Jestem w szpitalu. O 3 nad ranem obudziły mnie skurcze, lekkie, ale co 5 minut. Zdziwiłam się, że takie częste, a takie łagodne, leżałam do 6 po czym przyjechałam do szpitala. Trochę się nasiliły, ale straciły systematyczność. Na ktg coś tam się zapisało, ale bez szału. Położyli mnie na sali, czekałam większość dnia na badanie przez lekarza, skurcze ustały, a lekarz stwierdził, że oznak porodu nie ma . Jutro idę do domu.
Zdenerwować się idzie... Termin na piątek, myślałam, że już będzie po wszystkim
Zdenerwować się idzie... Termin na piątek, myślałam, że już będzie po wszystkim