O, myślę, że tu jest pies pogrzebany!
Też znam wiele takich związków, gdzie kobieta wychwala faceta pod niebiosa, a później szok jakby obuchem w łeb dostała, bo zdradza.
I jak to możliwe, przecież było IDEALNIE.
Dlatego ja w idealne związki też nie wierzę.
Ktoś, kto mnie zna tyle o ile, mógłby powiedzieć patrząc z boku, że moje małżeństwo jest właśnie takie cukierkowe do porzygu, ale kto nas zna lepiej, ten wie, że jak się żremy, to lepiej zejść z linii ognia.
Oboje mamy mega wybuchowe charaktery, oboje lubimy mieć rację i dominować, ale po tylu latach już nawet kłócić się umiemy tak, żeby szybko się wypalić i wrócić "do normy"