Jestem już po. Powiem wam, że od samego początku mam przeboje z tym dzieckiem. Najpierw wpadka, nieplanowane poczęcie i łzy. Potem posiedziałam tu z wami, mimo że raczej nie udzielałam się nigdy na forum, ale tym razem chciałam to bardziej poczuć i dzięki wam zaczełam się cieszyć z tej ciąży. Pierwsza wizyta na koniec 7 tygodnia strzał w pysk- pęcherzyk spory, ale bez zarodka, nawet pęcherzyka żółtkowego, pustka totalna. Tydzień w niewiedzy i jak już się nastawilam na puste jajo, a dzisiaj 8mm zarodek się pojawił i do tego słyszałam serduszko
. Ciąża o tydzień młodsza niż z OM, wychodzi 6t5d, termin na 18.09.2021. Normalnie taka huśtawka nastrojów, że aż mi łzy wzruszenia popłyneły.
Zapowiada się niezły łobuz(iara), bo od samego poczęcia nerwy matce psuje
.
Cóż chyba trzeba się przyzwyczajać, bo strach o dzieci będzie nam już pewnie towarzyszył do końca ciąży, a potem całe życia.
Powodzenia dla tych czekających jeszcze. Dzisiaj to już tylko dobre wieści muszą tu być.