reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrześniówkowe mamy

Etka moje wielkie gratulacje:-)
Tak zazdroszczę już tym rozdwojonym..Od wczoraj straznie kiepsko sie czuje, boli mnie krzyż i miednica, poza tym wydaje mi się, że brzuch mi już dość sporo opadł. Dziś w nocy prawie wcale nie spałam..Ale skurczów nie mam, czop nie odszedł i wody też nie, więc pewnie jeszcze trochę poczekam na Boryska....
Blimka podobnie jak Ty zamierzam już od dziś tylko leżeć i nie ruszać sie z domu;-)
 
reklama
Witam w kolejnym paskudnym, zimnym, deszczowym dniu, brrr...Zastanawiam się,jak tak nie zaczną szybko grzać,jak ja bedę kąpać maluszka w takim zimnie, chyba będziemy ostro dogrzewać piecykiem..
Ale Wam fajnie dziewczyny,że możecie się tak wylegiwać. Ja mam na głowie małą dwulatkę, która przy takiej pogodzie nudzi się okrutnie i musze jej już cuda wymyślać,żeby jakoś się zabawić.
Jeszcze tylko parę dni i mój Staszek będzie w domku, mam nadzieję,że Mateusz będzie cierpliwy i już nie zrobi mi kawału nie urodzi się przed samym przylotem tatusia ;-).
Miłego dnia!
 
Etka99-serdeczne gratulacje gratulacje synka!!pierwszy wrzesniowy dzidzius:tak:ja nie rozumiem jak to ejst ze niektore z nas rodza tyle przed terminem gdzie dzieciaczki moglyby jeszcze posiedziec w brzuszkach a niektore po terminie i nic sie nie dzieje:no:ja to juz prawie tydzien po terminie i ciagle nic te moje dzieci to uparciuchy najpierw wiktoria zwlekala 2 tyg a teraz synek co za leniuchy:tak::-D
 
Nie mam teraz czasu. Chciałam się tylko zapytać czy ciężko dostać te liście malin? Kupiłam olej rycynowy i chcę jeszcze liście popić. dziś po południu zaczynam intensywne przygotowania. Brzuch mam wysoko jeszcze ale jestem dobrej myśli.


ja suszyłam sam te liście nie pytalam gdzie je można dosta.

co do mojej deprechy to wiecie co wydaje mi się że ciągnie sie od sierpnia i jest głównie związana zB, nie wiem jak to wam wytłumaczyc, potrzebuje go teraz bardziej niz kiedykolwiek a on bardziej niz kiedykolwiek skupia sie na innych rzeczach (też ważnych- drewno na zimę, ocieplenie domu), tylko teraz to dla mnie trudny okres w zyciu hormony, przesilenie jesienne, ból, a jego przy mnie nie ma tzn, jest gdzies na podwórku ale jak potrzebuje by cos mi pomógł to nie ma czau a tym razem to ja naprawde juz nic nie zrobie bo po cięciu to jest gorzej niż jak z wielkim brzuchem, nawed mycie podłóg czy odkurzanie to wyczyn ponad możliwości, niby ma urlop bo żona po cięciu i trzeba jej pomóc a go nie ma.
w dodatku czuje się jak cąłodobowa mleczarnia dla wiki, nikt się nie pyta jka sie czuje, B nie powiedział tego magicznego słowa DZIEKUJE jak już było po tylko rzucił się na maleństwo z całusami,
próbowałm z nim wczorj o tym porozmawiac, ale jak to facet połowa nie dociera i trawi długo i nie wiem czy rozmowy przyniosły efekty.
generalnie czuje się dobrze jka po operacji, może nawed z zewnątrz nie widac że coś mi dolega ale jednak dyskomfort i okresowy bół jest a do tego dochodzą emocje i nerwy że nie moge wielu rseczy sama zrobic bo jak już zauwarzyłyście taka ze mnie zosia samosia.
:wściekła/y:
 
Witam o poranku
Nuska - ja juz sie tyle nachodzilam w tej ciazy ze czas odpoczac, potem pewnie znowu sie nie da przy dzidziusiu. Musze co prawda jeszcze wyprac posciel, umyc podlogi i poodkurzac (plany na dzis;) ale nic poza tym. ;-) Poza tym boje sie ze gdzies pojde i mnie nagle wezmie w terenie....:szok::shocked2:

Inez leniu****my poki mozemy! Bo potem bedzie ciezko tak jak Ainaheled pisze;)

Tygrysku mam nadzieje ze hormonki sie unormuja, rana szybko sie zagoi a mezus bedzie czesciej przy Tobie, wiem jakie to wazne zeby czuc ze on sie troszczy, ja mojego codziennie sto razy pytam czy mnie kocha, ciekawe kiedy straci cierpliwosc:-D
Aniolek i Gosik znowu zniknely...
 
:-)Witam

Gosik właśnie gdzie jesteś?? mam nadzieje że rodzisz bo u Ciebie to już po terminie czekamy na dobre wieści:-)

Blimka widzę że plan na dzisiaj spory naprawdę jak to wszystko zrealizujesz to należy się wypoczynek.

Uleczka za Ciebie ja już trzymam kciuki aby to było już.

Tygrysku Ty po cesarce nie sprzątaj za dużo musisz na siebie uważać zeby mieć siły dla dzieciaczków. A z mężem poprostu duzo rozmawiaj to w końcu zawsze przynosi efekty. Wiem że pewnie przy domku tez trzeba porobić ale wytłumacz mu że ten czas teraz jest tylko dla Was dla rodziny dla Ciebie i dzieci.

Aina faktycznie masz racje że robi się zimno u nas co prawda w dzień była śliczna pogoda ale wieczorem zimno w domku że na chwilkę włączyliśmy ogrzewanie fakt to troszke szybko żeby grzać ale odrazu zrobiło się tak milutko.

 
Witajcie babeczki, u mnie spokój na froncie. Idę dziś po południu do lekara, mam zamiar umyć ze dwa okna. Liście malin zaraz zaparzę. Bardzo mocno zastanawiam się na tym olejkiem rycynowym, ale chyba sięgnę po niego dopiero jak będę po terminie. Draznienie piersi i seks nie pomaga :dull: Za to mam wiecej siary i poplamione staniki.

Bedismall - liśme malin można bez problemu dostać w sklepach zielarskich. Doczytałam, że ich działąnie to usuwanie toksyn organizmu, więc też fajnie. Co prawda nic o przyśpieszaniu porodu, ale plotki głoszą ze rozmiękcza szyjkę macicy i wzmacnia mięśnie macicy.

Tygrysku kochany, ktoś powinien wylać Twojemu mężowi trochę zimnej wody na kark. Mam nadzieję, że nie bierzesz się za zadne zmywanie podłogi itp? Jestes w pologu, najwyżej się B przyklei, ale olej sprawę. Te opiekę nad żoną po cc traktuje jak dodatkowy urlop, napewno swiadczy to o nim, ze jest pracowity i odpowiedzialny, dobry gospodarz. Moze uda Ci się z nim jeszcze porozmawiac, jak bardzo Ci jest potrzebny teraz? Jak z obiadami sobie radzicie?
 
Witajcie, kobitki kochane!

U mnie noc taka sobie, często budził mnie ból bioder i ud, co chwilę musiałam zmieniać bok, co jak każda z was wie, nie jest ani proste ani przyjemne:tak:. Tymek sporo fikał w nocy, co też nie ułatwiało spokojnej drzemki. Rano przyszła mama po Kubę i została na kawkę do 10:00, a mnie w tym czasie złapały ze trzy okropne skurcze, aż mnie zgięło w pół. Myślałam, że coś się zaczęło, ale niestety przeszło.

Igasia - nie ma sprawy, byle się przydały i żebyś coś tam ciekawego wynalazła dla siebie:tak:.

Tygrysku - eh, tak to jest z tymi facetami, że jak ich najbardziej potrzeba, to się zaszywają gdzieś, że ani widu ani słychu. Szkoda, że oni nie kumają takich rzeczy, jak potrzeba bliskości, wsparcia, po prostu "głupiego" bycia przy nas. Tym bardziej, że po porodzie hormonki szaleją i potrzebujemy tego wszystkiego bardziej niż zwykle. Oni myślą, że po porodzie najtrudniejsze już za nami...
Qurcze, Tygrysku, nie daj się baby blues'owi. Wiem, że łatwo powiedzieć, a trudniej zrobić. Ja po urodzeniu Kuby tylko dzięki mojej przyjaciółce i mężowi nie wpadłam w poważną depresję... Wiem, że byłam na skraju... Może twój B. przetrawi jakoś to wszystko i "zaskoczy". Grunt, że próbujecie rozmawiać. To ważne, żeby rozumiał, że jesteście równorzędnymi partnerami i że musicie się wzajemnie wspierać.

Harsh - ja kiedyś miałam okazję i wydrukowałam sobie za friko w pracy, he he. Ale gdzieś cały wydruk podziałam i teraz też mi została wersja elektroniczna. Na razie czytam "Język Dwulatka", bo mam w formie książkowej. Może potem też sobie fundnę pierwszą część.

Etka - jeszcze raz serdeczne gratulacje. Wracaj do formy i niech maluszek zdrowo się chowa. Mam nadzieję, że wszystko się szybko zagoi. A mówi się, że drugi poród łatwiejszy... Znowu zaczynam się bać... :errr::errr::errr:

Aina - he he, dobre. Ja też mam zamiar zabrać "Język Dwulatka" na porodówkę, o ile nie skończę do tego czasu czytać (a mam wrażenie, że przeczytam i to ze dwa razy). Pewnie też wzbudzę ogólne zainteresowanie. Jak rodziłam Kubę to dopóki mogłam czytałam na porodówce "Kod Leonarda Da Vinci" i wdałam się z jednym lekarzem w dyskusję na temat templariuszy, Kościoła etc. Było zabawnie:-):-):-), bo przynajmniej mieliśmy podobne zdanie co do instytucji kościelnej.

Nuśka - narobiłaś mi smaka na tego fryzjera. Chyba się dzisiaj też wybiorę, trochę podciąć owłosienie.

AsiaKC - no, niestety, nie za wiele mamy w tej kwestii do gadania. Pozostaje pobożne życzenie:tak::tak::tak:. I nadzieja. A co do porodówek, to sama się zastanawiam, jak tam u nas. Ponoć od września miał zacząć się sajgon. W poniedziałek będę na wizycie, to się podpytam doktorka.

Blimka - szkoda, że nic ciekawego się nie dowiedziałaś. Ja też czekam na wizytę jak na zbawienie (choć miałam nadzieję, że do niej nie dojdzie, bo zdążę urodzić), a obawiam się, że i tak nic konkretnego nie usłyszę. Pewnie okaże się, że szyjka zatrzymała się na 1,5 cm i się nie rozwiera i nie wygląda na to, żeby miała taki zamiar w najbliższej przyszłości. Pewnie dzidziuś okaże się mały i nadziei na cesarskie cięcie też nie będzie... Eh, zaczynam się już powoli niecierpliwić. A wiem, że im bardziej chcę, tym bardziej sobie poczekam.

Bedismall - jak ostatnio sobie poczytałam o "przymuszaniu" organizmu do szybszego porodu domowymi sposobami, to mi trochę przeszła ochota na te wszystkie zabiegi. Wyszło na to, że skoro dzidziuś nie chce się sam urodzić, to widocznie nie jest jeszcze do tego gotowy. Albo on albo nasz organizm. Mój brzuch jest jeszcze wysoko. Gdybym jakimś cudem spowodowała szybszy poród, to być może skończyłoby się podobnie jak za pierwszym razem, kiedy Kubuś nie wstawił się do kanału rodnego i po prostu nie byłam w stanie go wyprzeć. Chyba jednak pozostawię sprawę sygnału do porodu naturze. Poczekam. Byleby Tymek urodził się zdrowy i żebym ja nie musiała za bardzo cierpieć.

Inez -
no właśnie, niby wszystko wskazuje, że poród tuż tuż, a to trwa i trwa i nic.

Uleeczka - zgadzam się z tobą w 100%. Jakby ktoś rzucił na nas urok, he he!
 
reklama
Atruviell - ta lektura o języku niemowląt jest świetna, dobrze się ją czyta. Tez lubie miec ksiazke w wersji papierowej, wiec juz sobie zamowilam ja na allegro, razem ze slicznymi kolysankami.
Co do tego, ze dzieci wiedza kiedy sie urodzic, to cos w tym jest, ale bede poganiac swoj organizm, bo popatrz ile dzieciackow rodzi sie w ielonych wodach, i to wcale nie z wlasnej inicjatywy tylko przez cc albo kroplowe.

A tak wogole, to sporo przyszlych mam sie wybralo/wybiera do fryzjera przed porodem, jakby akurat nasza elegancka fryzura byla istotna :-)
 
Do góry