy dziennie i nie chce wynająć dużego mieszkania, a autorka ma za dużo rzeczy żeby mieszkać w kawalerce. Co on teraz ma zrobić? Zawsze możesz mu dać kasę i niech zamieszkają razem
Autorka studiuje - skoro ma siłę studiować to wątpię, aby miała problem z wykonywaniem innych czynności. Będąc w 1 ciąży studiowałam i pracowałam. Robiłam wszystko, żeby odciążyć mojego męża bo nie wyobrażałam sobie, abyśmy nie byli w tym razem. Dlaczego on miał harować, a ja miałam pachnieć?
Potem zaszłam w drugą chcianą i planowaną ciążę i nie dość że miałam pracę, dziecko i zwierzęta to znowu nie leżałam i pachniałam. Owszem - czasem czułam się gorzej i wtedy sobie odpuszczałam, czasem mąż przysłowiowo masował mi stopy, ale to nie było tak, że ja księżniczka miałam leżeć bo ciąża, a on miał zapieprzać na każdym polu bo przecież też chciał dziecka.
No ale ja jestem ciemna - powinnam ciosać chłopu kołki na głowie, że stópek nie masuje, psa nie wyprowadza, mieszkań nie wynajmuje bez kasy na nie.
Serio gdyby chłop pił, bił, olewał obowiązki ojca - pierwsza bym stała z wałkiem, ale nie widzę tu nic poza rozkapryszoną księżniczką co wymyśliła sobie zabawę w dom i teraz tupie nóżką bo jednak trzeba zacząć być odpowiedzialną. Dobrze, że mamusia i rodzina uratuje. O taka już ze mnie plująca jadem wiedźma