reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrześniówkowe mamy

reklama
Carioca - masz racje, z tym przyśpieszaniem porodu też jest druga strona medalu. Myślę, że głównie przez zaniedbanie lekarzy, którzy czekają zbyt długo po terminie. Albo źle wyliczyli wiek ciąży i termin porodu. Takie rzeczy się zdarzają.

A propos fryzjera, to ja właśnie wróciłam:-D:-D:-D. Wszystko przez Nuśkę, he he. Nie wiem, co w tym jest, przecież na porodówce to nie rewia mody ale zawsze to człowiek sam lepiej się czuje, kiedy wie, że wygląda schludnie i zadbanie, a nie jak jakieś straszydło. Poza tym myślę, że z krótszymi włosami ciut wygodniej będzie, jakby co. No i jak pisze Majandra, potem może nie być czasu na podobny luksus.

Eh, idę zaraz obstukać kotlety na obiad. Potem trzeba jakie pranko nastawić. Dzisiaj piątek, co by tu na wieczór wymyślić? Poszedłby sobie człowiek na jakieś małe piwko do ludzi...

A pisałam wam, że moja szefowa wreszcie do mnie zadzwoniła, żeby zapytać co tam u mnie słychać? Oczywiście, okazało się, że sama jest w ciąży... W czwartym miesiącu. He he, tak coś czułam.
 
no ja tez bylam u fryzjera wlasnie z tych powodów, głównie zeby było łatwiej po porodzie pielegnować. No i zeby jak czlowiek wygladac w tych najbardziej zalatanych miesiacach po porodzie.
 
Nuska no własnie tez sie zastanawiam jak to będzie z tym łatwym Planem. Wydaje sie super prosty ale pewnie zycie pokaże że wcale nie jest tak pieknie i różowo. Na razie trzymam za nas kciuki i mam nadzieję, ze sie uda.

Tygrysku chyba cie rozumiem. Niestety z facetami tak to jest, że nie potrafia nas zrozumieć a tym bardziej niegdy sie nie domyślaja, że ich potrzebujemy. Chyba po prostu taka ich natura. Mam nadzieję, że twój B w końcu zauważy, że go potrzebujesz, przytuli, podziękuje. Bardzo gorąco ci tego zyczę.
A wogóle to większość facetów chyba podchodzi do porodu tak jak mój szwagier, czyli: "tyle kobiet urodziło przed toba więc to nie moze byc takie straszne". Szkoda że żaden z nich najprawdopodobniej nigdy sie nie dowie co to poród. Gdyby wiedzieli to by nas po stopach za to całowali bo chyba większośc z nich by tego nie przeżyła.

Chciałam dzisiaj iśc do fryzjera a tu sie okazało, że nie maja miejsca i dopiero jutro albo w następnym tygodniu. A ja ledwo co sie tam doczłapałam. Dziewczyny nie mam juz siły z tym bólem w boku. Chce mi sie az płakać. Nie mam siły sie obrucic z boku na bok nie mowiąc juz o chodzeniu. Każdy krok to dla mnie tortura. Chciałabym juz zacząć rodzić bo w takim stanie podupadam psychicznie. Czuje się jak niepełnosprawna i zreszta taka jestem. Mam dzisiaj strasznego doła.
 
ale zlapal mnie bol brzucha i to tak mocny ze ledwo siedze to moze byc poczatek i potym zaczna sie skurcze ale nie chce robic sobie nadziej jak poloze sie toi bol mniejszy a jak chodze czy siedze to strasznie boli:no:oby to bylo to:tak:
 
Xeone - bidulko, pewnie Cię dzieciaszek uciska.
Uleczka - to na bank jest to! Daj znac jak bedziesz się do spitala wybierać!

Ja umyłam jedno okno, bo sie czasowo nie wyrobilam, ale troche tez poprasowalam. Zaraz ide do gina, jak mi powie ze wszystko pozamykane, to chyba na jakies wykopki kartofli pojde albo co.
 
ja nie zdazyłam z fryzjerem przedporodem ale ja mam fryzjera domowego i w środe nas odwiedził, w sumie zapuszczam teraz włosy do innej fryzury i całe cięcie polegało nascięciu tyłu pod kopułkę i dopuszczenie reszty, połozyłam sobie też farbe bo juz mi włoski wypłowiały.

już mi dzisiaj lepiej tak jak pisze Atru to pewnie baby blus + zwykła obojetnośc mojego faceta - jaskiniowca, który ma teraz nowe przezwisko "garażownik" bo się ukrywa w garażu, rozmowy przyniosły małe efekty B posiedział do 14 w domku posprzątał i dał mi się zdrzemnac przed południem, w sumie to od sierpnia nie przesopałam całej nocy w ciąży bo nie mogłam spac a terz na karmienia się budze i potrzebuje drzemki w dzień.

co do obiadów to pomału sobie radze dla 3 osób nie ma problemu tylko pomysłów mi brak, dlatego ząłożyłam nowy wątek, ktory nie ma wzięcia a szkoda fajnie by było pisac co dobrego gotujemy.

włąsnie zrobiłam Szymonkowi tort na urodzinki, z bita śmietaną a na jutro dla siebie na imieninki kończe SNIKERSA troszkę pracochłonne to ciasto ale mój mikser w sumie sam wszystko ubija tylko przypilnowac.
 
reklama
Tygrysku - cieszę się, że już ci lepiej. Ja wiem co czujesz, chociaż w moim przypadku to nie małżonek był powodem moich poporodowych dołów. Raczej obie babcie na zmianę:-D i ogólnie szereg niepowodzeń u wrót macierzyństwa. Przede wszystkim podłamało mnie to, że... nie urodziłam siłami natury. Potem nie udało mi się naturalne karmienie... Czułam się strasznie, jakbym nie zasłużyła sobie na radość macierzyństwa. Jakbym była wyrodną matką. Do tego przedłużający się pobyt w szpitalu, każdego dnia miałam nadzieję, że dzisiaj wyjdę a potem okazywało się, że muszę zostać, bo coś ze mną albo z Kubą było nie tak, jak trzeba. Miałam poczucie, że jestem do niczego, że niczego nie potrafię dobrze zrobić. Przecież innym matkom udało się urodzić i wykarmić swoje pociechy, a mnie nie. Moja mama i teściowa delikatnie mówiąc jeszcze mnie w tym stanie ducha podtrzymywały. Dla nich coś takiego jak baby blues nie istniał, a moje zachowanie było tylko dowodem na to, jak bardzo jestem niedojrzała i nie nadaję się na matkę. Nie wiem, co by było, gdyby nie moja przyjaciółka (ta, z którą rodziłam) i mąż. Powoli, cierpliwym tłumaczeniem, podtrzymywaniem na duchu na każdym kroku, wskazywaniem codziennych drobnych sukcesów, wyciągnęli mnie z głębokiej otchłani. Pomogli mi zrozumieć, jak bardzo się myliłam w stosunku do siebie. Wystawiłam babcie za drzwi i od razu zrobiło mi się lepiej:-D. Zaczęłam sama się organizować i nagle okazało się, że jestem w stanie zrobić niemal wszystko przy dziecku i w domu. Bez nerwów, bez płaczu, bez ciągłego obwiniania się o to, czy o tamto. Mam nadzieję, że po tym porodzie będzie jakoś mniej dramatycznie. Już zapowiedziałam mamuśkom, że jak chcą mi pomóc, to niech zajmą się do południa starszym synkiem, ugotują obiad albo coś takiego. Ale niech nie wcinają się w karmienie, opiekę i pielęgnację Tymka. Obejdzie się bez ich porad.

A korzystając z okazji i w obawie, że jutro mogę zapomnieć - przyjmij serdeczne życzenia imieninowe, spełnienia marzeń i co najważniejsze, satysfakcji z macierzyństwa. Żeby wszystko ułożyło się jak najlepiej.
 
Do góry