A widzisz super.... Teraz już spokojniejsza będziesz dasz radę ja mam wizytę 22...i 2 tyg muszę lezecHej dziewczynki, u mnie na dzisiejszym USG malutki pecherzyk. Lekarz do progeteron zapisał mi jeszcze acard 1x1dziennie i następna wizyta 23.01. jeszcze we wtorek muszę podskoczyć do położnej po L4.
Dziewczyny jajko chyba zniosę przez te dwa tygodnie ale cieszę się że wszystko jest na swoim miejscu, oby tak dalej
reklama
To super że coś było widać Ja tydzień czekania mam za sobą, jeszcze dwa, a czas strasznie się wlecze...Hej dziewczynki, u mnie na dzisiejszym USG malutki pecherzyk. Lekarz do progeteron zapisał mi jeszcze acard 1x1dziennie i następna wizyta 23.01. jeszcze we wtorek muszę podskoczyć do położnej po L4.
Dziewczyny jajko chyba zniosę przez te dwa tygodnie ale cieszę się że wszystko jest na swoim miejscu, oby tak dalej
supreme
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Styczeń 2019
- Postów
- 288
To co się właśnie wydarzyło, to jest jakiś, k#%&a, żart chyba...
Mam 29 lat, partner 31. Nie mamy jeszcze dzieci, a ja jestem po dwóch poronieniach zatrzymanych. Pierwsze w maju 2018 10 tc, drugie w październiku 2018 11 tc. Obydwa zakończone łyżeczkowaniem. W pierwszej ciąży nie pojawiło się nawet echo zarodka, w drugiej już tak, ale zarodek słabo rósł od samego początku. Tak jak jeszcze przy pierwszej ciąży myślałam, że to poronienie to przypadek i to się zdarza, tak po drugim zabiegu nie robiłam już sobie żadnych złudzeń, że coś jest na rzeczy i z resztą mój lekarz też mi to oznajmił i zlecił listę badań, które mam sobie porobić po upływie 3 miesięcy od poronienia przed kolejnym zajściem w ciąże.
Końcówka roku była dla nas szalona. Problemy w firmie, Święta, załatwianie końcowych formalności z nowym domem i finalnie przeprowadzka do niego na tydzień przed Świętami. W ogóle, nic a nic nie myślałam jeszcze o kolejnej ciąży. Po pierwszym poronieniu moim priorytetem było jak najszybciej zajść w kolejną ciążę no i udało się w 3 cyklu. A teraz wręcz im dłużej mijało od drugiego poronienia, tym dalej w czasie chciałam to odłożyć, bo po prostu chciałam psychicznie odpocząć. W lutym czeka mnie ważna delegacja za granicę i dopiero w marcu chcieliśmy zacząć powoli myśleć o badaniach i gdzieś tak właśnie na wiosnę zacząć kolejne starania.
No i co? Od kilku dni co 10 minut chcę mi się siusiu i coś mnie czasami żga w podbrzuszu. Byłam dzisiaj w mieście i coś mnie tchnęło żeby podjechać i kupić test. Widzicie na zdjęciu, że wynik nie pozostawia żadnych wątpliwości. Dzisiaj pierwszy dzień spodziewanej miesiączki. A wiecie co ja mam w głowie? Złość na siebie i na Narzeczonego, że jesteśmy tak totalnie nieodpowiedzialni. Stres przed tym, co mnie czeka, bo ryzyko kolejnego poronienia jest duże. I jednocześnie radość, że może tym razem będzie jednak wszystko dobrze.
A uwierzcie mi, czy nie... Grudzień nas tak wymęczył, codziennie harowaliśmy jak mrówki i zasypialiśmy w 5 sekund i kochaliśmy się w tamtym miesiącu dosłownie RAZ i to bez zabezpieczenia lekko podpici po rodzinnej kameralnej parapetówce. I jeszcze do Narzeczonego po wszystkim powiedziałam w żartach "Jak mnie zapłodniłeś, to Cię zabiję". Byłam przekonana i tak, że nie mam dni płodnych, bo mam bardzo długie cykle i w poprzednich cyklach, kiedy zaszłam w ciążę miałam owulację koło 20 dnia, a teraz wychodzi, że zaszłam w 13/14 dniu cyklu.
Podsumowując - to jest taka wpadka, o której jeszcze nie słyszałam. Jakby to się przytrafiło mojej koleżance, to bym ją wyśmiała, że chyba sobie jaja robi. I ogólnie dotąd myślałam, że jak ktoś zalicza wpadkę, to jest nieźle odklejony od rzeczywistości. Ja nawet jakiegoś zwykłego kwasu foliowego nie brałam, kompletnie NIC. Zostało mi w domu trochę Duphastonu, Luteiny i folianów. I sama nie wiem, czy to już brać... Naprawdę nie wiem co robić, a rzadko mi się to zdarza. Absolutnie się tego nie spodziewałam. Ten test miał być tylko formalnością, że lada chwila okres dostanę.
Ja nawet nie wiem jak to Narzeczonemu powiedzieć... Nie wiem, na co mamy się nastawiać.
Mam 29 lat, partner 31. Nie mamy jeszcze dzieci, a ja jestem po dwóch poronieniach zatrzymanych. Pierwsze w maju 2018 10 tc, drugie w październiku 2018 11 tc. Obydwa zakończone łyżeczkowaniem. W pierwszej ciąży nie pojawiło się nawet echo zarodka, w drugiej już tak, ale zarodek słabo rósł od samego początku. Tak jak jeszcze przy pierwszej ciąży myślałam, że to poronienie to przypadek i to się zdarza, tak po drugim zabiegu nie robiłam już sobie żadnych złudzeń, że coś jest na rzeczy i z resztą mój lekarz też mi to oznajmił i zlecił listę badań, które mam sobie porobić po upływie 3 miesięcy od poronienia przed kolejnym zajściem w ciąże.
Końcówka roku była dla nas szalona. Problemy w firmie, Święta, załatwianie końcowych formalności z nowym domem i finalnie przeprowadzka do niego na tydzień przed Świętami. W ogóle, nic a nic nie myślałam jeszcze o kolejnej ciąży. Po pierwszym poronieniu moim priorytetem było jak najszybciej zajść w kolejną ciążę no i udało się w 3 cyklu. A teraz wręcz im dłużej mijało od drugiego poronienia, tym dalej w czasie chciałam to odłożyć, bo po prostu chciałam psychicznie odpocząć. W lutym czeka mnie ważna delegacja za granicę i dopiero w marcu chcieliśmy zacząć powoli myśleć o badaniach i gdzieś tak właśnie na wiosnę zacząć kolejne starania.
No i co? Od kilku dni co 10 minut chcę mi się siusiu i coś mnie czasami żga w podbrzuszu. Byłam dzisiaj w mieście i coś mnie tchnęło żeby podjechać i kupić test. Widzicie na zdjęciu, że wynik nie pozostawia żadnych wątpliwości. Dzisiaj pierwszy dzień spodziewanej miesiączki. A wiecie co ja mam w głowie? Złość na siebie i na Narzeczonego, że jesteśmy tak totalnie nieodpowiedzialni. Stres przed tym, co mnie czeka, bo ryzyko kolejnego poronienia jest duże. I jednocześnie radość, że może tym razem będzie jednak wszystko dobrze.
A uwierzcie mi, czy nie... Grudzień nas tak wymęczył, codziennie harowaliśmy jak mrówki i zasypialiśmy w 5 sekund i kochaliśmy się w tamtym miesiącu dosłownie RAZ i to bez zabezpieczenia lekko podpici po rodzinnej kameralnej parapetówce. I jeszcze do Narzeczonego po wszystkim powiedziałam w żartach "Jak mnie zapłodniłeś, to Cię zabiję". Byłam przekonana i tak, że nie mam dni płodnych, bo mam bardzo długie cykle i w poprzednich cyklach, kiedy zaszłam w ciążę miałam owulację koło 20 dnia, a teraz wychodzi, że zaszłam w 13/14 dniu cyklu.
Podsumowując - to jest taka wpadka, o której jeszcze nie słyszałam. Jakby to się przytrafiło mojej koleżance, to bym ją wyśmiała, że chyba sobie jaja robi. I ogólnie dotąd myślałam, że jak ktoś zalicza wpadkę, to jest nieźle odklejony od rzeczywistości. Ja nawet jakiegoś zwykłego kwasu foliowego nie brałam, kompletnie NIC. Zostało mi w domu trochę Duphastonu, Luteiny i folianów. I sama nie wiem, czy to już brać... Naprawdę nie wiem co robić, a rzadko mi się to zdarza. Absolutnie się tego nie spodziewałam. Ten test miał być tylko formalnością, że lada chwila okres dostanę.
Ja nawet nie wiem jak to Narzeczonemu powiedzieć... Nie wiem, na co mamy się nastawiać.
Po 1 to się uspokoj(1 szok minie niebawem) po 2 Witamy po 3 Gratulacje baaardzo ładne 2 krechy.To co się właśnie wydarzyło, to jest jakiś, k#%&a, żart chyba...
Mam 29 lat, partner 31. Nie mamy jeszcze dzieci, a ja jestem po dwóch poronieniach zatrzymanych. Pierwsze w maju 2018 10 tc, drugie w październiku 2018 11 tc. Obydwa zakończone łyżeczkowaniem. W pierwszej ciąży nie pojawiło się nawet echo zarodka, w drugiej już tak, ale zarodek słabo rósł od samego początku. Tak jak jeszcze przy pierwszej ciąży myślałam, że to poronienie to przypadek i to się zdarza, tak po drugim zabiegu nie robiłam już sobie żadnych złudzeń, że coś jest na rzeczy i z resztą mój lekarz też mi to oznajmił i zlecił listę badań, które mam sobie porobić po upływie 3 miesięcy od poronienia przed kolejnym zajściem w ciąże.
Końcówka roku była dla nas szalona. Problemy w firmie, Święta, załatwianie końcowych formalności z nowym domem i finalnie przeprowadzka do niego na tydzień przed Świętami. W ogóle, nic a nic nie myślałam jeszcze o kolejnej ciąży. Po pierwszym poronieniu moim priorytetem było jak najszybciej zajść w kolejną ciążę no i udało się w 3 cyklu. A teraz wręcz im dłużej mijało od drugiego poronienia, tym dalej w czasie chciałam to odłożyć, bo po prostu chciałam psychicznie odpocząć. W lutym czeka mnie ważna delegacja za granicę i dopiero w marcu chcieliśmy zacząć powoli myśleć o badaniach i gdzieś tak właśnie na wiosnę zacząć kolejne starania.
No i co? Od kilku dni co 10 minut chcę mi się siusiu i coś mnie czasami żga w podbrzuszu. Byłam dzisiaj w mieście i coś mnie tchnęło żeby podjechać i kupić test. Widzicie na zdjęciu, że wynik nie pozostawia żadnych wątpliwości. Dzisiaj pierwszy dzień spodziewanej miesiączki. A wiecie co ja mam w głowie? Złość na siebie i na Narzeczonego, że jesteśmy tak totalnie nieodpowiedzialni. Stres przed tym, co mnie czeka, bo ryzyko kolejnego poronienia jest duże. I jednocześnie radość, że może tym razem będzie jednak wszystko dobrze.
A uwierzcie mi, czy nie... Grudzień nas tak wymęczył, codziennie harowaliśmy jak mrówki i zasypialiśmy w 5 sekund i kochaliśmy się w tamtym miesiącu dosłownie RAZ i to bez zabezpieczenia lekko podpici po rodzinnej kameralnej parapetówce. I jeszcze do Narzeczonego po wszystkim powiedziałam w żartach "Jak mnie zapłodniłeś, to Cię zabiję". Byłam przekonana i tak, że nie mam dni płodnych, bo mam bardzo długie cykle i w poprzednich cyklach, kiedy zaszłam w ciążę miałam owulację koło 20 dnia, a teraz wychodzi, że zaszłam w 13/14 dniu cyklu.
Podsumowując - to jest taka wpadka, o której jeszcze nie słyszałam. Jakby to się przytrafiło mojej koleżance, to bym ją wyśmiała, że chyba sobie jaja robi. I ogólnie dotąd myślałam, że jak ktoś zalicza wpadkę, to jest nieźle odklejony od rzeczywistości. Ja nawet jakiegoś zwykłego kwasu foliowego nie brałam, kompletnie NIC. Zostało mi w domu trochę Duphastonu, Luteiny i folianów. I sama nie wiem, czy to już brać... Naprawdę nie wiem co robić, a rzadko mi się to zdarza. Absolutnie się tego nie spodziewałam. Ten test miał być tylko formalnością, że lada chwila okres dostanę.
Ja nawet nie wiem jak to Narzeczonemu powiedzieć... Nie wiem, na co mamy się nastawiać.
A nie wiesz że zawsze tak jest że jak nie chcesz to najszybciej zajdziesz? Sprawy się poukładają, daj sobie czas...dla pewności możesz zrobić badanie beta HCG, i zapisz się do ginekologa!
Jeśli miałaś problemy to wydaje mi się że leki raczej możesz wziąć , te nie zaszkodzą...albo zadzwoń do lekarza i się dowiedz co masz robić...
I wyluzuj, będzie ok
Joanulka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Grudzień 2017
- Postów
- 3 750
Tutaj zdjęcie testu. Dzisiaj 31 dc. Zobacz załącznik 931884
Gratulacje!! Piękne II krechy!!
supreme
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Styczeń 2019
- Postów
- 288
Z samej ciąży bardzo się cieszę. Naprawdę bardzo. Ale strach i przerażenie, że poronie znowu są jeszcze większe.Po 1 to się uspokoj(1 szok minie niebawem) po 2 Witamy po 3 Gratulacje baaardzo ładne 2 krechy.
A nie wiesz że zawsze tak jest że jak nie chcesz to najszybciej zajdziesz? Sprawy się poukładają, daj sobie czas...dla pewności możesz zrobić badanie beta HCG, i zapisz się do ginekologa!
Jeśli miałaś problemy to wydaje mi się że leki raczej możesz wziąć , te nie zaszkodzą...albo zadzwoń do lekarza i się dowiedz co masz robić...
I wyluzuj, będzie ok
Lekarza mam ustalonego już na piątek. Zobaczy ewentualnie pęcherzyk, ale przynajmniej jakieś mnie pokieruje.
moniczka2609
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Listopad 2015
- Postów
- 823
Myślę, że musisz mu powiedzieć i musicie razem wszystkie sprawy uporządkować, a Ty powinnaś zadbać teraz bardziej o siebie i nie myśleć o tym, że to wpadka tylko dar od Boga, bo widocznie tak miało być [emoji3] w każdym razie serdecznie gratuluję i trzymam kciuki żeby się wszystko poukładało [emoji8]Tutaj zdjęcie testu. Dzisiaj 31 dc. Zobacz załącznik 931884
Najważniejsze że się cieszysz a może tym razem będzie dobrze? Musisz w to wierzyć i tyle. Zawsze z dziewczynami cię wesprzemy duchowo, a to jest wazne i powiedz partnerowi, chyba że chcesz poczekać do tego piątku...ale wątpię żebyś dała radeZ samej ciąży bardzo się cieszę. Naprawdę bardzo. Ale strach i przerażenie, że poronie znowu są jeszcze większe.
Lekarza mam ustalonego już na piątek. Zobaczy ewentualnie pęcherzyk, ale przynajmniej jakieś mnie pokieruje.
reklama
supreme
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Styczeń 2019
- Postów
- 288
Ja wiem, że to dar. Cieszę się ogromnie. To jest wpadka w takim kontekście, że nie zdążyłam znaleźć przyczyny poprzednich poronień żeby je wyeliminować.Myślę, że musisz mu powiedzieć i musicie razem wszystkie sprawy uporządkować, a Ty powinnaś zadbać teraz bardziej o siebie i nie myśleć o tym, że to wpadka tylko dar od Boga, bo widocznie tak miało być [emoji3] w każdym razie serdecznie gratuluję i trzymam kciuki żeby się wszystko poukładało [emoji8]
Nie chciałam zachodzić w kolejną ciąże bez koniecznych badań po poronieniach, bo nie chciałam przez to trzecie raz przechodzić. Nie wiem co było gorsze, ból psychiczny, czy fizyczny. Kto tego nie przeszedł, to mnie nie zrozumie.
Obiecałam sobie, że kolejny raz sobie sama tego nie zrobię, a niestety ryzyko kolejnego poronienia jest ogromne. 2 poronienia z rzędu w pół roku to nie przypadek [emoji19]
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 26
- Wyświetleń
- 3 tys
Podziel się: