Hej dziewczynki! ależ mnie tu dawno nie było,czasem podglądam co piszecie ale głównie przez komórkę a z komóry ciężko się pisze.U mnie wreszcie 3 z przodu!!!! tak się cieszę że już tyle się idało dotrwać w dwupaku. Dalej zżeram tonę leków - brzuch oczywiście się stawia po kilkanaście razy na dzień ale jak dla mnie to komfort w porównaniu z tym co było. Czasem mam tylko takie jazdy np. że przez dwa dni mam skurcze co kilkanaście minut. Ale szyjka o dziwo trzyma - dalej ma coś koło 4 cm mimo tych spinań. Mój lekarz jest zdania że tak już pewnie będzie do końca. Dużo odpoczywam ale też jestem w miarę na chodzie, jakieś zakupy, drobne porządki, czasem jeszcze biegam do kancelarii.
Ostatnio też 3 tygodnie plamiłam - nieraz na brązowo, nieraz na różowo, a z dzidziem ok, łożysko ok, szyjka też nie sktrócona....szukałyśmy z ginką przyczyny tych plamień bo bardzo mnie i ją niepokoiły noi wczoraj na wizycie dokładnie obejrzała mi w badaniu szyjkę - okazało się że na końcu szyjki mam naczynko które przy dotknięciu wylewa krwią i stąd te moje plamienia. tak więc mam się przyzwyczaić że plamienia będą dalej. Wiecie jaki to stres jak człowiek idzie rano do kibelka a tam różowo- brązowo na papierze. Ważne że wiem z czego. Pozatym moja Hanka to niezła kluska - wczoraj na wizycie waga 1800
))
Upały znoszę nieźle bo mieszkam na wsi, w domu i u nas chłodniutko, na tarasie przewiew więc jakoś nie puchnę ani nie zdycham specjalnie. Jestem teżpo krzywej i na szczęście wyniki ok, już byłam przerażona wizją diety po tym co tu bidulki piszecie.
Wszystkim leżącym życzę dużo cierpliwości
zobaczcie jak długo nam już się udało wytrzymać. Ja jestem wdzięczna za każdy kolejny dzień
Ja jestem po małym przemeblowanku w sypialni, zrobiliśmy miejsce na łóżeczko, od jutra zaczynam pranie ciuszków, póki w miarę jeszcze mogę parę kroczków podreptać. Obiecuję pisać częściej, a wszystkie Was chłodno ( nie gorąco bo na polu upał
) pozdrawiam!!!!!!