Dziewczynki kochane , spotkała mnie straszna historia z happy endem.
3 dni temu lekko plamiłam a wczoraj jak usiadłam na toalecie pojawiła się czerwona krew , bardzo dużo krwi jak przy normalnym okresie. Po 3 godzinach znowu w toalecie coś chlupnęło a ze mam juz za sobą poronienia to wiedziałam, ze stało sie najgorsze. Skrzepy na papierze i dużo krwi , masakra porostu. Byłam załamana. Wieczorem przestałam krwawić .Dziś rano umówiłam się w klinice, zeby powiedzieli jak odstawić leki i co dalej.
A tu niespodzianka miałam podane 2 zarodki i okazało sie , ze jeden musiał się poronić a drugi ma sie dobrze.
Narazie jest tylko pęcherzyk z echem prawidłowego pęcherzyka. Echa zarodka jeszcze nie ma bo jest za wcześnie . Jestem w takim szoku ...
Ja nie wiedziałam, ze takie rzeczy są możliwe.
Wczoraj byłam na dnie , w nocy źle spałam a dziś znowu mam nadzieję . Mam leżeć, odpoczywać , zwiększyli mi dawkę duphastonu i czekam na kolejną wizytę za tydzień.
Także zostaję z Wami