reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wsparcie partnera

reklama
Powiedzcie mi, czy tylko ja jestem jedną z tych dziwnych osób, która zamierza odkładać 500+ dziecku na koncie oszczędnościowym?:D
Przecież to właściwie potem wkład własny do mieszkania za friko :D
Przy takiej inflacji, to jak będzie miało 18 lat to za tę odłożoną kasę Twoje dziecko będzie mogło kupić do nowego domu co najwyżej dywan 🎄😁
 
Powiedzcie mi, czy tylko ja jestem jedną z tych dziwnych osób, która zamierza odkładać 500+ dziecku na koncie oszczędnościowym?:D
Przecież to właściwie potem wkład własny do mieszkania za friko :D
Robię to samo odkładam dzieciakom. Dostaną w przyszłości na start w dorosłe życie plus to ci sama dodatkowo dokładam co miesiąc. Odkładać można też obracając walutami.
 
W budżetówce wcale niekoniecznie.
Mojej koleżanki nie było w pracy 8 lat. Przy trójce dzieci chodzi w kratkę wiadomo. Nie ominęła jej żadna podwyżka systemowa, ciągle naliczało jej się stażowe, teraz też zgarnia wszystkie nagrody. Ja oczywiście też biorę zwolnienia tylko na razie mam 1 dziecko. Po prostu z puli nagród obcinają nam jakieś grosze za zwolnienie. Żaden rodzic u nas nie był szykanowany ani pomijany.
W ciężkich czasach praca w budżetówce to złoto. Polecam.

Nie wiem jak ZK, ale mam koleżankę w policji nie jest tam zbyt kolorowo. Także może zależy od budżetówki
 
Dobra laski, ogólnie większość w moim temacie została wczoraj wieczorem wyjaśniona. Kto chciał to powiedział parę miłych słów, niektórzy chcieli parę niezbyt przyjemnych, ale dziękuję za troskę. Szczerze? Nadal się cieszę, że zostanę mamą i jak coś to jestem aktualnie po długiej rozmowie z partnerem :)
 
Ja nie odkładam. Naszą inwestycją w dzieci jest dom, który spłacamy i kiedyś będzie ich. Do tego oboje będziemy mieć mieszkania po rodzicach. Czy jesteśmy zbyt biedni, by mieć dzieci, skoro nie odkładamy socjalu?
 
reklama
Nadrobiłam wątek i mimo wszystko mnie dziwi, że się zdecydowałaś na dziecko teraz, @xdarqx. Mój partner pierwszą poważną rozmowę o tym, że chce dziecko już, zaczął, jak byliśmy na 3 roku studiów, oboje. Pracowaliśmy na pół etatu, ja na kasie w sklepie, on na magazynie. Nie mieszkaliśmy razem. Oboje chcieliśmy dzieci, kochaliśmy się, związek kwitł. Do końca moich studiów (on skończył na inżynierze) temat potomstwa poruszał mnóstwo razy. Że może już. Że on nas utrzyma. Że damy radę. Nie zdecydowałabym się na to nigdy, a wtedy zarabiałam 1200 zł + 550 stypendium naukowego. Tata przelewał mi też do końca studiów po 1000 zł miesięcznie. Narzeczony zarabiał 3000 od razu po studiach, zanim ja skończyłam to dostał podwyżkę, ja zmieniłam pracę na taką w zawodzie i też zarabiałam więcej. Niby było NAS stać na dziecko, ale nie było stać MNIE. W dodatku nie chciałam liczyć na pomoc rodziców. Jest to miły dodatek, jeśli jest, ale jeśli jej nie ma, to potrafimy sobie poradzić. Zaszłam w ciążę kilka miesięcy po studiach i zastanawiam się, czy mimo to nie za szybko, skoro finalnie wylądowałam na utrzymaniu męża.
Ona ma lepszą sytuację (i osobistą i finansową) od większości ludzi posiadających dzieci w Polsce.

Choruje, ma problemy hormonalne i nadwagę. Może jej to utrudnić zajście w ciążę im dłużej będzie to odkładać. Ja się nie dziwię wcale. Za kilka lat może życie się jej ułoży (albo i nie) utworzy sobie poduszkę finansową i może się okazać, że w ciążę nie uda się zajść. Będzie sobie płuc w brodę do końca życia. Albo wyda wszystkie oszczędności i zadłuży się na terapię niepłodności. Albo może czekać do 40 na super okoliczności i drżeć o możliwe komplikacje.

Nigdy nie jest „najlepszy czas na dziecko” zawsze można szukać dziury w całym.
 
Do góry